Zapowiedź Polskiego Klasyka
2 listopada 2024, 22:15 | Autor: OskarJuż jutro Widzew Łódź podejmie Legię Warszawa. Mecz uważany przez wielu za największe polskie spotkanie z każdym dniem coraz bardziej elektryzuje. Mówimy o najważniejszym meczu sezonu, a więc wszystkie trudności czy poprzednie niepowodzenia idą w niepamięć. Taki mecz po prostu trzeba wygrać.
Choć ekipa Daniela Myśliwca przełamała serię dwudziestu czterech lat bez zwycięstwa nad warszawskim klubem, to przed nimi wydaje się jeszcze trudniejsze wyzwanie. Widzew w Warszawie ostatni raz wygrał… w 1997 roku. Mecz, który zadecydował o mistrzostwie Polski. Łodzianie przegrywali 0:2, ale wszystko obróciło się do góry nogami w osiemdziesiątej ósmej minucie. Najpierw RTS złapał kontakt po trafieniu Majaka, wyrównał Gęsior, a w końcówce meczu zwycięstwo dał Michalczuk, który swoim trafieniem przypieczętował czwarty tytuł mistrzowski.
Najmłodsi kibice wychowali się na Widzewie po degradacji, ale nawet Ci starsi mają prawo nie pamiętać tego historycznego z perspektywy czasu wydarzenia. Trener Myśliwiec słynie z przełamywania serii. Poza zwycięstwem nad Legią, ma na swoim koncie również zakończoną passę meczów bez zwycięstwa u siebie nad Lechem Poznań, która sięgała prawie dwudziestu lat. Można by rzec – „kto jak nie on”. Zadanie jednak jest niesamowicie trudne. Od czasu spekulacji na temat potencjalnego zwolnienia Goncalo Feio, Portugalczyk wziął się solidnie w garść. Zmienił ustawienie i od tamtego momentu stołeczny klub pozostaje niepokonany. A rywali łatwych nie miał, bo remisowali z Górnikiem Zabrze u siebie i Jagiellonią Białystok na wyjeździe, a u siebie pokonali Real Betis.
Przedwczoraj grali z Miedzią Legnica w ramach rozgrywek Pucharu Polski. Pierwszoligowiec napędził trochę stracha, bo to on wysunął się na prowadzenie w w czterdziestej dziewiątej minucie. Bramkę zdobył stary, dobry znajomy z Łodzi – Juliusz Letniowski. Ostatecznie „Wojskowym” udało się obrócić losy tego spotkania i wygrali 1:2. Nasi rywale mają zatem serię siedmiu meczów z rzędu bez porażki i czterech zwycięstw z rzędu. Każda seria ma swój koniec i głęboko wierzymy, że tą zakończą akurat piłkarze grający w czerwonych trykotach. Jeszcze miesiąc temu może byśmy w to nie uwierzyli, ale fakty są takie, że Widzew od starcia z GKS-em nie przegrał na wyjeździe. W tym czasie trzykrotnie wygrywał (dwa razy w Pucharze Polski) i dwukrotnie remisował.
Legia zajmuje obecnie piąte miejsce w lidze z dwudziestoma dziewięcioma punktami na koncie. Dysponują trzecią najlepszą ofensywą w lidze, a udało im się zdobyć dwadzieścia cztery gole – to niemalże dwa trafienia na mecz. Posiadają również trzecią najlepszą defensywę, która pozwoliła na stratę zaledwie trzynastu goli. „Wojskowi” ostatni raz u siebie przegrali z Rakowem, a było to piętnastego września tego roku. Ogólnie w 2024 tylko cztery razy przegrywali u siebie, a w tym zaszczytnym gronie są: wcześniej wspomniany Raków, Piast, Radomiak i Molde.
Będzie to również starcie ustawienia na ustawienie, ponieważ Goncalo Feio z 1-3-5-2 przeszedł na funkcjonujące po dziś dzień 1-4-3-3. Różnica jednak jest taka, że legioniści swoje najmocniejsze strony mają raczej w zupełnie innych miejscach niż widzewiacy. Czerwono-biało-czerwoni mają genialnego Kerka, Shehu czy Alvareza, a więc środek pola, kiedy w Legii ostatnio szaleje Chodyna, a po drugiej stronie jest równie groźny Morishita, choć nie można również odmówić jakości w środku pola w postaci, chociażby Kapustki, który jest najlepszym strzelcem Legii w tym sezonie z czterema trafieniami na koncie. Najlepszym asystentem jest Ruben Vinagre, który już czterokrotnie notował ostatnie podanie.
To właśnie Portugalczyka grającego na boku obrony można się chyba obawiać najbardziej. Piłkarz zdecydowanie ponad Ekstraklasę. W każdym meczu się wyróżnia – jest solidny w defensywie, a chyba jeszcze lepszy w ofensywie. To może niepokoić zważając na fakt, że duet Morishita–Vinagre zagra na kogoś z dwójki Krajewski–Kastrati. Tutaj dużo będzie zależeć od wsparcia Frana Alvareza, który będzie miał raczej sporo zadań defensywnych.
Zakładamy grę ustawienie na ustawienie, ale Daniel Myśliwiec zasiał pewne ziarno niepewności. Po meczu z Lechią Zielona Góra, w którym widzewiacy zagrali w formacji 1-4-4-2 zakończył swoją wypowiedź: „Nie jest powiedziane, że nie wykorzystamy tego w najbliższym meczu ligowym„. Jesteśmy w stanie sobie to wyobrazić i byłby to ciekawy zabieg, bo zwiększyłby siłę rażenia, ale pytanie, czy ta jest w tym spotkaniu potrzebna. Nie ma co rzucać frazesów, że zaskoczymy Legię czymkolwiek, bo trenerowi Feio trzeba oddać, że jest zawsze dobrze przygotowany ze strony analitycznej, o czym już mówiła nie jedna osoba z nim współpracująca, zatem jesteśmy więcej niż pewni, że przygotuje swoich graczy na wszystkie możliwe ustawienia i podejścia taktyczne, ale nie wszystko przecież można opanować w perfekcyjnym stopniu.
Legioniści dysponują czwartym najwyższym średnim posiadaniem piłki na mecz wynoszącym pięćdziesiąt sześć punktów procentowych. Pod względem oddanych strzałów na mecz, zajmują szóste miejsce w Ekstraklasie z wynikiem 10,46, z czego 5,15 to strzały w światło bramki (najwyższy wynik w lidze ex aequo z Lechem). Są też piątą najczęściej faulującą ekipą. Jeśli chodzi o średnio przebiegany dystans, to ten wynosi 111,59 km, co daje jedenastce miejsce w stawce. Wbrew temu spodziewamy się i tak niezwykle intensywnego meczu, w którym nikt nie będzie chciał odpuścić – na pewno nie będzie sytuacji, w której łodzianie zabiegają rywala, nie ma co się raczej łudzić. Bardziej niepokojącą statystyką jest ta sprintów. Tutaj Legia jest liderem ze stu dwudziestoma sześcioma sprintami na spotkanie. Dla porównania Widzew takich biegów ma średnio osiemnaście mniej.
Choć ostatni tydzień nie był najbardziej udany dla widzewiaków, to wierzymy, że przysporzą nam sporo uśmiechu już jutro. Bądźmy wszyscy dumni, że bierzemy udział w takim wydarzeniu, będąc na miejscu, czy przed teleodbiornikami. Starcia z Górnikiem i Lechią to już przeszłość. Liczy się tylko jutro, ten jeden dzień i ta „godzina zero”, do której wszyscy fani w Łodzi odliczają z zapartym tchem w piersiach. Jeśli chodzi o absencje, to w Widzewie spodziewamy się jedynie braku Bartka Pawłowskiego, natomiast w koszulce Legii na pewno nie zobaczymy Juergena Elitima. Nikt nie pauzuje za kartki.
Na jaką jedenastkę stawiamy? W bramce tradycyjnie zagra Rafał Gikiewicz. Blok obronny stworzą Lirim Kastrati, Mateusz Żyro, Juan Ibiza i Samuel Kozlovsky. W drugiej linii bez zmian, czyli trio Fran Alvarez, Juljan Shehu i Sebastian Kerk. Na szpicy zagra Imad Rondić, a na skrzydłach stawiamy na Jakuba Sypka i Kamila Cybulskiego.
Mecz pomiędzy Legią Warszawa a Widzewem Łódź rozpocznie się jutro o godzinie 20:15 na Stadionie Wojska Polskiego w Warszawie. Arbitrem tego spotkania będzie Damian Sylwestrzak, wspomagany przez Pawła Sokolnickiego i Adama Karasewicza. Sędzią technicznym będzie Piotr Pazdecki, a w wozie VAR zasiądą Jarosław Przybył oraz Szymon Łężny. Trybuny po brzegi zapełnią sympatycy warszawskiej Legii. W stolicy pojawi się również spora grupa kibiców Widzewa, którym uda się najprawdopodobniej zapełnić cały sektor gości. Na stadionie zjawią się także przedstawiciele Redakcji WTM, którzy przeprowadzą dla Was tradycyjną Relację LIVE. Spotkanie to będzie można śledzić w Canal+ 4K Ultra, CANAL+ Poland, CANAL+ Sport 3, CANAL+ Sport i Ekstraklasa TV, a posłuchać go – w RadioWidzew.pl oraz Widzew.FM.
Kto to pisze !?
To jakaś prowokacja czy co?
Pomylone wszystkie dane,kto jest gospodarzem kolejność goli w 97 roku ! Co ma być!
No tak. Boguś nas opuścił, to można mylić fakty. Coś czuję, że jutro będzie dobrze.
Rozwala mnie, że niektórzy zamierzają się jutro przejmować tym co Legia sobie będzie śpiewać na temat ostatnich wydarzeń. Słoiki piszą jakiego to łomotu nie spuścili Widzewiakom, a za chwilę piszą, że Widzew nie wyszedł nawet z autokarów :))) ci farmazoniarze nawet nie umieją ustalić jednej wersji, to jest właśnie cała 7egia
Legia nie jest jakimś tuzem, którego nie można pokonać. Mam nadzieję, że Myśliwiec wyciągnie wnioski po ostatnich blamażach i ustawi tak taktykę, żeby była skuteczna na tych pewnych siebie „gwiazdorków” warszawskich. Tylko Widzew RTS !!!
Już raz w tym roku pokonaliśmy legię, na pewno będzie trudno wygrać ponownie w niedzielę, ale nie jest to niemożliwe. Walczyć do ostatnich minut meczu, niezależnie od wyniku, tak jak w 1997,gdy wszystko wskazywało, że już „po ptokach”.
Podaj przykład oksymoronu…Myśliwiec wyciągnie wnioski
Jestem kibicem, chciałbym wierzyć że wygramy, ale patrząc co się z nami dzieje ostanio obstawiam 4:1 dla leglej :( mam nadzieje ze sie mylę…
Nie jest, to fakt. Problem w tym że I nam daleko do bycia drużyną która może ustrzelić każdego. Sami zabilismy sobie skrzydła w imię dziwnych decyzji personalnych, które niestety się nie obroniły i jak teraz widzę cybulskiego czy sypka w pierwszym składzie na legie…to to nie może się dobrze skończyć. Z drugiej strony rozumiem że w chwili obecnej nie ma nikogo innego kto by dźwignął grę na tej pozycji… Antek ! Liczę na Twoje wejście smoka i bramkę zza pola karnego + asystę:)
Pewnie, że Legia nie jest żadnym tuzem, do tego wielu już ją zlało. Szkoda też, że my nie zaliczamy się do żadnych tuzow, a ostatnio jesteśmy w wielkiej rozsypce. Tak więc nie rób sobie jakiś przesadnych nadziei i zejdź trochę na ziemię. Ślepym hurra optymizmem nie przykryjesz bałaganu systemowego w naszym klubie.
Jest tylko jeden mały problem – słaba kadra – Widzew odstaje od ległej z dwa poziomy sportowe – w tej chwili -poległa ma ważniejsze priorytety czyli mecz w pucharach i następny weekend z Kolejorzem – z 20 lat temu to pewnie byłby klasyk – teraz Widzew Stamirowskiego nie zasługuje na takà nazwe
Tekst śmieszny, a wszystko jest do zweryfikowania. Moja diagnoza jest prosta, autor był pod wpływem, ale nie mam za złe, jest śmiesznie.
O zesz k….wierzę, że choc raz pomylicie się ze składem. Faktycznie możemy ich zaskoczyć:))) To się nie dzieje naprawdę. Myślę, że strategia i analiza feio będzie prosta i łatwa, po takim zaskoczeniu ich naszym składem, co kolejka prawie ten sam. Grajcie na młodych, ch…graja, opier…..ich!
Dawniej to 3:2 to był powód do dumy, ale teraz to już taka zamierzchła przeszłość że wstyd wspominać że tyle lat tam już wygrać nie możemy.
Czas na nowe mecze o mistrzostwo i nowe rozdziały historii sukcesów bo te osiągnięcia z lat w których rodzili się kibice którzy teraz chodzą na stadion tracą już swoją magię, ile można wspominać to cholerne 3:2 na Legii z 97 roku i powtarzać ciągle „kiedyś to było synek”…
To tak jak słynne zwycięstwo z Anglia. 50 lat i ciągle się cieszą i wracają do tego. Owszem to było piekne, szok na tamte czasy. Ale przez ten czas legia zdobyła 9 mistrzostw Polski, grała w grupie ligi europy i misytrzow. Nowe pokolenie legii ma gdzieś tamta porażkę, śmieją się z nas że nie możemy ich ograc u nich a u siebie po 25 latach. Przecież to wstyd. Czasem myślę, że tamtą wygrana przerodziła się w klątwę. I czy zamiast tej jednej słynnej wygranej nie chciałbym mieć takich sukcesów jak oni. 9 mistrzostw! Żyjemy legenda a nigdy nie doczekamy się… Czytaj więcej »
Tak jest. Tak samo jak łkaesiacy z braku większych osiągnięć uderzają w żałośnie już brzmiące tony, że byli założycielami Ligi Polskiej, że są wielosekcyjni, że u nich zagrała reprezentacja. Wielkie kluby mają osiągnięcia co i rusz, a odwoływanie się do jakichś zamierzchłych dziejów i napinanie że 50 lat temu „to było” w zasadzie zaczyna uwłaczać tym, co się ekscytują w kółko prehistorią jakby to było dzisiaj. Za 50 kolejnych lat będą z nas inni mieli bekę jak my z kałesu. Ileż można czekać na mistrzostwo, co drugie pokolenie ma je świętować? Przecież to chore
Może wreszcie skupimy się na obronie i ew. jakaś kontra bo kilkanaście podań we własnym polu karnym jest poprostu irytujące
Nie napinajcie się tak..Gong..Sypek..Cybulski.. Kastrati..żeby nie było MASAKRY…
Pisałem w jednym z komentarzy, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. Przykładem jest wczorajszy mecz w Krakowie Puszcza-lech. Dlaczego dzisiaj my nie możemy sprawić niespodzianki? Mądrze w obronie, nie dać się zaskoczyć. Nie bać się i strzelać nabramkę (jak ostatnio Alvarez). Legia jest cieńka i do ogrania, trzeba tylko walczyć i wyeliminować ich atuty. Zawsze wierzę w zwycięstwo. Naprzód Widzew!!!
Kasyk to będzie w 90 min jak bęgzie 5 0
a kto poległej dodał już 7 punktów przed meczem?
Oj panie „redaktorze”.
Myśliwiec wystaw w środku Hanouska z Shehu, a Alvareza daj wyżej nawet na skrzydło bo tam nie mamy siły rażenia, a tak grając bliżej Kerka może coś wykombinują.
Też uważam, ze Fran powinien grać na skrzydle. Jest dynamiczny, potrafi celnie dośrodkować i miałby więcej dryblingów. Z drugiej strony, Fran nie powinien wykonywać stałych fragmentów, znacznie lepszy w tym jest Shehu.
Najważniejsze to nie stracić głupich bramek. I liczyć na chociaż jedną wykorzystaną okazję do zdobycia bramki.
Okazji może być być bardzo mało, więc każda powinna być przemyślana i dobrze przeprowadzona.
Tylko kto ma strzelać te bramki i jak powstrzymać Gikiewicza przed nieprzemyślanymi dalekimi wyjściami z bramki ?
Ale to jest piłka i tu pieniądze nie grają ale dobra motywacja do gry. I nie zawsze są to pieniądze za mecz.
Strzelać mają : Rondic, Sanchez i może Cybulski się przełamie.
Co do Gikiewicza to albo bez sensu wychodzi 5-6 metrów od bramki, a kiedy trzeba wyjść to pilnuje linii bramkowej.
Czy on ogląda po meczu swoje interwencje ?
Ma chłop dużo b. dobrych interwencji , ale po głupich Widzew traci bramki.
Sanchez?????kolega zna kadrę Widzewa
Za Cybula powinien grać Klimek!
Czytając te komentarze napiszę to tak . Z gówna bata nie ukręcisz . Mamy piłkarzy ( zawodników ) i przewidywany skład na mecz z Legią . Nasz trener wystawia najlepszy lub najsilniejszy skład na to spotkanie. Wystawia takich zawodników ( NIE TAKICH JAKICH CHCIAŁ I MIAŁ NA LIŚCIE ŻYCZEŃ ) tylko TAKICH JAKICH KAZAŁ SCIĄGNĄĆ do naszego WIDZEWA niby właściciel i (śmieszna rada nadzorcza) . Szkoda tylko , że nasz trener nie uczy się na błędach i dalej uporczywie stawia na zawodników , którzy nie potrafią wykorzystać danej sobie szansy grania w naszym Widzewie . Morze ktoś przejrzy w końcu… Czytaj więcej »
ten skład to jakiś żart, gdzie zasadnicze zmiany!