Ewolucja Alvareza – fakty i mity (analiza)
24 listopada 2024, 15:48 | Autor: RyanJednym z piłkarzy, bez których trudno wyobrazić sobie jedenastkę Widzewa Łódź, jest bez wątpienia Fran Alvarez. Hiszpański pomocnik należy do tzw. kręgosłupa drużyny, choć według niektórych opinii jego boiskowa rola ewoluowała w stronę gracza mniej konkretnego w ofensywie. Postanowiliśmy to sprawdzić.
Mało który zawodnik zalicza tak udane wejście do zespołu. Alvarez próbkę swoich dużych możliwości dał już w pierwszym występie, kilka dni po podpisaniu kontraktu z klubem. W meczu sparingowym ze Stalą Rzeszów zanotował dwie asysty, a widzewiacy wygrali 4:2. Trzy tygodnie później Hiszpan, na inaugurację sezonu 2023/2024, zaliczył już w pełni oficjalny debiut i znów błysnął – po efektownej akcji strzelił jeszcze piękniejszego gola w starciu z Puszczą Niepołomice. Początkowo sprawiał wrażenie zawodnika o inklinacjach do stricte technicznej gry, świetnie operującego piłką, ale także takiemu, któremu ciężko będzie zaadaptować się do fizycznej walki, jakiej w polskim futbolu nie brakuje. Dość szybko okazało się, że to tylko pozory, bo już w meczu 4. kolejki Alvarez wykonał kawał pracy w środku pola, przebiegając przy okazji prawie dwanaście kilometrów. Kibice bardzo to docenili, zwłaszcza, że był to zwycięski pojedynek derbowy z Łódzkim Klubem Sportowym.
Warto przypomnieć, że gola na wagę triumfu strzelił wówczas Jordi Sanchez, znajomy Alvareza ze wspólnych występów w ojczyźnie, w barwach Albacete Balompie. To właśnie były napastnik RTS odegrał niemałą rolę w transferze rodaka, który miał także na stole konkretną ofertę z Jagiellonii Białystok. Do wybrania propozycji z Łodzi przekonywał go właśnie Sanchez, opowiadając m.in. o znakomitej atmosferze, panującej na trybunach stadionu przy Piłsudskiego. Pomocnik podpisał dwuletnią umowę, ale z opcją przedłużenia jej o rok, w dodatku leżącą w gestii klubu, a nie zależną od liczby minut, więc można być pewnym, że gracz zostanie w zespole na kolejny sezon. By współpraca trwała jeszcze dłużej, potrzebna będzie już wola obu stron. Na razie nie trzeba się tym jednak martwić. Większe obawy można było mieć po informacji o absencji 26-latka na wtorkowym treningu, ale okazało się to tylko jednorazową nieobecnością. Nic mu nie dolega i jest w 100% gotowy do poniedziałkowego meczu w Krakowie.
W swoim pierwszej kampanii w czerwono-biało-czerwonych barwach Fran Alvarez spędził na boiskach Ekstraklasy 80% z całości możliwych do uzyskania minut. Stracił zaledwie sześć spotkań, w których albo pauzował za kartki, albo był kontuzjowany. Tylko dwa razy usiadł na ławce rezerwowych, w pierwszym meczu po powrocie do zdrowia, przeciwko Rakowowi Częstochowa i dwa tygodnie później w starciu z Zagłębiem Lubin. Gdy odzyskał formę i miejsce w wyjściowym składzie, nie oddając go w zasadzie do dziś. Przyjemnym bonusem jego dotychczasowego pobytu w „Mieście Włókniarzy” jest gol zdobyty w batalii z Legią Warszawa, dający nie tylko trzy punkty, ale i przełamanie koszmarnej serii. Mówimy więc o zawodniku już zasłużonym dla klubu i fanów, a jednocześnie kluczowym w zestawie Daniela Myśliwca, który jednak na przestrzeni ostatnich czternastu miesięcy dokonał korekty, jeśli chodzi o zadania Hiszpana. Jak dużej?
Kibice zaczęli dostrzegać inną rolę Alvareza w momencie, gdy w końcu regularnie w jedenastce zaczął pojawiać się Sebastian Kerk. Według tej teorii, to właśnie Niemiec miał przejąć obowiązek bycia najbardziej ofensywnym z tercetu środkowych pomocników Widzewa, co jednocześnie wymusiło na piłkarzu z numerem 10 na plecach obniżenie swojej pozycji i wejście w buty tzw. ósemki. Potwierdzeniem mogłyby być podstawowe liczby rozgrywającego z Półwyspu Iberyjskiego. W pierwszych trzech meczach obecnego sezonu zdobył dwa gole i zaliczył asystę. Później, gdy coraz więcej szans zaczął dostawać Kerk, statystyki Frana wyhamowały. Na listę strzelców wpisał się jeszcze w pojedynkach z Radomiakiem Radom i Motorem Lublin (blisko trafień był przy Łazienkowskiej i w niedawnym starciu z Zagłębiem Lubin, ale obijał słupki) a także zaliczył asystę przy bramce Kerka na Legii. Na dodatek zdarzyło mu się zaliczyć wpadkę w Białymstoku, gdzie już przed przerwą wyleciał z boiska z czerwoną kartką, wydatnie osłabiając zespół.
Zdarzenie to nie sprawiło jednak, że Myśliwiec przestał mu ufać. Postawił na Alvareza od razu po tamtym incydencie, w każdym kolejnym meczu trzymając go na murawie przez całe dziewięćdziesiąt minut. Konfrontacja z Zagłębiem była dla niego już ósmą z rzędu w pełnym wymiarze czasowym, co nigdy w zawodowej karierze mu się przytrafiło. Bardzo pomocny jest w tym fakt, że Hiszpana omijają urazy, choć najważniejsze są jego boiskowe umiejętności. Większość pytanych kolegów z szatni odpowiada, że najlepiej wyszkolonym piłkarsko piłkarzem w drużynie jest właśnie Fran Alvarez. Jego najmocniejsze cechy to nie tylko technika użytkowa, ale także umiejętność regulowania tempa gry drużyny (duża precyzja podań w trzecią tercję) i tendencja do znajdywania się w odpowiednim czasie i miejscu do strzelenia gola, najczęściej bardzo ładnego dla oka.
Wracając do teorii mówiącej o ewolucji Alvareza i przekształceniu z „dziesiątki” w „ósemkę”, postanowiliśmy skonfrontować to z twardymi faktami. Te natomiast nie dają jednoznacznego potwierdzenia, że mniejsza aktywność widzewiaka w działaniach ofensywnych rzeczywiście ma miejsce. Większość parametrów jest na bardzo zbliżonym poziomie, jak w poprzednim sezonie, gdy miał on więcej do powiedzenia w ataku łodzian. Mocniej zmieniła się jedynie liczba dośrodkowań, ale naszym zdaniem zmniejszyła się dlatego, że Alvarez rzadziej schodzi w boczne sektory boiska (głównie prawy), częściej zostając w jego centralnej części. Potwierdza to poniższa „heat mapa” z serwisu Sofa Score. O połowę zmalała też liczba pojedynków powietrznych, ale to nigdy nie była jego domena.
Reszta liczb Alvareza jest obecnie na bardzo zbliżonym poziomie, co w poprzednich rozgrywkach, jeśli mówimy o rozkładzie jego aktywności. Cieszyć może natomiast poprawa statystyk, oznaczających dokładność jego zagrań. Poprawie uległy celność strzałów, podań w pole karne, dośrodkowań czy skuteczność dryblingów. Hiszpan wygrywa też więcej pojedynków defensywnych i ofensywnych, a także delikatnie poprawił swój stosunek piłek straconych do odzyskanych – tych pierwszych jest mniej, a drugich więcej. Czy można więc powiedzieć, że pomocnik zszedł w widzewskim modelu gry „piętro niżej”? Być może tak, ale z pewnością nie jest to radykalna zmiana, a co najwyżej nieznaczna modyfikacja. Nastąpiła ona – na szczęście – nie tylko bez szkody dla jakości jego zagrań, ale wręcz poszła w parze z poprawą wielu elementów. Pozostaje trzymać kciuki za dalszy rozwój widzewiaka, który ze względu na jego wiek nadal jest możliwy.
Standardowo przyjrzeliśmy się też parametrom Frana Alvareza na tle całej ligi. Zaczniemy od informacji, że według algorytmów WyScout (nie znamy zasad ich działania) jest czwartym najlepszym środkowym pomocnikiem w Ekstraklasie! Zdaniem serwisu, wyprzedzają go tylko Bartosz Kapustka z Legii Warszawa, Oskar Repka z GKS Katowice i Damian Rasak z Górnika Zabrze, a za nim są m.in. inny legionista Luquinhas, Mikkel Maigaard z Cracovii czy powołany ostatnio do reprezentacji Polski młody lechita Antoni Kozubal. W czołówce widzewiak znajduje się w zasadzie tylko w aspekcie liczby strzałów, oddanych spoza pola karnego, przyzwoicie wygląda też w kwestii dokładności podań w trzecią tercję boiska. Z czego wynika więc taki zachwyt wyscoutowych systemów nad jego grą? Odpowiedzi należy szukać najprawdopodobniej w fakcie, że Alvarez prezentuje się równo w wielu kategoriach, podczas gdy inni wybijają się w jednym elemencie, by słabo wyglądać w pozostałych. I faktycznie, trudno nie dostrzec, że lider Widzewa wahania formy ma najmniejsze w swojej drużynie. Oby tak dalej!
Wybrane liczby Frana Alvareza na tle Ekstraklasy 2024/2025:
Gole plus asysty – 5 (19. miejsce)
Oczekiwane gole plus asysty – 5,17 (19. miejsce)
Liczba strzałów spoza pola karnego – 19 (5. miejsce)
Liczba podań – 674 (30. miejsce)
Dokładność podań w 3. tercję – 80,26% (13. miejsce)
Liczba „mądrych” podań – 3 (26. miejsce)
pod uwagę wzięto elementy, w których gracz jest w czołowej trzydziestce ligi
Żeby tylko nie przyszło Skrobkowi sprzedać go za grosze. Musiało by być coś ekstra np 2 mln euro. Dorzucić mu szybkiego , bramkostrzelnego napastnika i bramki się posypią a on będzie miał asysty. Miko wszystko czekam na Hamu, bo wiadomo, że raczej nikogo zdriwego grającego dobrze nie sprowadzimy.
Temu Hamu to ja bym tak za mocno nie wierzył. Chłop ma ego wielkie jak drapacz chmur. Za to leniuch i egoistą pierwsza klasa. Ta runda w Stali to był jakiś pieprzony cud. Ja już chłopa rozgryzłem. Lepiej że złapał teraz tą kontuzję bo jeszcze by Myśliwiec miał dylematy z jego przydatnością do składu
Alvarez w meczu z legią zaliczył asystę, więc ma dwie
Jutro mecz a to tematy zastepcze