Dwóch skierniewiczan w ciekawy sposób dotarło na mecz
28 kwietnia 2024, 21:28 | Autor: BercikSobotni mecz z Rakowem Częstochowa zapisze się w pamięci kibiców z kilku powodów. Jednym z nich będą dwaj kibice Widzewa z fan-clubu Skierniewice, którzy dotarli na mecz innym niż zwykle środkiem transportu.
Dwa skierniewiczanie, Marcin i Krzysztof, na sobotnie spotkanie postanowili przyjechać… rowerami. Dystans, jaki mieli do pokonania, wynosił bagatela blisko 80 kilometrów w jedną stronę. Łącznie dwaj widzewiacy przejechali na jednośladach prawie 160 kilometrów. Wszystko w imię czerwono-biało-czerwonych.
Kibice Widzewa przejechali bardzo malowniczą trasą, która wiodła m.in. przez Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. Chłopaki dojechali na czas i dzielnie dopingowali widzewiaków mimo przebytych kilometrów. Szczęśliwie po spotkaniu wrócili do domów. Gratulujemy pomysłu!
A propos fanklubów to powiedzcie mi jak to jest, że łksiacy sami szukają kibiców po wioskach, mniejszych miejscowościach, jeżdżą z akcjami dla dzieciaków po szkołach poza Łodzią, nie przeszkadzają im też kibice przyjeżdżający na stadion żula z Lutomierska, Poddębic, Chechła, Moszczenicy czy Kanzasu, ale mają ogromny ból o kibiców Widzewa spoza Łodzi i mruczą coś o podmiejskich i kibicach z wiosek? Jak oni to godzą? Ciekawe też czy jak śpiewali na derbach „witamy w Łodzi” w kierunku naszych to czy rodowici Łodzianie z Aleksandrowa czy Piotrkowa również to śpiewali i jak się wtedy czuli :))
Rozdwojenie jaźni..
Hipokryzja z zazdrości o nasze FC.
Duma mnie rozpiera na widok każdego dobrego chłopaka z FC, a na myśl, że białe końcówki myślą iż wygadując jakieś głupoty nam dopieką tylko mi się śmiać chce.
Brawo Fan cluby. Mimo ćwierćwiecza posuchy sportowej spora część z nich nadal funkcjonuje – to niesamowite.
Ale najlepsze jest to że to o podmiejskich kibicach Widzewa szyderczo mówią też kibice ŁKSu z wymienionych przez ciebie miejscowości xD
Tutaj nie ma logiki, jest po prostu wciśnięta w DNA zazdrość z której wynika ta irracjonalna nienawiść i szydera.
Tylko pogratulować chłopakom, ale uśmiechnąłem się pod wąsem, widząc zachwyt autora tekstu. Ci którzy jeżdżą ciut więcej na rowerze (nawet dla przyjemności), pokiwają głową z uznaniem, ale 160 km jednego dnia nie zrobi na nich wrażenia. Zresztą widać po rowerach, że chłopaki też niejedno już w życiu przejechali. Oby tak dalej!
Tylko zauważ-160 kilometrów przejechanych w dużej części drogami gruntowymi-Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich waży więcej niż na przykład 200 kilometrów przejechanych po asfalcie rowerem szosowym.A tak poza tym świetna trasa,sam często we fragmentach ją pokonuję swoim rowerem i polecam wszystkim na majówkę.
80 ze Skierniewic do Łodzi chyba przez Pabianice
Nie jest napisane, że 80 tylko „blisko 80”. Google Maps pokazuje 72, więc by się nawet zgadzało, a biorąc pod uwagę że jechali rowerami a nie autem to mogli jeszcze dorzucić parę kilometrów po drodze.
Szacun dla Kolarzy ze Skierniewic! Tym większy, że jak informuje mnie niejaki „Kolarz z Kozin”, niektóre zakały, co w Białymstoku rowerek dostały, jeszcze do dziś nie wszystkie do Lodzi powracały… Pozdrawiam!
Żaden to wyczyn, zwykła sobotnia rekreacja. Prawdziwy wyjazd rowerowy zaliczył członek WFCS:
https://widzew.com/aktualnosci/item/Wokol-meczu-z-Pogonia-Szczecin/
Jeden z obecnych członków ATF ’99 na wyjazd do Ostródy (wtedy, kiedy świętowaliśmy awans) przejechał ponad 200 km :)
Super pomysł. Sporo wysiłku. Na zdrowie
Przy najbliższej okazji, piłkarze w ramach rewanżu też pojadą do Skierniewic na rowerach. Oczywiście bez Kerka, bo se może krzywdę zrobić.
Ja też byłem rowerem… droga trochę krótsza bo jechałem z widzewskiego Górniaka ale podróż rowerem to podróż rowerem:)