Dróżdż i Ravas wracają na Piłsudskiego

Niedzielna potyczka Widzewa z Cracovią będzie pierwszą „służbową” okazją do pojawienia się przy Piłsudskiego dla dwóch przedstawicieli gości. Do „Serca Łodzi” przyjadą były prezes i bramkarz czerwono-biało-czerwonych.

Dróżdż pełnił funkcję szefa zarządu łodzian od lata 2021 roku. Za jego kadencji widzewiacy zajęli drugie miejsce w I lidze, dzięki czemu po ośmiu latach przerwy powrócili w szeregi Ekstraklasy. Na najwyższym poziomie rozgrywkowym również spisywali się poprawnie i w sezonie 2022/2023 zrealizowali cel, jakim było utrzymanie. Sternik klubu długo jednak tego nie świętował, ponieważ w maju został zwolniony ze stanowiska decyzją Tomasza Stamirowskiego, który wcześniej powierzył mu najważniejsze stanowisko w spółce. Jego następcą został Michał Rydz, do dziś zasiadający w fotelu prezesa.

Rozbrat z pracą w futbolu nie potrwał długo. Na początku 2024 roku, a więc osiem miesięcy później, Dróżdż został mianowany prezesem „Pasów„, choć o takim ruchu mówiło się nieoficjalnie już sporo wcześniej. Od tamtej pory Widzew już dwukrotnie miał okazję mierzyć się z krakowskim zespołem, ale oba mecze miały miejsce na jego boisku. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu przy Kałuży padł remis 2:2, a na początku sierpnia piłkarze Daniela Myśliwca wygrali 3:1. W obu przypadkach w mediach mówiło się, że dla prezesa były to bardzo ważne konfrontacje pod kątem ambicjonalnym. Sugerowano nawet, że przewidział on dla zawodników specjalne premie za zwycięstwa, ale wówczas nie miał powodów do ich wypłacenia.

Po raz pierwszy od opuszczenia klubu na widzewski stadion przyjedzie też Henrich Ravas. Golkiper został sprowadzony do drużyny właśnie za czasów Dróżdża, gdy jednocześnie poważnych kontuzji doznali Jakub Wrąbel oraz Konrad Reszka. Transfer Słowaka okazał się strzałem w dziesiątkę, bo nie tylko dał on dużo jakości między słupkami, ale też pozwolił zarobić sporo pieniędzy. Przed rokiem, a więc już po odejściu Mateusza Dróżdża, został sprzedany do amerykańskiego New England Revolution za ponad milion euro. Aż do niedawnej transakcji z Imadem Rondiciem w roli głównej był to najwyższy transferowy wpływ do budżetu w XXI wieku.

Ravasowi w Major League Soccer jednak się nie powiodło. Początkowo wywalczył miejsce w bramce, ale później został rezerwowym i po niespełna półrocznym okresie postanowił wrócić do polskiej ligi. Ponownie sięgnął po niego Dróżdż, oferując grę w Cracovii. I tu start 27-latek miał udany, ale z biegiem czasu jego forma zaczęła się wahać. Doszło nawet do tego, że w ostatniej ubiegłorocznej kolejce wylądował poza pierwszym składem. Sytuacja ta ma miejsce do teraz, ponieważ w inaugurującej rundę wiosenną potyczce z Rakowem Częstochowa znów postawiono na Sebastiana Madejskiego i najprawdopodobniej tak samo będzie w niedzielne popołudnie.