Oceny widzewiaków po meczu z Lechem
31 lipca 2024, 09:10 | Autor: OskarZa nami pierwszy, niezwykle udany wieczór w „Sercu Łodzi” w tym sezonie. Czerwono-biało-czerwoni podejmowali Lecha, którego po trudnym meczu udało się pokonać 2:1. Jak oceniliśmy widzewiaków za pierwsze zwycięstwo w tym sezonie?
Rafał Gikiewicz (piłkarz meczu):
Bardzo dobre spotkanie doświadczonego golkipera. Czy mógł obronić strzał Ishaka? Pewnie tak, ale z drugiej strony Lech zagrał tak szybko, piłka szła po sznurku, że można było nieco się zgubić. Niemniej jednak to jedyna „wtopa” o ile tak to w ogóle można nazwać. Poza tym dobrze bronił strzał Ba Louy z początku drugiej połowy czy intuicyjnie zatrzymał Ishaka również w drugiej połowie. Do tego dorzucił jeszcze trzy interwencje. Nie tym jednak w tym spotkaniu się wyróżnił. Imponowała nam bardzo jego gra nogami. Co ciekawe „Giki” wymienił najwięcej podań spośród wszystkich widzewiaków, a do tego miał trzeci najwyższy procent celnych podań. Był głównym rozgrywającym łodzian w tym spotkaniu.
Ocena: 8
Lirim Kastrati:
To chyba o nim było najgłośniej po tym spotkaniu, choć cegiełkę do tego szumu dołożył na konferencji pomeczowej Daniel Myśliwiec. Jedni mówili, że był najgorszy na boisku, drudzy natomiast, że był jednym z najlepszych. Uważamy, że to nie był jego mecz życia, ale zagrał naprawdę solidnie. Wielu bagatelizuje umiejętności Ba Louy, ale te tyczą się głównie tego ostatniego podania, bo w dryblingu naprawdę nie wyglądał najgorzej i Kosowianin miewał z nim problemy. Stoczył najwięcej pojedynków ze wszystkich piłkarzy na boisku (dwadzieścia) i najwięcej z nich wygrał (dziesięć). W samej obronie wygrał połowę z dziesięciu pojedynków. Choć miał najwięcej strat, to z drugiej strony miał najwięcej odzyskanych piłek. Kastrati zaliczył do tego piętnaście przechwytów (najlepszy w zespole) oraz był najczęściej faulowanym widzewiakiem na boisku (ex aequo z Kamilem Cybulskim). Powinien mieć na swoim koncie asystę, kiedy w pierwszej połowie dobrze dośrodkował w pusty obszar pola karnego, gdzie idealnie nabiegał Cybulski. Na nieszczęście młodzieżowca piłkę w ostatniej chwili z głowy zdjął mu Jakub Łukowski. Przebiegł ponad jedenaście kilometrów i zwyczajnie jego harówka mogła się podobać. W drugiej połowie rzeczywiście optycznie mógł wyglądać gorzej, szczególnie kiedy ucierpiał po jednym ze starć z Ishakiem. Ba Loua może i go omijał, ale za każdym razem zbiegał z nim do linii końcowej, spod której Iworyjczyk niewiele mógł zrobić. Z poważnych błędów w pamięci mamy piłkę, którą dostał za plecy na początku drugich czterdziestu pięciu minut. Skrzydłowy Lecha uderzał z pierwszej piłki, a notę Kastratiemu uratował Rafał Gikiewicz.
Ocena: 7,5
Mateusz Żyro:
Ogólnie rzecz biorąc, nie wyróżnia się tak, jak w minionym sezonie. Raczej show zgarnia jego kolega z bloku obrony – Juan Ibiza. Mateusz w całym meczu czterokrotnie tracił piłkę i tylko raz ją odzyskiwał. Stoczył zaledwie pięć pojedynków, z czego w defensywie były takie dwa – wygrał jeden, natomiast w powietrzu mierzył się z rywalem trzy razy i również górą był zaledwie raz. Zanotował również cztery przechwyty, a to najgorszy wynik w zespole nie licząc zawodników stricte ofensywnych. Nie popełnia szczególnych błędów, ale jest go po prostu za mało – choć z drugiej strony na jego pozycji to może i lepiej.
Ocena: 6,5
Juan Ibiza:
Pierwsze co przychodzi do głowy, to szkoda tej główki z pierwszej połowy, bo niewiele się pomylił. Jeśli chodzi o stosunek strat do piłek odzyskanych to tutaj wychodzi na plus, bo tracił futbolówkę osiem razy, a odzyskiwał dziewięciokrotnie. Choć kłuje w oczy zero wygranych pojedynków w defensywie na trzy stoczone, to mamy w pamięci, że dużo walczył w powietrzu, a tam już wygrał sześć z siedmiu starć. Do tego dołożył dziesięć przechwytów (drugi wynik w zespole) i sześć wybić (najlepszy wynik w zespole). Wypadł nieco lepiej niż Żyro, ale w tym meczu błyszczeli inni zawodnicy.
Ocena: 7
Samuel Kozlovsky:
Początek ze Stalą bardzo nerwowy, choć z każdą minutą coraz lepiej. Tym meczem pokazał swój – raczej – optymalny poziom, bo ciężko się do niego o coś przyczepić. Był piłkarzem, który przebiegł prawie dwanaście kilometrów (najwięcej w Widzewie). Był wszędzie. Podobała nam się jego aktywność z przodu jak chociażby przy próbie podania za plecy Gikiewicza czy jak schodził do środka, gdzie mógł, a nawet powinien uderzać sprzed pola karnego, bo miał sporo miejsce – niestety zdecydował się na podanie. Warto też odnotować bardzo dobre podanie z trzydziestej trzeciej minuty za plecy Pereiry do Cybulskiego. Szkoda, że nie skorzystał z tego później Sypek. W obronie wygrał cztery z pięciu starć, a w powietrzu dwa z trzech pojedynków. Do tego dołożył osiem przechwytów. Trochę wszystkim umknęło, jakie za nim solidne zawody, a śmiemy twierdzić, że tak dobrego meczu na boku obrony Andrejs Ciganiks w barwach łodzian nie zagrał.
Ocena: 8
Marek Hanousek:
Kolejny solidny występ Czecha. Ideologia gry Daniela Myśliwca z szybkim, agresywnym doskokiem mu sprzyja. Miał najwyższy procent celnych podań (94%) i dziewięciokrotnie odzyskiwał piłkę, z czego pięciokrotnie na połowie rywala (najlepszy wynik w zespole). W obronie wygrał pięć z dziewięciu starć, do których dołożył dziesięć przechwytów (drugi wynik w zespole). To od niego zaczęła się akcja, po której bramkę zdobył Sypek – Czech wcześniej przejął spadającą pod nogi Sousy piłkę. Wykonuje sporo brudnej roboty, której kibic nie widzi, ale głównie dzięki jego postawie i ustawianiu się Widzew rządził w środku pola przez praktycznie całą pierwszą połowę. Był też po Kozlovskym drugim najbardziej wybieganym widzewiakiem (11,5 km). Marek trochę jak wino – im starszym, tym lepszy!
Ocena: 8
Fran Alvarez:
Z dozą szczęścia udało mu się wpisać na listę strzelców. Niestety pół godziny później to po jego błędzie pada bramka. Podawał na pamięć na wolne pole, spodziewając się tam Marka Hanouska, a podał pod nogi rywala. Parę sekund później Ishak cieszył się z drugiego gola w tym sezonie. Z plusów Fran miał jeszcze dobrą próbę uderzenia z rzutu wolnego oraz odnotował dwa kluczowe podania. Stoczył zaledwie cztery pojedynki, ale trzy z nich wygrał. Jedyny przegrany miał miejsce w fazie obronnej. Dorzucił jeszcze pięć przechwytów.
Ocena: 7
Jakub Sypek:
Zamknął usta, co po niektórym, ale sądzimy, że może mieć do siebie trochę pretensji po tym spotkaniu. Miał niezłą okazję do strzelenia drugiej bramki po podaniu Cybula, ale trochę się zakiwał, a na koniec oddał za niecelny strzał. Kolejna okazja nadeszła chwilę po utracie gola, kiedy z prawego skrzydła zbiegł do środka i uderzał po długim słupku. Nieco mogło to przypominać akcję Nunesa z Ruchem Chorzów, z tym że Portugalczyk idealnie trafił do siatki, a Sypek nieznacznie się pomylił. Wygrał połowę z czterech stoczonych starć w ofensywie i zaliczył jedno podanie kluczowe – to w zasadzie tyle z liczb.
Ocena: 7
Jakub Łukowski:
Ależ ma wejście do zespołu. Najpierw ładny gol, a teraz całkiem ładna asysta. „Łuko” tylko raz tracił piłkę i trzykrotnie ją odzyskiwał, a wszystko to miało miejsce na połowie rywala. W ofensywie wygrał zaledwie jeden z trzech pojedynków, a więc niewiele. Na „dyszce” wypadł lepiej od Klimka i ponownie dołożył konkret. Rośnie na gwiazdę zespołu, szczególnie pod nieobecność Bartka Pawłowskiego. Szkoda tej zdjętej Cybulskiemu piłki, bo mamy 99% pewności, że Widzew wygrywałby 3:0, choć Łukowski w wywiadzie stwierdził, że kompletnie „Cybula” nie słyszał, a to już dobrze świadczy o Was, widzewiacy ;).
Ocena: 7,5
Kamil Cybulski:
Młodzieżowiec odkuł się za nie najlepszy występ w Mielcu. Zanotował najwięcej, bo aż trzy podania kluczowe. Robił sporo wiatru z lewej strony i nie miał z nim łatwo Joel Pereira. Powtarzamy po raz trzeci, ale szkoda jego potencjalnej bramki – dobrze się znalazł, dobrze nabiegał na piłkę i zabrakło tylko komunikacji. Na minus ilość strat, bo zanotował drugą co do wielkości ilość strat (dziesięć), a w ofensywie wygrał zaledwie dwa starcia z sześciu. Mimo to zrobił wystarczająco dużo, żeby przybliżyć Widzew do zwycięstwa.
Ocena: 7
Imad Rondić:
Jakby już wskazać najsłabszego piłkarza na boisku, to padłoby na niego. Trener Myśliwiec chwali jego grę w pressingu, waleczność i my to widzimy i w pełni się z tym zgadzamy. Nie powinna to być jednak cecha dominująca. Imad poza tym elementem jest absolutnie nieobecny. Raz mógł przeciąć niecelny strzał Sypka, ale był za daleko. Inne dwie okazje, to dwa strzały na aferę prosto w obrońcę rywala. Ośmiokrotnie tracił piłkę, z czego pięciokrotnie na własnej połowie (najwięcej w zespole). W ofensywie stoczył cztery starcia i wygrał jedno, natomiast w powietrzu jego jedyny pojedynek zakończył się nie po jego myśli. Według nas to za mało.
Ocena: 5,5
REZERWOWI
Juljan Shehu:
Powinien był zamknąć to spotkanie. Dobrze się przedarł i wpadł w pole karne w dziewięćdziesiątej minucie, ale uderzył prosto w Bartka Mrozka. Poza tym ciężko napisać coś więcej, bo w czasie jego pobytu na boisku Widzew był zepchnięty do głębokiej defensywy.
Ocena: 5
Sebastian Kerk:
Nie pokazał walorów ofensywnych jak ze Stalą, ale tak jak w przypadku Albańczyka wynika to z potrzeby bronienia się. Zaliczył kluczowe podanie przy opisanej wyżej akcji Shehu.
Ocena: 5,5
Antoni Klimek:
Wiele nie wniósł. Przyczyny są te same, co w przypadku dwóch panów wyżej.
Ocena: 5
Hilary Gong:
Grał zbyt krótko, aby móc ocenić jego występ. Widzieliśmy go głównie w dwóch sytuacjach – pierwsza pozytywna, kiedy po szybkim wznowieniu Gikiewicza nawinął jednego rywala, a później próbował podawać do środka, lecz piłka wydaje się, że o kogoś się otarła. Druga sytuacja, mniej pozytywna, to ta, w której Lech jest w natarciu, piłka spada mu pod nogi pod własnym polem karnym, jest doliczony czas gry, a on zamiast wybić, to układa sobie ją przy stopie, a robił to na tyle długo, że ją stracił. Dobrze, że nie było z tego zagrożenia.
Ocena: brak
Hubert Sobol:
Znów łapie końcówkę i znów zdążył zrobić coś kompletnie niepotrzebnego. Ruletka i strata w końcówce meczu pod własnym polem karnym, po której dopuszcza się faulu, to nigdy nie będzie dobry pomysł. Nie miał jednak czasu, żeby pokazać walory ofensywne, bo zarówno w Mielcu, jak i w Łodzi, Widzew w końcówce się bronił.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.
Rondic najgorszy na boisku. Chwalenie go przez trenera to chyba czysta kurtuazja. Jego praca w pressingu to lekki trucht w kierunku przeciwnika i machanie łapami na kolegów z drużyny, żeby to oni biegli.
Trener nie powinien na konferencji mówić o kimś, że zagrał źle, takie rzeczy załatwia się w szatni.
Zgadza się ale chwalić Rondica za ten mecz i to publicznie to jakieś nieporozumienie.
Szczerze mówiąc, również uważam, że Rondić był najgorszy na boisku. Wczoraj z nudów w pracy włączyłem analizę ostatniej kolejki Ekstraklasy na Meczykach. Były tam omówione taktyki, rozpiski i inne szczegóły, a eksperci chwalili pracę Rondicia, zwłaszcza jeśli chodzi o pressing. Jednak, jak wspomniałem wcześniej, dla mnie Rondić wypadł bardzo słabo.!
Nie wiem czemu nie zaryzykować i dać szansę Sobolowie albo Hamuliciowi, Rondic to jakby grać w 10
A ty oczywiście zdajesz sobie sprawę z tego, że Hamulic przez kilka miesięcy nie trenował? Zdajesz sobie również sprawę z tego jak brak treningu wpływa na organizm, na wydolność, na siłę mięśniową itd itp, pomijając ryzyko, że Hamulic może odnieść kontuzję, to nie sądzę by był przygotowany kondycyjnie, ale i taktycznie do gry, na pewno nie od pierwszej minuty
Sanchez przy nim to Geniusz
Każdy wie jakim typem zawodnika jest Imad. On też o tym wie że nie jest super strzelcem. Dlatego daje z serducha tyle ile może. Walczy biega presuje. A w tych dwóch meczach miał jakąś okazję co można nazwać ją pewnym golem. Oglądanie w tv zawodnika nie oddaje całej gry
zabrakło tylko komunikacji – nie kochany panie Oskarze – Nie jest to okoliczność łagodząca a wręcz przeciwnie i to był jego największy błąd i jego wina że nie miał szansy oddać strzału, bo nie miał odwagi krzyknąć do kolegi żeby się odsunął kiedy się podwoili na tej pozycji.
Cybulski ma charakter introwertyczny i na boisku to wychodzi w takich sytuacjach właśnie kiedy woli w ciszy stać za kolegą zamiast go odepchnąć i walnąć główkę albo kiedy wchodzi głębiej na teren przeciwnika z piłką i totalnie nie wie co z nią zrobić, boi się ryzyka i najczęściej wybiera bezpieczne opcje.
Odezwał sie znowu Top Zibi. Cybul wywalczył rzut wolny swoim ostrym pressingiem i atakiem przestrzeni. Z tego wolnego Alvarez strzelił druga jak sie potem okazało zwycięzką bramkę. I tyle w temacie malkontencie.
Shehu zagrał solidny mecz, była to zmiana na plus w porównaniu z Alvarezem. A Ty dajesz mu niższą ocenę niż Rondiciowi, o którym piszesz, ze był najsłabszy na boisku. I niższą od Kerka, który po faulu cały mecz już utykał.
Odnośnie Kastratiego – ja chyba ogladalem inny mecz. „W drugiej połowie rzeczywiście optycznie mógł wyglądać gorzej” – on właśnie w drugiej połowie wyglądał bardzo dobrze, był dużo pewniejszy niż w pierwszej. W pierwszej to tylko go Ba Loua objeżdżał non stop, każda stykówka była przez niego przegrana. Tylko liczyłem na to, że go Myśliwiec zmieni w przerwie, a po przerwie jednak zagrał bardzo dobrze.
Nie rozumiem też tak wysokiej oceny Sypka – chwała mu za bramkę, ładnie się zabrał, dobrze strzelił, ale poza tym golem – piach. Straty, niecelne podania etc.
Cybulskiego wręcz dosłownie obserwowałem..gościu ani razu nie wrócił a jak wrócił to już nie pokrył zawodnika przeciwnej drużyny w naszym polu karnym. Dobrze że to jest poziom jaki jest tej ekstraklapy więc tamci tego nie wykorzystali. Uważam że nota 6 dla niego to góra a za mała dla zyry
Jakieś spostrzeżenia po dwóch kolejkach. Koza w końcu nominalnym lewy obrońca. co widać (Cigi z całym szacunkiem nim nie był). Sypek ma ciąg na bramkę, może nie jeździec bez głowy, ale czasami chyba nawet drużyna nie wiem co mu wyjdzie +tworzy przestrzeń z plecami do wejścia przez drużynę przeciwną, co już zauważono nawet w studio tv. W związku z ową przestrzenią Kastrati ma dużo więcej pracy do wykonania co również zauważono nawet w tv w c+. Kastrati wersja 2.0 jest lepsza niż z poprzednich okresów. Rondi przebiegł duży dystans, pytanie do trenera czy to opłacalne i ma przełożenie na liczby… Czytaj więcej »
Podobne pytanie możesz zadać de La Fuente o Moratę. Morata wydawał się bezproduktywny w ataku, były mecze, gdy nie oddał nawet strzału na bramkę rywala, a mimo to wychodził – chyba – w każdym meczu w podstawowej jedenastce, a Hiszpania zdobyła tytuł
Ocena Varciniak z kolegami 10 mecz zycia wydrukowali :)
W Gdyni bez drukowania zwycięstwo arki
Na kaliskim znowu promocja na denaturat!
Kastrati niestety był objeżdżany przez Ba Louę niemiłośiernie dopóki był na boisku, a z tego cały czas były niebezpieczne wrzutki w pole karne. Przy golu Ishaka mógł zrobić dwa kroki do przodu i zablokować strzał.
Cybulski najsłabszy przez niego musiał biegać kastrati za dwóch ,rondic to już wogole w ofensywie dno
Mecz widziałeś? 60 min na prawym skrzydle przed Kastratim biegał Sypek, potem zamienili się na 20 min z Cybulem i on był na prawej i po 20 minutach zmienił go Gong.