Oceny widzewiaków po meczu z Zawiszą
4 kwietnia 2016, 21:29 | Autor: RyanDrużyna Widzewa kontynuuje wiosenne pasmo wygranych spotkań. W sobotę łodzianie pokonali Zawiszę Rzgów, prezentując przy tym tak wyczekiwany imponujący styl. Mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie, w której gracze Marcina Płuski strzelili cztery gole! Jak ich oceniliśmy? Sprawdźcie!
Michał Sokołowicz:
Tym razem miał trochę więcej pracy, niż w dwóch poprzednich meczach. Sytuacje dla gości były jednak z gatunku miękkich. W 2. minucie Sokołowicz dobrze skrócił kąt i atakowany jeszcze przez Damiana Dudałę Łukasz Wiśniewski pomylił się. W drugiej połowie bramkarz Widzewa raz świetnie zachował się na linii.
Ocena: 7
Kamil Tlaga:
Właściwie możemy oceniać go tylko za postawę w pierwszej połowie, bo na drugą z powodu urazu już nie wyszedł. Tlaga zaliczył naprawdę ciekawe 45 minut. Miałby na koncie asystę, gdyby Maciej Humerski cudem nie obronił strzału Patryka Strusa. W 19. minucie złapał faul przed polem karnym, po którym Michał Czaplarski otworzył wynik meczu. W obronie był bezbłędny.
Ocena: 7
Michał Czaplarski (piłkarz meczu):
Świetny występ Czaplarskiego, który po przesunięciu do obrony złapał wysoką formę i zamyka usta swoim krytykom. W defensywie nie popełnił ani jednego błędu, a po jednej z jego interwencji wślizgiem, w stylu Tomasza Łapińskiego, ręce same składały się do oklasków. Ze spokojem wyprowadzał piłkę i skutecznie dyrygował całym zespołem. Z dobrej strony pokazał się też w ataku, gdy zamieniał rzut wolny na pięknego gola. Takiego „Czaplę” chcemy oglądać!
Ocena: 8
Damian Dudała:
Po słabszym występie z Włókniarzem Zelów podciągnął się i zagrał dobre zawody. Był solidnym partnerem dla Czaplarskiego – obaj skutecznie się asekurowali. Dudała też cieszył się z gola, zamykając stały fragment gry. W obronie przydarzył mu się jeden błąd, gdy dostał piłkę za plecy, Ruszył jednak w pościg za Wiśniewskim i przeszkodził mu przy strzale. Gdyby sędzia był surowszy, „Dudi” za odkopnięcie piłki obejrzałby ósmą żółtą kartkę i za tydzień powędrowałby na trybuny. Tak się jednak nie stało.
Ocena: 7
Bartłomiej Gromek:
Skupiony głównie na pracy w obronie. Z przodu było go mało, a gdy już zapędzał się do ataku, dośrodkowywał w ręce Humerskiego lub tracił piłkę. Ze swoich podstawowych obowiązków wywiązywał się wzorowo, ale cały czas czegoś nam w jego grze brakuje. Może Gromek pokaże pazur przeciwko Omedze?
Ocena: 6
Kamil Bartos:
Lubimy patrzeć na grę Bartosa. Nieustępliwy, wybiegany i zawsze zaangażowany na 120%. Już w spotkaniu z Włókniarzem dał dobre sygnały, a teraz niezła formę potwierdził grając od pierwszej minuty. Mocno dawał się we znaki bocznym obrońcom, często atakując na pełnym gazie. Po zejściu Tlagi przesunął się do obrony, więc z przodu był już mniej widoczny, jak w pierwszej połowie.
Ocena: 7
Przemysław Rodak:
Jak zwykle nieoceniony przy górnych piłkach – nie przygrywa starć. Do tego jako jedyny nie bał się strzelić z dystansu. W 38. minucie Rodak dobrze zachował się przy stałym fragmencie celnie zgrywając głową piłkę do Dudały. Pod koniec pierwszej połowy zderzył się z rywalem, co boleśnie odczuł. O zmianie mówiło się już w szatni, ale ostatecznie doświadczony pomocnik dotrwał do 62. minuty.
Ocena: 7
Princewill Okachi:
Pierwszy raz wyszedł w podstawowym składzie i była do słuszna decyzja. Okachi nadal ma problemy z dobrym podaniem po odbiorze piłki, ale tym razem nie było to aż tak widoczne. Znów dał o sobie znać jego talent do przechwytów. Przy golu agresywnie doskoczył do obrońcy i z dziecinną łatwością zabrał mu piłkę, posłaną po chwili w długi rób bramki. Jeżeli utrzyma taką dyspozycję, Widzew będzie dominował w środku pola w każdym meczu!
Ocena: 8
Patryk Strus:
Kolejny ciekawy występ w wykonaniu Strusa. O takich piłkarzach mówi się, że są jak żywe srebro. Wszędzie go pełno, swą ruchliwością dezorganizuje grę rywala. Nie ma jednak szczęścia pod bramką. W sobotę mógł zejść z boiska z dwoma trafieniami. Przy pierwszej okazji świetnie zachował się Humerski, przy drugiej skrzydłowy Widzewa źle trafił w piłkę. Zaliczył jednak asystę, przytomnie podając Michałowi Bondarze w akcji na 4:0.
Ocena: 7
Mariusz Zawodziński:
Tym razem bez bramki i bez asysty, choć z dwoma kluczowymi podaniami. Gol na 3:0 padł po rzucie wolnym wywalczonym, a potem wykonywanym przez Zawodzińskiego. „Owca” miał też udział przy czwartym trafieniu, świetnie obsługując długim podaniem Strusa. Tradycyjnie za szybki dla rywali, którzy mocno go pokopali. Nie wyobrażamy sobie drużyny bez niego.
Ocena: 8
Michał Bondara:
Tak, jak Okachi, pierwszy raz zaczął od początku i nie zawiódł. Zagrał całe 90 minut i świetnie wytrzymał je kondycyjnie. Biegał za dwóch i walczył za trzech. Zaimponował szczególnie przy ostatnim golu. To Bondara zaczął kontrę na 30 metrze od własnej bramki, po czym przebiegł 3/4 boiska i wykończył zespołową akcję! Mógł zaliczyć asystę, ale po jego podaniu Robert Kowalczyk nie trafił do pustej bramki…
Ocena: 8
Zmiany
Kamil Bartosiewicz:
Zameldował się na boisku jeszcze przed przerwą, zastępując kontuzjowanego Tlagę. Bardzo zależało mu na zmazaniu plamy za poprzedni mecz, w którym wypadł blado. Udało mu się to, bo naszym zdaniem pozostawił po sobie świetne wrażenie. Był najaktywniejszym widzewiakiem w ofensywie, stale ogrywając rywali zwodami i kiwkami. Podobała nam się zwłaszcza akcja w 73. minucie, gdy Bartosiewicz ośmieszył dwóch graczy Zawiszy i wyłożył na tacy piłkę Strusowi.
Ocena: 7
Robert Kowalczyk:
Pech wciąż go nie opuszcza. Po dwóch meczach bez gola, Marcin Płuska posadził go na ławce. Kowalczyk dostał szansę po godzinie gry i po kilku minutach od wejścia na boisko mógł cieszyć się z gola. Nawet powinien, bo po podaniu Bondary jedyne co trzeba było zrobić, to kopnąć piłkę do pustej bramki. „Kowal” zwlekał jednak zbyt długo i cudem obrońca wybił futbolówkę na róg. Jeśli trener konsekwentnie grać będzie jednym napastnikiem, to wychowanek jest na dziś nieco dalej od pierwszego składu.
Ocena: 5
Krzysztof Możdżonek:
Dostał 20 minut, zmieniając Zawodzińskiego. W zasadzie pokazał nam się tylko w jednej ciekawej akcji. Po kombinacyjnym rozegraniu z Bartosiewiczem mógł strzelać, ale uznał, że kąt jest zbyt wąski i na siłę szukał podania. Znamy potencjał Możdżonka, dlatego cały czas czekamy na więcej.
Ocena: 5
Daniel Bończak:
Wszedł na boisko na końcowe minuty, zastępując Okachiego. Ciężko przypomnieć nam sobie choćby jedną akcję, w której brał udział. Na jego usprawiedliwienie napiszmy jednak, że wtedy Widzew grał już w „chodzonego”. Oceny nie będzie, bo występ był zbyt krótki.
Ocena: brak