Oceny widzewiaków po meczu ze Zjednoczonymi

19 października 2015, 19:23 | Autor:

piłkarze

Widzew nie wygrał od trzech ligowych spotkań, a licząc razem z pucharową wpadką w Kutnie, czarna seria trwa już od czterech meczów. Tym razem pogromcą łodzian okazał się beniaminek IV ligi – Zjednoczeni Bełchatów. Na jakie noty zasłużyli widzewiacy?

Michał Sokołowicz (piłkarz meczu):
Znów nie udało mu się zachować czystego konta, ale do niego akurat kibice mogą mieć najmniej pretensji. Bronił pewnie i skutecznie, a przy straconym golu nie miał żadnych szans. Gdyby nie jego interwencja z 56 minuty, spotkanie rozstrzygnęłoby się dużo szybciej. Podpowiadał obrońcom, mobilizował zespół. W całej te degrengoladzie Sokołowicz prezentował się najlepiej.
Ocena: 7

Michał Pietras:
Na przełomie września i października złapał formę i pozytywnie wyróżniał się na tle kolegów. W ostatnim czasie jego dyspozycja znów pozostawia wiele do życzenia. W sobotę większość jego akcji była zbyt niedokładna. Niecelnie podawał, nie pracował w ofensywie, a do tego kiepsko ustawiał się w obronie. W 81 minucie Pietras został zmieniony przez Nikodema Kasperczaka.
Ocena: 5

Daniel Maczurek:
Wróciły stare demony Maczurka. Można powiedzieć, że grał solidnie i wygrywał pojedynki, zwłaszcza główkowe, ale znów zdarzyło mu się popełnić prosty błąd, który cudem tylko nie zakończył się golem na 2:0 dla Zjednoczonych. Obrońca musi pracować nad koncentracją, bo w końcu po jego niecelnych podaniach przed polem karnym zaczną padać bramki dla przeciwników.
Ocena: 5

Vladimir Bednar:
Kolejny słaby występ Bednara, do tego zwieńczony czerwoną kartką. W pierwszej połowie Słowak wyróżniał się głównie okrzykami kierowanymi do partnerów z drużyny oraz nadmierną agresją. Po trzecim przekroczeniu przepisów sędzia w końcu pokazał mu kartkę, która jednak nie wpłynęła na zachowanie widzewiaka. Po zmianie stron „Vlado” taktycznym faulem przerwał kontratak bełchatowian i w konsekwencji wyleciał boiska z dwoma kartonikami. Za tydzień odpocznie, bo to „żółtka” numer trzy i cztery.
Ocena: 4

Mateusz Milczarek:
Słabiutki występ Milczarka, który starał się i był aktywny, ale nie wnosił do gry żadnej jakości. Jego dośrodkowania spokojnie wybijali rywale, a podania trafiały na aut. Nie najlepiej wyglądała też jego gra obronna, ale obyło się bez jakichś poważnych wpadek. Poza bardzo udanym występem w Przedborzu lewy obrońca zawodzi. Szkoda, że Widzew praktycznie nie ma żadnej rywalizacji na tej pozycji, bo przydałby się Milczarkowi mały odpoczynek.
Ocena: 5

Kamil Bartos:
Gdy zespołowi nie idzie, zawodzą nawet jego najjaśniejsze punkty. W sobotę Bartos grał przeciętnie, chaotycznie. Notował nieudane dryblingi i często tracił piłkę, powodując zagrożenie pod swoją bramką. Już w drugiej minucie mógł wpisać się na listę strzelców, ale nie doszedł do dobrego podania Kamila Zielińskiego i nie otworzył wyniku. Jednym słowem zagrał dużo poniżej swoich możliwości.
Ocena: 5

Princewill Okachi:
Wrócił do składu po kartkowej przerwie i starał się uzupełnić lukę w środku pola. Wychodziło mu to nawet nieźle, ale znów powtarzał się nasz stały zarzut do Okachiego – grał za nisko, cofał się po piłkę do linii obrony, a z jego odbiorów na własnej połowie niewiele wynikało. Podpowiadaliśmy Marcinowi Płusce, by spróbował ustawić Nigeryjczyka dużo wyżej, ale chyba bezskutecznie.
Ocena: 6

Kamil Wielgus:
Płuska musiał wystawić do gry co najmniej dwóch młodzieżowców, więc padło m.in. na Wielgusa. Mając w pamięci niezłe występy młodego pomocnika liczyliśmy na kolejny błysk jego talentu. Tym razem jednak boleśnie się rozczarowaliśmy, bo obchodzący niedawno 18 urodziny piłkarz zaliczył słabe spotkanie. Przegrywał pojedynki fizyczne z rywalami, nie miał odwagi wziąć na swoje barki ciężaru rozgrywania akcji, dopiero w drugiej połowie złapał rytm i zaliczył kilka celnych podań. Na jego obronę można oczywiście przywołać fakt, że od trzech tygodni zmagał się z kontuzją. Oceniamy go jednak rzetelnie, jak wszystkich.
Ocena: 5

Michał Czaplarski:
Był bardzo aktywny i starał się w końcu oderwać od siebie łatkę ociężałego i bez polotu. Wbiegał w drugie tempo, rozgrywał, łapał rzuty wolne, dryblował i strzelał. Jego silne uderzenie lewą nogą, minęło słupek, a bomba z wolnego poszła nad poprzeczką. Miał też kilka słabszych momentów, dlatego ocena Czaplarskiego nie może być wyższa.
Ocena: 6

Adrian Kralkowski:
Zagrał jako drugi z młodzieżowców i zaprezentował się podobnie, jak w poprzednich występach. Kralkowski był bardzo ruchliwy, starał się napędzać ataki lewym skrzydłem, ale brakowało mu czasami nieco odwagi. Zwłaszcza, gdy mógł przebojem wpaść w pole karne i zrobić różnicę. Jak na poziom całego zespołu, wypadł wcale nie najgorzej.
Ocena: 6

Kamil Zieliński:
Widzew nie strzelił gola w czwartym meczu z rzędu, a w trzecim z udziałem Zielińskiego. Teoretycznie powinniśmy więc obarczyć częścią winy za tą sytuację napastnika, ale prawdę mówiąc ciężko przyczepić się do czegoś szczególnego. W sobotę w Kleszczowie „Zielu” walczył i się starał. Oddał jeden bardzo groźny strzał pod poprzeczkę, z trudem wybroniony przez bramkarza Zjednoczonych. Koledzy nie stworzyli mu żadnych bramkowych okazji, więc nie ma go za co krytykować.
Ocena: 6

Zmiany

Nikodem Kasperczak:
Płuska tego dnia długo zwlekał ze zmianami. Kasperczak wszedł na boisko dopiero w 81 minucie, chwilę po tym, jak drugą żółtą kartkę obejrzał Bednar. Zastąpił Pietrasa, więc była to roszada mocno ofensywna. Niestety nie przełożyła się na wynik. Młody napastnik ledwie parę razy „powąchał” piłkę. Oceniać go nie ma jednak za co.
Ocena: brak

Mariusz Rachubiński:
Dość nieoczekiwanie usiadł na ławce rezerwowych. W kuluarach plotkowało się, że był to efekt zbyt długiego języka kapitana. Rachubiński wszedł na murawę dopiero w 81 minucie i nie miał czasu na pokazanie czegoś wartościowego. Raz czy dwa zagrał w pole karne, ale bez odpowiedniej precyzji.
Ocena: brak