Ciganiks i Sanchez w zawieszeniu. Co dalej z ich odejścami?

Andrejs Ciganiks i Jordi Sanchez formalnie wciąż są piłkarzami Widzewa. Ich transfery do innych klubów nadal wydają się być kwestią czasu, ale jeszcze nie nastąpiły. Jak wygląda ich obecne położenie i kiedy sprawa nabierze tempa?

Obaj widzewiacy już zimą wzbudzali zainteresowanie innych zespołów, choć konkretnej oferty doczekał się wtedy tylko Sanchez. Oferta z Azji napłynęła jednak na tyle późno, że ani łódzki klub, ani Hiszpan nie chcieli z niej korzystać. Sprzedaż czołowego atakującego na krótko przed końcem okna transferowego w Polsce byłaby niezwykle nierozważna, bo ryzyko nie znalezienia odpowiedniego następcy było zbyt duże. Postanowiono spokojnie poczekać do lata, licząc, że na usługi 29-latka znów chętnych nie zabraknie. Tak się stało, RTS dość sprawnie porozumiał się z japońskim Hokkaido Consadole Sapporo i dał zielone światło na odejście piłkarza.

Transfer na inny kontynent wiąże się jednak z bardziej zaawansowanymi procedurami formalnymi. Zawodnik musi przede wszystkim otrzymać specjalną wizę, zanim uda się do Japonii i sformalizuje związanie się umową z nowym pracodawcą. Jak udało nam się ustalić, obecnie napastnik przebywa w Hiszpanii i czeka na załatwienie wszelkiej „papierkologii”. Dopiero wtedy uda się do „Kraju Kwitnącej Wiśni”, żeby postawić kropkę nad i. Może to potrwać nawet około dwóch tygodni, niemniej przy Piłsudskiego zgodzili się na wylot gracza do Barcelony. Zanim wsiadł na pokład samolotu, pojawił jeszcze w klubie by dokonać ostatnich ustaleń n kwestii warunków odejścia.

Na mniej zaawansowanym etapie była do niedawna sprawa Ciganiksa, który co prawda wyraził chęć przenosin do FC Luzern, ale w Widzewie zamierzali trochę ponegocjować ze Szwajcarami, aby urwać dla siebie jak najwięcej przy sprzedaży obrońcy. Nieco inaczej wygląda też kwestia potencjalnych następców, bo wszyscy są przekonani, że po ewentualnym dopięciu transakcji niezbędne będzie sprowadzenie nowego gracza, który wypełni lukę po Łotyszu. Kandydatury są, ale w ostatnich dniach z klubowych gabinetów płynęły nieoficjalne przekazy, że żadne z widzianych w składzie nazwisk nie jest na tyle pewne, by już teraz definitywnie pozwolić „Cigiemu” przenieść się do Lucerny.

Sanchez dostał zgodę na transfer. W piątek pożegnanie

Ciganiks, mimo iż jest zdrowy, nie pojawił się w kadrze na sobotni mecz kontrolny z Motorem Lublin. Zamiast tego trenował indywidualnie. To jeszcze o niczym nie przesądza, ale niewątpliwie jest to sygnał, że transfer do ligi szwajcarskiej jest bliżej niż jeszcze parę dni temu. Czy na tyle blisko, by zawodnik już mógł myśleć o pakowaniu, trudno powiedzieć. Wydaje się jednak, że gdyby temat nie był bardziej realny, nie rezygnowano by z występu widzewiaka w spotkaniu z beniaminkiem. Zwłaszcza, że nie zagrał on także w pierwszym sparingu zespołu.

W przypadku Andrejsa Ciganiksa, finał ma szansę nastąpić w przyszłym tygodniu. Wtedy Widzew będzie miał większą wiedzę, jak wygląda sprawa sprowadzenia nowego lewego obrońcy. Jeśli będą to pozytywne informacje, sprawa powinna nabrać jeszcze szybszego tempa. Jordi Sanchez natomiast musi czekać na działania machiny urzędniczej i powoli uczyć się języka japońskiego.