Podsumowanie okresu przygotowawczego

17 marca 2016, 09:31 | Autor:

Bartłomiej_Gromek

Ponad dwa miesiące trwały przygotowania piłkarzy Widzewa do rundy wiosennej. W tym czasie podopieczni Marcina Płuski pracowali nad siłą, wytrzymałością, taktyką, szybkością i mocą. Formę szlifowali też w trzynastu zimowych sparingach.

Pierwsze zajęcia w 2016 roku zaplanowano na 7 stycznia. Drużyna nie stawiła się w komplecie, bo brakowało m.in. Princewilla Okachiego, który do treningu wrócił dopiero w połowie lutego. Byli natomiast nowi piłkarze, m.in. Kamil Tlaga, Patryk Strus czy Robert Kowalczyk. Łącznie w kadrze znajdzie się w trakcie przygotowań aż piętnaście nowych twarzy! Pierwsze dni nastawione były na wybudzenie zawodników z urlopów oraz wykonywanie pomiarów mających wyznaczyć poziom obciążeń, jakie należy zaaplikować danemu graczowi.

16 stycznia łodzianie rozegrali pierwszym mecz sparingowy. Rywalem był kibicowski TMRF Widzew, a spotkanie rozgrywano w systemie 3 x 35 minut. Boisko pokryte było śniegiem i lodem, więc warunki nie ułatwiały konstruowania akcji. Marcin Płuska przetestował aż 33 piłkarzy. Zespół wygrał 5:0, ale nie zachwycił. Podobnie było tydzień później w starciu z Żyrardowianką Żyrardów. Udało się pokonać IV-ligowca 2:1, ale gole padły dopiero w końcowej fazie meczu. Znów grano trzy tercje.

Dwoma kolejnymi rywalami byli przedstawiciele III ligi. Z Pelikanem Łowicz początkowo udało się osiągnąć przewagę, ale gdy na boisku zameldowali się zmiennicy, przeciwnik narzucił swoje warunki i wygrał 1:0. Jeszce gorzej drużyna wypadła w spotkaniu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Tym razem teoretycznie słabsi zawodnicy wybiegli na boisko w podstawowej jedenastce i przegrali pierwszą połowę aż 0:4! Po przerwie, gdy na murawie zameldowali się podstawowi gracze, było lepiej. Skończyło się na porażce 1:4, ale Płuska nie załamywał rąk. Tłumaczył, że jego podopieczni są w okresie bardzo wytężonej pracy nad siłą i wytrzymałością, co mocno odbijało się na ich ówczesnej dyspozycji piłkarskiej.

Dwie przegrane z rzędu nieco zaniepokoiły jednak sztab szkoleniowy, dlatego do kolejnego pojedynku Widzew podszedł bardziej zmotywowany. Na efekty nie trzeba było już narzekać. Łodzianie 4:0 pokonali lidera okręgówki KS Kutno, rewanżując mu się tym samym za jesienną porażkę w okręgowym Pucharze Polski. Okazji było więcej, ale powoli dostrzegalne zaczęły być problemy ze skutecznością, które będą powtarzały się w kolejnych sparingach.

Po meczu z Kutnem trener zaczął zmniejszać obciążenie, szykując się do wyjazdu na Podkarpacie. Zanim drużyna udała się na turniej do Mielca, dzień wcześniej zagrała jeszcze z ligowym rywalem – Orłem Nieborów. Na spotkanie desygnowano jednak tzw. drugi garnitur, uzupełniony wyróżniającymi się juniorami. Zespół zremisował 2:2, choć był o wiele lepszy. W sobotni poranek 26 widzewiaków ruszyło do Mielca, gdzie rozegrała dwa starcia, oba w systemie 2 x 30 minut. W pierwszej konfrontacji z liderem II ligi Stalą łodzianie przegrali 1:3, a w drugiej, z dziewiątą ekipą III ligi Garbarnią Kraków 3:4. W tym drugim meczu znów byli nieskuteczni. Szkoda, bo z przebiegu gry byli lepsi.

Z Mielca drużyna przeniosła się do Krosna, gdzie do czwartku przebywała na obozie. Pracowano głównie nad taktyką i kreowaniem akcji bramkowych. W niedzielę piłkarze zaliczyli tylko rozbieganie, ale już w poniedziałek i wtorek zaliczyli po dwie jednostki treningowe. W środę weryfikacją aktualnej formy była potyczka z III-ligowymi Karpatami. Mimo dużej przewagi mecz zakończył się remisem. Widzewiacy ponownie zmarnowali wiele dogodnych okazji. Dzień później, na zakończenie zgrupowania, ekipa Płuski w końcu zagrała dobre zawody zarówno pod swoją, jak i pod bramką przeciwnika. RTS mierzył się w Rzeszowie z tamtejszą Stalą – wiceliderem III ligi. Wygrał 3:0 i w dobrych nastrojach wrócił do Łodzi.

Już dwa dni później trzeba było rozegrać kolejny mecz kontrolny. Zawodnicy podtrzymali niezłą dyspozycję i pokonali 4:1 występujące w IV lidze rezerwy Dolcanu Ząbki. Znów jednak zmarnowali wiele sytuacji. Gdyby nie to, wynik byłby jeszcze wyższy. Jeszcze słabszą skuteczność widzewiacy zaprezentowali tydzień później w spotkaniu z KS Opatówek (liga okręgowa), gdy udało im się wykorzystać tylko jedną bramkową szansę. W tym czasie zespół pracował nad mocą i dynamiką.

Ostatnim, trzynastym sparingpartnerem była w minioną sobotę Unia Skierniewice. Próba generalna wypadła okazale. Widzew zwyciężył na boisku rywala aż 5:1, choć nadal kulało wykończenie akcji. Cieszy, że łodzianie kreują sobie naprawdę wiele okazji. Jeśli ofensywni piłkarze złapią skuteczność, drużyna nie powinna mieć wiosną litości w walce o ligowe punkty.