Mijają 42 lata od awansu Widzewa do 1/2 finału Pucharu Mistrzów!

16 marca 2025, 17:11 | Autor:

Gdy 2 marca 1983 roku piłkarze Widzewa pokonali Liverpool, cała piłkarska Europa była w szoku. Podopieczni Władysława Żmudy niczym się jednak nie przejęli i dwa tygodnie później na słynnym Anfield Road dopełnili dzieła zniszczenia. Choć przegrali 2:3, wywalczyli awans do półfinału Pucharu Mistrzów! Dziś mijają 42 lata od tego wydarzenia!

Widzewiacy lecieli do Liverpoolu w dość komfortowej sytuacji. Mieli dwie bramki zapasu, a do tego bardzo dużą przewagę psychologiczną nad wciąż będącymi w szoku Anglikami. Legendarny trener rywali, Bob Paisley, próbował robić wszystko, by tę sytuację odwrócić. W dniu meczu, na stołówkę, gdzie śniadanie jedli łodzianie, weszli gracze gospodarzy, którzy swoją wyniosłą postawą chcieli przestraszyć Polaków. Nie udało się to jednak, a za chwilę podobny manewr postanowił zastosować trener Żmuda. Piłkarze z Anfield Road uświadomili sobie, że mniej utytułowani przeciwnicy przed nimi nie pękną.

Tak jak dwa tygodnie wcześniej w Łodzi, tak i teraz w Widzewie nie obyło się bez problemów kadrowych. Za żółte kartki zawieszony był bowiem rewelacyjny w pierwszym spotkaniu Andrzej Grębosz. Szkoleniowiec łodzian zdecydował się na nietypowy ruch, bo w jego miejsce wstawił… napastnika, Mirosława Tłokińskiego. Jak się później okazało, trafił w dziesiątkę. Mecz nie rozpoczął się jednak po myśli widzewiaków. Już w 15. minucie ręką we własnym polu karnym zagrał Mirosław Filipczak, a „jedenastkę” pewnie wykorzystał Phil Neal. Anglicy uwierzyli, że mogą awansować do półfinału, jednak ich rywale szybko rozwiali te nadzieje.

Po dwóch kwadransach gry błąd w środku pola popełnił Graeme Souness. Piłkę przejął Zdzisław Rozborski, który podał prostopadle do Włodzimierza Smolarka. Ten wbiegł w pole karne przeciwników, gdzie został bezpardonowo wycięty przez bramkarza Liverpoolu, Bruce’a Grobbelaara. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr boiska. Do futbolówki podszedł nietypowy obrońca, Mirosław Tłokiński i pewnym strzałem umieścił ją w siatce. Gospodarze byli pod ścianą – do awansu potrzebowali strzelenia trzech bramek. Widzewiacy nie zamierzali jednak odpuszczać.

Pierwsza połowa skończyła się wynikiem remisowym. Po zmianie stron do ataku ruszył Widzew i szybko przyniosło to skutek. W 53. minucie na prawym skrzydle wyswobodził się Filipczak, który podał do Smolarka. Ten miał przed sobą tylko pustą bramkę i bez problemu zdobył gola. Liverpool był na kolanach i nie miał już prawie żadnych szans na awans. Pomimo to, wciąż szaleńczo atakował, jednak obrona łodzian dobrze radziła sobie z zagrożeniem. Dopiero na dziesięć minut przed końcem gospodarze wyrównali po trafieniu Iana Rusha. Chwilę przed ostatnim gwizdkiem zwycięskiego gola strzelił jeszcze David Hodgson, jednak to było zdecydowanie za mało, by wyeliminować widzewiaków. Publiczność na Anfield pożegnała schodzących z boiska gości owacją na stojąco. Widzew był w czwórce najlepszych drużyn Europy!

W całej Polsce z niecierpliwością oczekiwano na to, z kim podopiecznym Władysława Żmudy przyjdzie mierzyć się w półfinale. Chciano grać z Hamburgiem lub Realem Sociedad. Los nie okazał się jednak tak łaskawy i przydzielił widzewiakom legendarny Juventus, mający w składzie dziewięciu reprezentantów Włoch, wspartych Zbigniewem Bońkiem i Michelem Platinim.

Liverpool FC – Widzew Łódź 3:2 (1:1)
15′ Neal (k), 80′ Rush, 90′ Hodgson – 33′ Tłokiński (k), 53′ Smolarek

Liverpool:
Grobbelaar – Neal, Hansen, Lawrenson, Kennedy (65′ Fairclough) – Whelan (39′ Thompson), Lee, Johnston – Hodgson, Souness, Rush

Trener: Bob Paisley

Widzew:
Młynarczyk – Świątek, Wójcicki, Tłokiński, Kamiński – Romke, Rozborski (70′ Woźniak), Wraga (82′ Myśliński), Surlit – Filipczak, Smolarek

Trener: Władysław Żmuda

Żółta kartka: Młynarczyk

Sędzia: Karl-Heinz Tritschler (RFN)

Widzów: 44 494

Foto: PAP

Subskrybuj
Powiadom o
11 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
info
2 dni temu

Ale to już było i nie wróci więcej ,raczej już żaden polski klub nie wyjdzie z grupy LM (nie dojdzie do fazy play off ),za duża przepaść w budżetach klubów i zarobkach i transferach piłkarzy

MarioAs
Odpowiedź do  info
1 dzień temu

Miło jednak przypomnieć sobie te wspaniałe czasy, kiedy Widzew był wielki. Dobrze pamiętam rewanżowy mecz półfinałowy w Łodzi i remis z Juventusem, w którym grał Boniek. Aż łza się w oku kręci. Wtedy był wspaniały prezes, prawdziwy fachowiec trener i tak wielu jakościowych i ambitnych pilkarzy. Cały czas nie mogę pozbyć pytania, co by było, gdyby przed sezonem nie odeszli z Widzewa Boniek i Żmuda, dwa filary klubu i reprezentacji, która zdobyła medal mistrzostw świata i i dwa mistrzostwa Polski? Jednym tchem można wymienić całą jedenastkę Widzewa i nawet rezewowych. Jak wytłumaczyć co się dzisiaj czuje patrząc na polski futbol…

ZAWSZE TYLKO WIDZEW
Odpowiedź do  info
1 dzień temu

A wtedy było lepiej? Nawet gorzej było, brakowało wszystkiego, nawet sprzętu, piłkarze też mniej zarabiali, niż w zachodnich drużynach, a o transferach nie wspomnę,przecież wówczas grali w Widzewie sami Polacy, którzy w większości też nie mieli za dużych szans na przejście do lepszej drużyny za żelazną kurtyną, władze na to nie pozwalały. A jednak graliśmy w 1/2 finału dzisiejszej Ligi Mistrzów.

Grzegorz
1 dzień temu

I wtedy się zaczęło.. Kibicuje jeżdżę do dziś..

Rafał
1 dzień temu

Byłem widziałem i tych wspomnień nikt mi nie odbierze.Tylko Widzew

Volt
1 dzień temu

I tak tylko wspominamy. Kiedy znów doczekamy Wielkiego Widzewa? Nie mówię, że zaraz grającego w półfinale LM, ale przynajmniej łapiącego się do pucharów. Ja jestem już po 50 tce więc pamiętam jeszcze Wielki Widzew z lat 80 i 90 tych ubiegłego wieku, ale dzisiejsza młodzież pamięta tylko tą mizerię ciągnąca się już od ćwierć wieku. Najwyższy czas, by i młodzi posmakowali walki Widzewa na szczeblu europejskim, a nie tylko kopanine gdzieś w poniżej ósmego miejsca w tabeli.

Zibi? Top
1 dzień temu

A dzieciaki dzisiaj wzdychają do bycia średniakiem ligi i cieszą się jak raz na sezon ogramy jakiś „gigantyczny” klub jak Lech.
Boże jak ten klub upadł, dobrze że ten Dobrzycki kupuje i jest nadzieja bo ile można w tym błocie się taplać.

Volt
Odpowiedź do  Zibi? Top
1 dzień temu

A już pewne, że kupuje? Oby to okazało się prawda, ale na razie to ciągnąca się od ponad miesiąca telenowela wenezuelska.

info
Odpowiedź do  Zibi? Top
1 dzień temu

Kupuje ? ha Chyba kilkadziesiąt % akcji bo na więcej na poczatek to nawet nie licz że ktos mu da więcej i on pewnie sam na to nawet nie liczy/liczył ,ponieważ gdy zobaczył że ma za sobą kibiców to pomyślał przez chwilę że może coś wiecej ugra i zmienił deklaracje na większość akcji ale tego na pewno nie dostanie ,po prostu chciał skłócić kibiców z obecnym właścicielem taki to jest jego plan,jak od takich ruchów zaczyna to strach sie bać co będzie później ,powinien znać swoje miejsce w szeregu i na spokojnie ugodowo zacząć od jakiegoś % ,bo Stamirowski to… Czytaj więcej »

Tom
1 dzień temu

Pamiętam ten mecz oraz inne mecze Wielkiego Widzewa. Moje kibicowanie zaczęło się od meczu z Juwentusem ( 3:1). Kilka dni temu obejrzałem skrót z tego meczu. Czy obecnie młodzież doczeka się tanich meczy?

Grzesiek
1 dzień temu

Ta prawie 45. tysięczna widownia na Anfield pożegnała schodzących z boiska gości owacją na stojąco, bo… umiała ona docenić to, co się stało wtedy. A był to piłkarski… koniec świata dla Anglików, podobny do tego sprzed dziesięciu lat na Wembley, bo nie oszukujmy się, polskie kluby z małymi wyjątkami nie odnosiły większych sukcesów w pucharach europejskich tak samo, jak przed eliminacjami do Mundialu w Niemczech w roku 74. niczego znaczącego nie wygrała reprezentacja. Otóż proszę wyobrazić sobie tylko, że ówczesny Liverpool, o którym mówiono, że jeśli nie masz pieniędzy, to… postaw na niego, będący w tamtym czasie przed dwumeczem z… Czytaj więcej »

11
0
Would love your thoughts, please comment.x