Oceny widzewiaków po meczu ze Startem

12 września 2015, 12:34 | Autor:

piłkarze

Wygrana w Brzezinach pozwoliła widzewiakom awansować do kolejnej rundy okręgowego Pucharu Polski. Choć wynik może na to nie wskazywać, na boisku łodzianie mieli momentami nawet miażdżącą przewagę. Na jakie oceny naszym zdaniem zasłużyli piłkarze Witolda Obarka?

Michał Chachuła:
Przed sezonem Witold Obarek stwierdził, że pierwszym bramkarzem będzie Sokołowicz, bowiem Chachuła potrafi od czasu do czasu puścić głupiego gola. Tego typu zdarzenie miało miejsce właśnie w Brzezinach. Golkiper łodzian przepuścił niezbyt wymagający strzał pod brzuchem i kibice do końca musieli drżeć o wynik. Przy pozostałych interwencjach już się nie mylił.
Ocena: 5

Michał Pietras:
Bezbarwny występ Pietrasa, który długimi momentami grał tak, że kibice mogli w ogóle zapomnieć, że jest na boisku. Z jednej strony spowodowane było to faktem, że przez sporą część meczu obrona Widzewa była bezrobotna, z drugiej brakowało nam jednak rajdów Michała prawą stroną i podwajania przeciwników. W pierwszej połowie Marcioch często musiał walczyć sam z dwoma-trzema rywalami.
Ocena: 5

Damian Dudała:
Znów zagrał, jak profesor. Nie popełniał błędów, dobrze się ustawiał i kierował grą całej formacji. Często zapuszczał się także do przodu, głównie przy stałych fragmentach gry. Przy jednym z dośrodkowań z rzutu rożnego Dudała zgrał piłkę głową do Kaperczaka, a ten z bliska podwyższył na 2:0.
Ocena: 8

Wojciech Gradecki:
Grywa tylko przy okazji spotkań pucharowych, ale są to udane występy. Gradecki pewnie radził sobie w defensywie, miał zmysł do dobrego ustawiania się, czym nie tylko skutecznie krył rywali, ale też blokował ich strzały. Nie pękał nawet wtedy, gdy wysoko ustawiona obrona Widzewa musiała brać na swoje barki ciężar rozgrywania piłki.
Ocena: 7

Mateusz Milczarek:
W pierwszej połowie był jednym z najsłabszych widzewiaków. To po błędach Milczarka rywale zyskiwali rzuty wolne i praktycznie jedyne okazje przed przerwą do strzelenia gola. Po zmianie stron nie było lepiej. Liczne błędy, straty i niecelne podania w końcu zdenerwowały Obarka, który zdjął defensora z boiska. Szkoda, bo Mateusz ostatnio zaczął łapać formę.
Ocena: 5

Damian Marcioch:
W zespołach juniorskich występował najczęściej w środku pomocy, ale Obarek widzi go na skrzydle. W Koluszkach zagrał na lewej stronie i strzelił dwie bramki, w Brzezinach ustawiony był na prawej flance. To właśnie tamtędy widzewiacy najczęściej atakowali w pierwszej połowie, a Marcioch pobił chyba swój życiowy rekord dośrodkowań. Szkoda, że tylko jedno z nich zakończyło się golem. Chodzi o akcję, po której Kasperczak podwyższył prowadzenie.
Ocena: 7

Kamil Wielgus:
Znów zaczął od początku, ale przez pierwsze dwadzieścia minut nie mógł złapać odpowiedniego rytmu. Być może wpływ miały na to założenia taktyczne, jakie 17-latek otrzymał od trenera. Wielgus miał więcej zadań defensywnych, a rozgrywanie piłki zostawiał Czaplarskiemu. W drugiej połowie mógł strzelić gola, ale w dobrej okazji trafił w bramkarza. Stać go na więcej, ale przy takich warunkach fizycznych nie można oczekiwać cudów w destrukcji.
Ocena: 6

Michał Czaplarski:
Obarek eksperymentował i postanowił ustawić go w środku pola. Wyglądało to tak sobie. O ile w odbiorze Czaplarski radził sobie całkiem nieźle, to nie umiał znaleźć wspólnego języka z kolegami z ataku. Słabo wychodziło mu rozegranie i aż się prosiło zamienić się rolami z Wielgusem.
Ocena: 6

Igor Świątkiewicz:
Trwa okres kiepskiej gry w wykonaniu Świątkiewicza. Pomocnik nie wyróżniał się niczym pozytywny nawet na tle drużyny z ogona tabeli okręgówki. Kilka słabych strzałów i niecelnych podań, to jego dorobek przed przerwą. Po zmianie stron nie było lepiej. W 62 minucie Widzew mógł uspokoić sytuację i strzelić na 3:1, ale Igor zamiast podać do któregoś z niekrytych kolegów zepsuł kontratak kiwając się z obrońcą. Końcówkę grał jako lewy obrońca.
Ocena: 5

Damian Gilarski (piłkarz meczu):
Fantastycznie rozpoczął mecz, bo już w 4 minucie wyprowadził zespół na 1:0. Co prawda przyznał się, że zamierzał dośrodkowywać, ale gol jest golem. W dodatku rzadkiej urody. Na tym trafieniu Gilarski jednak nie poprzestał. Był najaktywniejszym zawodnikiem przez całe 90 minut. Naciskał pressingiem na rywali i zabierał im piłki. Mógł strzelić więcej bramek, ale raz trafił w słupek, a raz w poprzeczkę. Nadszedł moment, by Damian wybiegł w podstawowym składzie także w meczu ligowym.
Ocena: 8

Nikodem Kasperczak:
W końcu przełamał się i strzelił gola w oficjalnym spotkaniu. Choć zadanie trudne nie było, bo Dudała świetnie zgrał mu piłkę, to jednak dobre ustawienie i zmysł na przedpolu Startu były już zasługą tego 20-latka. Kasperczak był aktywny, atakował z głębi pola, wywalczył kilka rzutów wolnych. W przerwie zastąpił go Kralkowski.
Ocena: 7

Zmiany

Kamil Bartos:
W przerwie zmienił Marciocha i miał poszaleć na prawym skrzydle. Niestety w niczym nie przypominał zawodnika, który zebrał wysokie noty za mecz w Paradyżu. Przeciwko Startowi zagrał źle. Tracił piłki, brakowało mu szybkości i precyzji. Zdecydowanie Bartosa stać na o wiele lepsze występy.
Ocena: 5

Adrian Kralkowski:
Gdyby napastnika rozliczać tylko ze skuteczności, Kralkowski dostałby od nas niską notę. Mimo zmarnowanych kilku dobrych okazji, młody zawodnik bardzo nam się jednak podobał. Pracował na całej długości i szerokości boiska, dobrze wychodził do piłek i bardzo się angażował. Widać było, że zależy mu na dobrym występie. Miał jednak pecha – albo trafiał w słupek, albo minimalnie pudłował. Mimo wszystko oceniamy jego grę na plus.
Ocena: 7

Aleksander Majerz:
Pojawił się na boisku w 72 minucie, gdy zastąpił słabego Milczarka. Poszedł jednak do przodu, miał za zadanie atakować z lewego skrzydła. Nie miał za wiele czasu na pokazanie swoich umiejętności, ale kilkoma niezłymi zagraniami zdążył się popisać. Wyższej oceny jednak Majerz dostać nie może.
Ocena: 6