M. Ferdzyn: „To ostatni dzwonek, by załatwić sprawę z operatorem”
7 kwietnia 2016, 11:19 | Autor: RyanW środowy wieczór dwóch z trzech członków zarządu Widzewa gościło w studio TV Toya. W programie „Piłka meczowa” wystąpili Marcin Ferdzyn oraz Rafał Krakus. Słowa tego drugiego, głównie na temat herbu, cytowaliśmy wczoraj. A o czym mówił prezes?
Marcin Tarociński i Piotr Krawczyk prowadzili rozmowę, obracając się głównie wokół spraw związanych z infrastrukturą sportową. Marcin Ferdzyn mówił m.in. o kłopotach z miejscem do treningów. „Trener Dawidowski decyduje o tym, czy możemy wejść na główną płytę na SMS. Jak pada, nie możemy z niej korzystać. Jeździmy więc i szukamy. W przyszłym tygodniu znów będziemy musieli to zrobić. Problem z bazą treningową jest wielki. Ostatnio drużyna trenowała nawet w Parku 3 Maja. Musimy jakoś przetrwać do czasu powstania obiektu na Łodziance. Dziękujemy radnym za przekazanie środków na jego budowę” – powiedział.
Ferdzyn podtrzymał chęć bycia operatorem stadionu. Zapewniał też, że klub podoła temu wyzwaniu. „Są głosy, że nie znamy się na zarządzaniu stadionem. Że nie mamy doświadczenia. Negujemy te zarzuty. Współpracujemy z osobami pracującymi choćby przy Stadionie Narodowym. Problemem jest to, że nie mamy nadal jasnej decyzji. Nie wiemy, na jakich zasadach będziemy mogli korzystać z bazy treningowej i stadionu. Z dokumentów, jakie otrzymaliśmy, wynika, że koszt wynajmu stadionu to 25 tysięcy złotych miesięcznie” – stwierdził szef Widzewa. „W tej chwili mam spółki już teraz gotowe do wystartowania w konkursie, ale jak trzeba, to możemy też stworzyć nową spółkę celową. Do momentu oddania stadionu jest bardzo mało czasu. Znam łódzkie realia, działam w nieruchomościach, dlatego wiem, że trudno będzie skomercjalizować te powierzchnie. To ostatni dzwonek, by załatwić tą sprawę” – alarmował.
Rozmawiano nie tylko o organizacji meczów piłkarskich przy Piłsudskiego 138. „Jestem w stanie zorganizować koncert, o którym usłyszy cała Polska. Ale tego nie da się zrobić od razu. Ludzie z Atlas Areny pewnie potwierdzą, że ściągnięcie gwiazdy światowego formatu, to minimum rok, by spiąć to w terminarzach” – przyznał Ferdzyn.
Sternik łódzkiego klubu potwierdził chęć budowy innych boisk, na których trenować mogliby piłkarze Widzewa. „Jest zamiar, by przy stadionie powstały dwa boiska trawiaste. Niestety, tutaj też nie mamy żadnej wiążącej decyzji. Chcemy to jednak zrobić. Tak samo, jak boisko przy Niciarnianej. Zrobienie takiego boiska trawiastego, to nie są jakieś gigantyczne koszta. Da się to jakoś zorganizować, są różne sposoby finansowania. Są między innymi zewnętrzni inwestorzy, którzy chcieliby postawić nawet balon, gdyby było miejsce” – wyjawił prezes.
Widzew chciał też zainwestować środki w modernizację obiektu Victorii Stoki. Projekt został zawieszony ze względu na brak porozumienia z…mieszkańcami! „Nie wiem, skąd ta niechęć do nas ze strony Rady Osiedla. Chcieliśmy ten obiekt wskrzesić. Dać ludziom z osiedla, widzewiakom więcej. Chcieliśmy to zrobić dla nich i jednocześnie jakoś uhonorować Victorię. Tak, by ona też w tym uczestniczyła. Sytuacja na razie jest patowa” – martwił się sternik łódzkiego klubu.
Na koniec Marcin Ferdzyn odniósł się krótko do zamieszania wokół sztabu szkoleniowego. „Jestem wychowany na Widzewie Franciszka Smudy. Każdy chce, by w naszym meczach padało jak najwięcej bramek, choć dla mnie drużyna może nawet wygrać 19 meczów po 1:0. Najważniejsze, by na boisku było widać zaangażowanie. Taka gra była w minioną sobotę. Chcemy, żeby zawodnikom weszło to w krew” – mówił.