D. Myśliwiec: „Ktoś dla Widzewa musi wygrywać mecze”

Po zakończeniu pierwszego w 2025 treningu, opiekun Widzewa Łódź Daniel Myśliwiec pojawił się na sali konferencyjnej stadionu przy Piłsudskiego, by odpowiadać na pytania dziennikarzy. Co mówił na temat rozpoczęcia zimowych przygotowań?

O wyborze nowych asystentów

„Procedura jest zawsze taka sama, czyli z dostępnych nazwisk, przedstawionych przez klub, mogę dokonać wyboru asystentów. Gdybym chciał kogoś dołączyć do tej listy, mam możliwość zastosować taką rekomendację, ale musi to być osoba gotowa do zatrudnienia. W tym przypadku miałem to szczęście, że obaj panowie są mi dobrze znani. Z Aleksandrem Kowalczykiem znamy się od 2020 roku i mamy spójną wizję, jeśli chodzi o prowadzenie swoich karier i tego, jak widzimy piłkę. Z Krzysztofem Sierockim rozmawiałem po okresie jego pracy w Piaście Gliwice, a przed dołączeniem do sztabu Waldemara Fornalika w Zagłębiu Lubin. Kompetencje ich są znane i wierzę głęboko, że bardzo wzmocnią nasz sztab. Na temat odejścia Karola Zniszczoła nie chcę się wypowiadać”.

O wyborze składu pod kątem długości umów piłkarzy

„Kierując się tym kluczem, można byłoby podważyć moje zdanie, ponieważ mój kontrakt również kończy się w czerwcu. Nie byłoby to jednak zasadne z punktu widzenia prowadzenia zespołu. Liczy się tylko tu i teraz. Możemy mówić o wizji drużyny za rok, dwa lata czy pięć, ale ktoś dla Widzewa musi wygrywać mecze. Muszę robić wszystko, by zespół zwyciężał, dlatego grać będą ci, którzy też najbardziej będą tego pragnąć. Namiastkę tych decyzji mieliśmy przy okazji spotkania ze Stalą Mielec. Ci, którym można zaufać, że dadzą całego siebie bez względu na okoliczności, będą wybiegać na boisko i walczyć”.

O zimowych sparingpartnerach

„Decydowałem o tym, kogo wybieramy. Oczywiście, nie było to na zasadzie: ten tak, a ten i ten nie. Staraliśmy się kierować rankingiem ELO i za każdym razem, gdy pojawiała się propozycja, szybko weryfikowaliśmy poziom rywala, by w miarę możliwości móc zagrać z najlepszymi. Mając na uwadze, że jeżeli będziemy czekać do samego końca, stracimy tych optymalnych przeciwników. To jest właśnie optymalny układ, rywale są mocniejsi od tych sprzed roku, ale i my jesteśmy mocniejsi”.

O obozie w Turcji i kadrze

„Praca, praca, praca, a później od nowa praca. Obciążenia będą rosnąć, bo będziemy grać w większym wymiarze czasu, z krótszym czasem na regenerację. Liczba minut, rozegranych w sparingach przez kolejnych piłkarzy, będzie rosła. Najpierw będzie to czterdzieści pięć minut, później planowo sześćdziesiąt, a na koniec dziewięćdziesiąt. Każdy zawodnik, mający szansę na znalezienie się w pierwszym składzie, musi przed potyczką z Lechem Poznań zaliczyć pełny występ. Decyzja, kto poleci na obóz, zapadnie po grze wewnętrznej, którą mamy zaplanowaną na czwartek”.

O systemie gry

„Nie planuję rewolucji – idea się nie zmienia. Będziemy pressować, korzystać z kontrpressingu i robić wszystko, by jak najrzadziej być na swojej połowie. Pojawią się korekty przy stałych fragmentach gry, oparte o analizę skuteczności tego elementu. Nie chciałbym jednak wchodzić na tym etapie w szczegóły. Na pewno nie będzie tak, że system ustawimy przed piłkarzami, bo to oni będą wygrywali mecze”.

O zmianach w kadrze

„Są piłkarze, którzy mogą nie być zadowoleni ze swojej roli w zespole albo nie akceptować wprowadzanych przeze mnie reguł. Wszyscy oni mają zielone światło do tego, by opuścić klub. Zawsze wychodzę z założenia, że jeżeli będą z nami tylko ludzie o niekwestionowanej chęci wygrywania dla Widzewa, to będzie dobrze, a jak ktoś chce być gdzieś indziej, powinien odejść. Rozmawiamy w pionie sportowym na bieżąco o potrzebach drużyny i żeby się rozwijać, potrzeba wzmacniać każdą pozycję skutecznymi jednostkami, gotowymi do rywalizacji”.