WTM Awards 2024 – Najlepszy mecz

Czas na piątą część naszego plebiscytu Widzewskie Trofea Mistrzów – WTM Awards 2024! Dziś rozpoczynamy głosowanie w kategorii „Najlepszy mecz”. Poznajcie pięć spotkań nominowanych przez naszą Redakcję!

W gronie pięciu kandydatur trzy spotkania rozegrane zostały minionej jesieni, a dwa jeszcze wiosną poprzedniego sezonu. Nieznaczną przewagę liczebną mają starcia wyjazdowe, choć jedno z nich nazywamy tak tylko umownie – chodzi bowiem o Derby Łodzi. To, co łączy wszystkie propozycje, to oczywiście końcowy rezultat. Do Waszej dyspozycji są jedynie konfrontacje, które zakończyły się zwycięstwami czerwono-biało-czerwonych. Które było najlepsze?

1. CRACOVIA – WIDZEW ŁÓDŹ

Pojedynek 3. kolejki obecnego sezonu zaczął się dla łodzian bardzo źle. Po gapiostwie przy aucie Cracovii z piłką urwał się Benjamin Kallman i niezatrzymany przez nikogo otworzył wynik już w 4. minucie. Widzewiacy nie złożyli jednak broni i jeszcze przed przerwą do remisu doprowadził Jakub Łukowski. Druga połowa była jeszcze lepsza, a trafienia Frana Alvareza i Imada Rondicia, przy których asystował rezerwowy wtedy Antoni Klimek, pozwoliły wywieźć z Krakowa trzy punkty. Triumf ten był tym cenniejszy, że przez całą jesień „Pasy” utrzymywały się w czołówce tabeli, kończąc rundę na wysokiej piątej pozycji.

2. ŁKS ŁÓDŹ – WIDZEW ŁÓDŹ

Wracamy do początków piłkarskiego 2024 roku, udając się na zachód miasta. W lutowych 70. Derbach Łodzi faworytem byli goście, bowiem Łódzki Klub Sportowy zmierzał w kierunku I ligi. W pierwszej połowie zaciętego meczu nie udało im się jednak napocząć bezzębnego rywala, ale po zmianie stron konkretniej doszli do głosu. Najpierw skuteczną główką popisał się Jordi Sanchez, celebrując bramkę wisząc na ogrodzeniu uradowanego sektora gości, a kropkę nad i postawił w doliczonym czasie Fabio Nunes! Był to drugi w historii pojedynek derbowy na nowym stadionie przy al. Unii i drugie zwycięstwo Widzewa, w dodatku znów bez straconego gola.

3. MOTOR LUBLIN – WIDZEW ŁÓDŹ

Trzecia i ostatnia propozycja, dotycząca pojedynku rozgrywanego na boisku przeciwnika. Mecz w Lublinie przypominał scenariusze filmów Alfreda Hitchcocka – zaczęło się od trzęsienia ziemi i utraty gola już w pierwszych sekundach! Gdy były widzewiak Sebastian Rudol trafił głową na 2:0, mało kto wierzył, że zespół Daniela Myśliwca wywiezie z Lubelszczyzny chociaż punkt. Udało się sięgnąć po trzy, już na przerwę schodząc przy prowadzeniu 3:2! Odwracanie wyniku zaczęło się od samobójczego gola Motoru, a później błysnął Imad Rondić. Jego drugie trafienie było bramką numer 1500 w historii gier RTS w Ekstraklasie. W drugiej połowie wynik podwyższył Fran Alvarez, ale w końcówce zrobiło się nerwowo, gdy gospodarze złapali kontakt. Na szczęście, zwycięstwo udało się obronić, ale nie mogło być inaczej, skoro zawody rozgrywane były 19.10…

4. WIDZEW ŁÓDŹ – LECH POZNAŃ

Po przeciętnej inauguracji sezonu w Mielcu zanosiło się na bardzo trudne starcie z mającym mistrzowskie aspiracje Lechem. Poznaniacy musieli być w niezłym szoku, gdy po jedenastu minutach przegrywali 0:2. Wynik otworzył w jednej z pierwszych akcji Jakub Sypek, a poprawił z rzutu wolnego (po drobnym rykoszecie) Fran Alvarez. Przyjezdni jednak się nie poddawali i po przerwie Mikael Ishak dał „Kolejorzowi” nadzieję na chociaż remis. Nie udało im się jednak zadać kolejnego ciosu i punkty zostały w „Sercu Łodzi„. Tym samym widzewiacy mają na rozkładzie aktualnego lidera tabeli Ekstraklasy.

5. WIDZEW ŁÓDŹ – LEGIA WARSZAWA

Spotkanie, które przejdzie do historii. Nie może być inaczej, skoro przez niemal dwadzieścia cztery lata Widzew nie potrafił zwyciężyć w klasyku, a kibice zaczęli rozglądać się za egzorcystą. Legia zaprezentowała się tego marcowego wieczora bardzo przeciętnie, ale i tak mogła znów popsuć nastrój łódzkim trybun. Warszawianie nie wykorzystali jednak swoich okazji, a gola w pierwszej połowie strzelili z ewidentnego spalonego. Gdy wydawało się, że i tym razem nie uda się przełamać klątwy, niczym w latach 90 (gospodarze zagrali w stylizowanych na ten okres koszulkach) o wygranej czerwono-biało-czerwonych przesądził gol zdobyty w doliczonym czasie. Piłkę w pole karne dośrodkował Antoni Klimek, nieco przypadkową strącił ją Imad Rondić, a do siatki precyzyjnym strzałem posłał Fran Alvarez. Szaleństwo na trybunach było tak wielkie, że nie da się tej euforii opisać żadnymi słowami. Można z przekąsem zacytować hasło z dawnej oprawy fanów z Łazienkowskiej: „To trzeba przeżyć, żeby to zrozumieć, żeby w to uwierzyć”.

Głosować można przez cztery dni, do 12 stycznia włącznie (poniżej lub w prawym górnym rogu strony głównej). Wyniki pozostaną jednak nieznane, a ogłosimy je dopiero na sam koniec plebiscytu. Zapraszamy do zabawy!

 Loading ...