Dziesięć rzeczy, z których „Serce Łodzi” zapamięta Myśliwca
26 lutego 2025, 22:49 | Autor: RyanPo dokładnie 538 dniach misja Daniela Myśliwca przy Piłsudskiego dobiegła końca. W poniedziałek klub poinformował o jego odsunięciu od pracy z drużyną, a my w poniższym tekście przypominamy jego kadencję i dziesięć wybranych rzeczy, które zostaną w naszej pamięci po odejściu trenera.
Niewiele zabrakło, by Myśliwiec był drugim z rzędu szkoleniowcem, który spędzi w Widzewie co najmniej półtora roku. Biorąc pod uwagę średni czas pracy trenera w Łodzi po reaktywacji klubu, zarówno on, jak i poprzednik – Janusz Niedźwiedź – dostali naprawdę spory kredyt zaufania od zarządu. Myśliwiec zaczął go spłacać we wrześniu 2023, zwyciężając w swoim debiucie z Cracovią (2:0). Później nastąpił sukcesywny, choć na szczęście krótkotrwały zjazd – remis, a następnie porażka. Jesień sezonu 2023/2024 zespół skończył na 11. miejscu, z zaledwie czteropunktową przewagą nad strefą spadkową, ale ponieważ styl gry i wyniki czerwono-biało-czerwonych poprawiły się względem Niedźwiedzia, ufano że wiosna w końcu będzie bardziej udana.
I rzeczywiście tak się stało! Co prawda, inauguracja rundy była kiepska (1:3 z Jagiellonią Białystok), ale później widzewiacy złapali formę. Wygrali m.in. Derby Łodzi czy przełamali blisko 24-letnią klątwę Legii Warszawa. Końcówka rozgrywek mogłaby być lepsza, ale i tak finalny wynik uznano za zadowalający. Po raz pierwszy w XXI wieku RTS skończył sezon Ekstraklasy w górnej połowie tabeli, a przy tym szybko i sprawnie uporał się z nieszczęsnym wymogiem regulaminowym, dotyczącym czasu gry młodzieżowców.
Udanie zaczęła się dla Myśliwca także obecna kampania. Choć remis na inauguracje w Mielcu nieco rozczarował, z nawiązką oddały go kibicom zwycięstwa z Lechem Poznań i Cracovią. Później widzewska maszyna zaczęła się psuć. Grała w kratkę, notując naprzemiennie lepsze i gorsze wyniki, aż pod koniec ubiegłego roku całkowicie się zacięła. Mnóstwo punktów uciekło jej przede wszystkim w spotkaniach z dołem tabeli, a do tego doszedł jeszcze zawód w postaci odpadnięcia z Pucharu Polski na etapie 1/8 finału. Łodzianie wspięli się jeszcze na swoje wyżyny, wyszarpując trzy oczka w kończącym jesień meczu ze Stalą, ale można było mieć wątpliwości, czy zarząd postępuje słusznie, zapewniając o chęci przedłużenia umowy z trenem na kolejne lata.
Gdyby doszło do powtórki z poprzedniej wiosny, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej, ale wszyscy wiedzą, jak Widzew rozpoczął obecną rundę. Trapiony kontuzjami zespół zdobył w czterech spotkaniach zaledwie punkt, w dodatku po samobójczym golu rywali. Wciąż nie wiemy, czy Myśliwiec – jak zarzuca mu część dziennikarzy – sam doprowadził kadrę do takiego stanu osobowego, odrzucając większość kandydatur, czy to tylko „szycie mu butów”, więc nie można go o to obwiniać. Niemniej jednak zarząd klubu był innego zdania i w poniedziałek poprosił o spakowanie sprzętu, robiąc miejsce dla następcy. Póki co, został nim dotychczasowy asystent Patryk Czubak, ale jak wiadomo – to tylko opcja tymczasowa, ponieważ rozmowy z innymi kandydatami trwają.
Co ciekawe, biorąc pod uwagę okresy pracy Daniela Myśliwca przy Piłsudskiego (05.09.2023 – 24.02.2025), łódzki zespół zajmuje naprawdę bardzo przyzwoite siódme miejsce w tabeli Ekstraklasy. Stratę do TOP 6 ma jednak bardzo dużą, co obrazuje poniższa grafika, zaczerpnięta z serwisu 90minut.pl.
Ligowy bilans Daniela Myśliwca w Widzewie:
Mecze – 49
Punkty – 65
Zwycięstwa – 18
Remisy – 11
Porażki – 20
Procent zwycięstw – 37%
Średnia punktowa – 1,33/mecz
Bramki strzelone – 63
Bramki stracone – 71
Pucharowy bilans Daniela Myśliwca w Widzewie:
Mecze – 7
Zwycięstwa – 4
Remisy – 1*
Porażki – 2
Procent zwycięstw – 57%
Bramki strzelone – 22
Bramki stracone – 12
* uwzględniono wynik po dogrywce z Lechią Zielona Góra (3:3)
1. KONFERENCJE PRASOWE
Przed i pomeczowe wypowiedzi Daniela Myśliwca na konferencjach prasowych były istną zmorą dla dziennikarzy, których zadaniem było przetworzyć je na słowo pisane. Trener budował wielopoziomowe zdania, często uciekając w dygresje, co było trudne nie tylko w odbiorze dla postronnego kibica, ale także dla tych, którzy mieli wyciągnąć z nich jak najwięcej treści dla swoich czytelników. Oczywiście, to żaden zarzut, ponieważ szkoleniowcom nie płaci się przede wszystkim za gadanie do mediów, ale za realizowanie sportowych celów, niemniej jednak ta dodatkowa sfera jego pracy była sporym wyzwaniem. Pod koniec zaczęła fanów po prostu irytować, gdy mówił o wbieganiu za linię obrony rywala, półprzestrzeniach czy atakowaniu trzeciej tercji, ale zapewne miało to związek z pogarszającymi się wynikami.
Z drugiej strony, nie brakowało też zabawnych scen, jak chociażby pamiętne kręcenie widzewskim „kołem fortuny” przez ŚP. Bogusława Kukucia, któremu na jednym z briefingów odezwała się niewyciszona komórka czy przestawianie mikrofonu w Poznaniu. Chyba nie ma też w Polsce zbyt wielu postaci z tak dużą kulturą osobistą. Kibice mogą o tym nie wiedzieć, ale Myśliwiec nigdy nie rozpoczął konferencji, zanim nie podał dłoni każdemu dziennikarzowi, obecnemu na sali. Niby drobiazg, ale sporo mówi o człowieku.
2. BRAK ELASTYCZNOŚCI TAKTYCZNEJ
Daniel Myśliwiec został zatrudniony w Widzewie po to, by kontynuować kierunek taktyczny zapoczątkowany przez Janusza Niedźwiedzia. Gra łodzian miała być atrakcyjna dla oka, odważna, ofensywna i skuteczna, ale połączenie tych cech nie jest w polskim futbolu prostą sprawą. Część trenerów przedkłada więc wynik nad efekty wizualne i dopasowuje strategię pod materiał ludzki, jakim dysponuje. Myśliwiec nie brał tego pod uwagę, był do bólu konsekwentny (niektórzy powiedzą, że wręcz uparty), a przez to łatwy do odczytania przez rywali. Nawet wtedy, gdy zespół dopadła plaga kontuzji i trzeba było korzystać z mniej uzdolnionych piłkarzy, nie odszedł od swoich fundamentalnych zasad, jak wysoko ustawiona linia obrony czy krótkie rozgrywanie piłki od tyłu. Nie umiał elastycznie dopasować się do okoliczności. Po meczu z Pogonią Szczecin zapowiedział, że to zmieni, ale już nie będzie miał okazji…
3. SZLACHETNOŚĆ RAZY ODPOWIEDZIALNOŚĆ
Od samego początku pracy przy Piłsudskiego trener niemal zawsze winę za niepowodzenia drużyny brał na siebie. Piłkarz popełnił błąd i doprowadził do utraty gola? Myśliwiec nie nauczył go lepszego zachowania? Przeciwnik rozmontował obronę Widzewa? Myśliwiec nie przygotował jej na taką ewentualność. Napastnik zmarnował „setkę”? Myśliwiec nie pokazał mu, jak trafić do siatki. Brakowało tylko, żeby siebie obarczył odpowiedzialnością za wybuch wojny na Ukrainie, zamach na Donalda Trumpa czy pożary w Los Angeles. W pewnym momencie jego postawa zaczęła wyglądać wręcz groteskowo, a kibice zastanawiali się, czy ta szlachetność nie obróci się przeciwko niemu, gdy zawodnicy po prostu wejdą mu na głowę widząc, że i tak to on za to przeprosi.
Tylko raz szkoleniowiec zdecydował się publicznie skrytykować swoich piłkarzy. Po ostatnim spotkaniu z Górnikiem przyznał, że jego drużyna obijała się w trakcie mikrocyklu treningowego i w myśl zasady „Jak trenujesz, tak grasz” dostała od zabrzan lanie przed własnymi kibicami.
4. PRZERWANIE ZŁYCH SERII
Daniel Myśliwiec stał się prawdziwym ekspertem od przerywania złych serii, od lat spędzających kibicom sen z powiek. Jego największe dokonanie to oczywiście triumf nad Legią Warszawa, na który cała widzewska społeczność czekała długie dwadzieścia cztery lata! Nieco krótsze, ale też uciążliwe były negatywne passy z Górnikiem Zabrze czy Lechem Poznań, ale trener i z nimi sobie poradził. Po raz drugi w XXI wieku zdołał też doprowadzić czerwono-biało-czerwonych do ćwierćfinału Pucharu Polski, będąc bardzo blisko 1/2 finału. Zabrał mu ją w Krakowie swoim fatalnym błędem sędzia Damian Kos.
5. BEZRADNOŚĆ Z NAJSŁABSZYMI
O ile zazwyczaj cieszyć mogła postawa z mocnymi rywalami, Widzew fatalnie radził sobie z drużynami z dołu tabeli. Gdy dochodziło do spotkania z przeciwnikiem, który nisko się bronił i czekał na okazję do kontrataku, w łodzian wstępował trudny do wytłumaczenia paraliż. Gdy fani oczekiwali zwycięstwa, zaczynali się spieszyć, przez co popełniali błędy i w efekcie rzadko zdobywali punkty. Najmocniej było to widać w tym sezonie – z trójką zespołów, będących aktualnie w strefie spadkowej, zdobyto zaledwie dwa punkty na dwanaście możliwych. Pod górkę było też z defensywnie usposobioną Koroną Kielce, która nie tylko wygrała w Łodzi, ale też wyeliminowała RTS z pucharowej batalii.
6. KONTROWERSYJNE WYBORY
Za największą ofiarę niezrozumiałych dla większości kibiców decyzji personalnych Daniela Myśliwca uważany jest Antoni Klimek. W sezonie 2023/2024, mając jeszcze status młodzieżowca, pomocnik należał do najlepszych zawodników. Owszem zdarzały mu się gorsze występy, ale tych dobrych było zdecydowanie więcej. Trener skreślił jednak skrzydłowego, dając mu jesienią niewiele szans, a do tego nie potrafił przekonać do tego swoimi argumentami. Innym zawodnikiem, który współpracy z Myśliwcem nie będzie dobrze wspominać, jest Kreshnik Hajrizi. Kosowianin zmarnował przy Piłsudskiego pół roku, siedząc na ławce rezerwowych, więc gdy doszło do dymisji szkoleniowca, ten będąc już w szwajcarskim Sionie nie omieszkał wbić szpilki w mediach społecznościowych.
7. PROGRESY I REGRESY
Ciekawie wygląda zestawienie widzewiaków, gdy spojrzeć na ich indywidualną współpracę z Danielem Myśliwcem. Kilku piłkarzy mocno się przy nim rozwinęło. Rundę życia zaliczył jesienią Imad Rondić, co zaowocowało dla niego transferem do Kolonii, do pewnego momentu świetną kampanię rozgrywali też Mateusz Żyro i Juljan Shehu, a przecież ten drugi wydawał się już być na aucie po tym, jak zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Wręcz imponująco prezentował się też Jakub Sypek, siedzący wcześniej na ławce rezerwowych I-ligowej Lechii Gdańsk. Nawet Luis Silva nauczył się bronić, choć on akurat ostatnio nie grzeszył formą.
Kilku graczy niestety uwsteczniło się za kadencji Myśliwca. Loty obniżyli głównie Antoni Klimek oraz Jakub Łukowski, ale i Juan Ibiza prezentował się słabiej niż w poprzednim sezonie, zanim jeszcze doznał urazu. Na ławce wylądował też Marek Hanousek, a po wycofaniu w głąb pola na znaczeniu stracił Fran Alvarez. Ostatnio nawet Sebastian Kerk zapomniał, jak wykonywać rzuty rożne…
8. SZKODNIK CZY OFIARA
Wśród kibiców trwa spór czy Daniel Myśliwiec sam odpowiada za fatalną strukturę kadry w pierwszych wiosennych kolejkach, czy może padł ofiarom nieudolności dyrektora sportowego i skautingu. A przecież w dużej mierze to właśnie dziury w składzie, spowodowane kontuzjami, lub sprzedaż najlepszego strzelca, na co nie zareagowano, było gwoździem do trumny szkoleniowca. W mediach pojawiły się zarzuty, że Myśliwiec torpedował niemal wszystkie kandydatury do wzmocnienia składu, ale niektóre z przykładów brzmią tak abstrakcyjnie, że wydają się wręcz niemożliwe. Przeciętny kibic nie jest w stanie tego zweryfikować, ale może zadać pytanie do zarządu, dlaczego tak długo tolerował wybryki trenera i jeszcze chciał przedłużyć z nim umowę. A jeśli oskarżenia pod jego adresem są nieprawdziwe, dlaczego nie wyciągnięto konsekwencji wobec faktycznych winnych?
9. OTWARTOŚĆ
W przeszłości, z trenerami różnie bywało, jeśli chodzi o dostępność drużyny. Zamykanie treningów, zakaz pokazywania nawet krótkich fragmentów meczów towarzyskich czy traktowanie każdego kibica bądź dziennikarza jak intruza – wielu się w tym lubowało. Daniel Myśliwiec był inny. Nie przeszkadzało mu, gdy ktoś ciekawy formy piłkarzy przyglądał się ich pracy na Łodziance, a jeśli zapadała decyzja, by danego sparingu nie transmitować przez klubową telewizję, to zawsze na prośbę przeciwnika. Trener nie budował muru wobec zespołu i samego siebie. Często znajdował czas, by uciąć sobie pogawędkę z fanami na ulicy, a swoich medialnych obowiązków nie ograniczał do wypowiedzi wyłącznie w świetle kamer.
10. CYTATY
Kilka zwrotów, jakich zdarzyło się użyć Danielowi Myśliwcowi podczas konferencji prasowych czy rozmów drużyną przy włączonej kamerze, na stałe zostanie wpisanych do widzewskiego słownika. „Pressing jest nienegocjowalny” – mówił, gdy opowiadał o fundamentach swojego modelu gry. Piłkarzy, którzy nie przykładali się do ciężkiej harówki na boisku motywował hasłem „We have to zapie***lać!”, a gdy musiał walczyć z kontuzjami w zespole czy innymi przeszkodami, podkreślał: „To nie problem, to wyzwanie”.
Z pewnością zapamiętane będą jego nawyki na konferencjach, gdy często po usłyszeniu pytania robił dziwne, długie pauzy. Po jednej z nich, gdy poproszono go o ocenę transferów, po kilkusekundowym namyśle odparł: „Rewelacja!”. Zdarzyło mu się nawet stosować specyficzny przekaz… bez używania słów, gdy w media społecznościowe wrzucał przewracające się kostki domina. „Zamierzam rozegrać tu swoją partię szachów” – zapowiedział intrygująco przy okazji rozpoczęcia przygotowań do rundy wiosennej. Chyba nie sądził, że po czterech meczach dostanie od klubu mata…
Teoria, że przekreślił tyle nazwisk brzmi absurdalnie. Odrzucił 40 propozycji po czym byli otwarci na przedłużenie z nim umowy? Przecież to się nie klei. Trener może i z potencjałem, bo tak mówią o nim piłkarze, ale jeszcze musi się wiele nauczyć. Widzew to raczej nie jest miejsce dla takich trenerów. Mnie ta jego maniera denerwowała. Oglądanie kulis było męczące, będąc piłkarzem chyba czułbym w szatni, że muszę powstrzymywać śmiech albo walczyć z tym, żeby nie zasnąć. W największych europejskich szatniach jest ogień, Bonucci kiedyś prawie szatnię zdemolował, aż nawet sam CR7 siedział wpatrzony w niego i posłusznie słuchał. W naszej… Czytaj więcej »
niech ktoś powie działaczom, że żeby gra wyglądała tak jak w cytowanym fragmencie, to potrzeba do tego wykonawców i to takich, którzy kosztują. Bo chyba do tej pory się nie połapali…
Zastanawiam się, jak wyglądało u nas rozpracowanie rywali, zwłaszcza w ostatnich miesiącach. Kojarzę że kiedyś były podawane informacje, że Myśliwiec obserwował najbliższych rywali. Ostatnio takich wiadomości nie zauważyłem. Jak nałożymy brak elastyczności taktycznej na przekrój drużyn od Lecha do Puszczy, nie można się dziwić, że zaczęliśmy dołować.
Myślę, że zapamiętamy również trenera z tego, że bardzo konsekwentnie stawiał na młodzieżowców (głównie Kamil Cybulski), bez względu na ich formę. Wykręcił w ten sposób dobry wynik w tabeli pjs. Niestety ta tabela liczy się głównie dla księgowego w klubie…
„Pod koniec zaczęła fanów po prostu irytować, gdy mówił o wbieganiu za linię obrony rywala, półprzestrzeniach czy atakowaniu trzeciej tercji…”
Mnie właśnie irytuje, kiedy Polska myśl szkoleniowa posługuje się przymiotnikami w stylu walczyliśmy, staraliśmy się, wyciągniemy wnioski zamiast konkretnie o wyborach taktycznych, jaki system, kto na szóstce, kto na dziewiątce i jakie miał zadanie.
Aktualnie niestety tak wyglądają trenerzy od reprezentacji do niższych lig a rozumiejący taktykę piłkarską są awangardą.
Dlatego Eklapa to gówno w Europie i nikt nie zatrudnia naszych trenerów bo to głównie dyletanci piłkarscy.
Myśliwiec w Widzewie był nie dla Widzewa, tylko Widzew był dla Myśliwca. To Widzew miał stać się dla niego odskocznią do lepszego klubu, a najlepiej do Legii. Dlatego cała zima z nim i pierwsze mecze to sabotaż, po zwolnieniu jego przybocznego Zniszczoła. Zespół jest rozbity i bez formy, zarząd odpowiada za taki stan rzeczy, Myśliwca należało pożegnać w grudniu.
Mam wrażenie, że postulatem Myśliwca było uzyskanie większej władzy. Głównie w kwestiach transferowych, ale i chyba zabolało go zwolnienie jego kumpla Zniszczoła. Klub nie tak dawno przedłużył z TW i ma plan by to głównie DS odpowiadał za kształt kadry (wg mnie – słusznie. Trener powinien pożytkować czas na trenowanie i szlifowanie formy graczy, ale nie na szukanie i obserwowanie piłkarzy). Wtedy też logiczną konsekwencją wydaje się brak stawiania na ostatnie transfery Wichniarka (i torpedowanie potencjalnych nowych) żeby „udowodnić” iż w obecnym modelu zarządzania to nie będzie miał kim grać. Odesłanie takiego Hajriziego czy Klimka wtedy nie dziwi (ciekawe swoją… Czytaj więcej »
Dla mnie numer jeden z ległom wygrana.
Dzięki Daniel.
Zalaczona tabela najlepiej podsumowuje i oddaje klase trenera Mysliwca. Ze skladem na miejsca 12-16 punktowal na 7 miejsce. Trener ma swoje wady jak kazdy ale ogolnie jest za kulturalny i inteligentny zeby pracowac z takim nieudacznikiem jak nasz DS. Trenerze, dziekujemy – niestety mam wrazenie,ze jeszcze za Panem zatesknimy tak jak ma to miejsce z prezesem Drozdzem.
To nie jest zły trener, podobnie jak Niedźwiedź, po prostu zbyt wcześnie przyszli do Widzewa. Zbierali tu doświadczenie, zwłaszcza psychologiczne i elastycznościowe. Nie jesteśmy jeszcze klubem, do którego przychodzą trenerzy po tych wszystkich doświadczeniach. Ale może już niedługo.