Omega Kleszczów – Widzew Łódź 0:0
29 sierpnia 2015, 15:02 | Autor: RyanPiłkarze Widzewa walczyli dziś w Kleszczowie o przedłużenie zwycięskiej passy. Udało się jedynie utrzymać miano niepokonanego, bo spotkanie z Omegą zakończyło się bezbramkowym remisem. Zgodnie z oczekiwaniami, gospodarze byli silnym rywalem.
W Kleszczowie czekał dzisiaj na widzewiaków najtrudniejszy rywal z dotychczasowych – Omega Kleszczów. Gospodarze przystąpili do meczu z bardzo bojowym nastawieniem i to od początku meczu było widać. Dopiero w 11 minucie Rachubiński wrzucał ze skrzydła, a głową bramkę chciał zdobyć Maczurek. Zaś w 18 minucie płasko piłkę zagrywał Budka, strzelać próbował znów Maczurek, ale jego strzał został dobrze zablokowany. Po faulu w 23 minucie gry dobrze dośrodkowywał piłkarz Omegi i w bardzo dobrej sytuacji znalazł się Krzysztof Kowalski, jednak jego strzał o włos minął bramkę Sokołowicza. Cztery minuty później w 100% sytuacji znalazł się Kowalski, ale strzelił w słupek.
Od 30 minuty nieco zmienił się obraz gry, piłkarze gospodarzy nieco spuścili z tonu, jednak Widzewowi nadal ciężko przychodziło konstruowanie akcji w ataku. Gospodarze w ciągu dwóch minut mieli dwa rzuty rożne, które jednak nie zostały zamienione na bramki. Jeszcze pięć minut przed końcem zaatakowali łodzianie, jednak Świątkiewicz zagrywał ręką. Najlepszą jednak okazję do zdobycia gola przez łodzian oglądaliśmy w 42 minucie, kiedy to Budka ładnie rozegrał piłkę z Czaplarskim i znalazł się sam na sam z bramkarzem Omegi – uderzył jednak prosto w niego i nadal było 0:0. Na sam koniec zaatakowali kleszczowianie, ale Milczarek bardzo dobrze wybił piłkę i sędzia mógł zakończyć pierwszą połowę.
Na drugą część meczu nie wyszedł już Igor Świątkiewicz. Jego miejsce zajął Kamil Bartos, który intensywnie rozgrzewał się już od początku spotkania. Bartos bardzo dobrze wszedł w rytm meczowy. Już w 46 minucie razem z kapitanem Rachubińskim stworzyli spore zagrożenie pod bramką gospodarzy. Ostatecznie jednak ten drugi niezbyt dobrze przyjął piłkę i strzału nie oddał. Widzew zaczął grać trochę lepiej i w efekcie uzyskał trzy rzuty rożne. Chociaż z żadnego z nich piłka do bramki nie wpadała, to było widać, że ten stały fragment gry może przynieść upragnionego gola.
Przełom mógł nastąpić w 63 minucie. Widzew miał rzut wolny w okolicach 40 metra i po jego rozegraniu do piłki dopadł Rachubiński, oddał bardzo dobry strzał, jednak Wiśniewski zdołał wybronić piłkę, odbitą jeszcze rykoszetem od pleców obrońcy. Spotkanie się zaostrzyło i kolejna zmiana w drużynie trenera Obarka spowodowana była urazem. W 66 minucie za Fornalczyka wszedł Michał Pietras. Zaraz po tej zmianie błąd popełnił Okachi i w ataku byli gospodarze, na szczęście nie padła bramka.
Im bliżej końca, tym przewaga łodzian delikatnie rosła. W 71 minucie dobrą akcją popisał się Budka. Skrzydłowy podał do Rachubińskiego, ale kapitan zbyt długo przygotowywał sobie piłkę i nie oddał strzału. Cztery minuty później znowu akcja Budka – Rachubiński i strzał z woleja tego drugiego bramkarz złapał piłkę bez problemu. Ostatnie minuty meczu, to próby nieporadnych i nieskładnych ataków Widzewa i kontrataków Omegi. Swoje szanse mieli Okachi (przestrzelił znacznie) oraz Kralkowski, który zdecydował się na odważny strzał z woleja. Gola jednak nie było i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Omega Kleszczów – Widzew Łódź 0:0
Omega:
Wiśniewski – Słomian, Jacak, Lipertowicz, Radziejewski – Ociepa, Tomesz (70′ Baryła), Szewczyk, Janeczek (77′ Barański), P. Kowalski – K. Kowalski
Rezerwowi: Rybak – M. Roczek, Ł. Roczek, Krawczykowski, Płóciennik
Widzew:
Sokołowicz – Milczarek, Maczurek, Dudała, Fornalczyk (66′ Pietras) – Budka, Rachubiński (84′ Gilarski), Okachi, Świątkiewicz (46′ Bartos) – Czaplarski – Majerz (38′ Kralkowski)
Rezerwowi: Chachuła – Polit, Wielgus
Żółte kartki: Maczurek, Bartos, Milczarek