M. Stanisławski: „Daliśmy kibicom wiarę w ten zespół”
25 kwietnia 2024, 17:02 | Autor: MichałFutsaliści Widzewa Łódź mają za sobą pierwszą potyczkę w fazie play-off przeciwko Constractowi Lubawa. Mimo ambitnej walki i wielu dobrych fragmentów w grze, widzewiacy przegrali z obrońcą tytułu 0:5. Co po tym meczu powiedział trener Marcin Stanisławski?
Choć wynik 0:5 brzmi jednoznacznie, rezultat ten nie do końca oddaje przebieg meczu, bowiem w wielu momentach to RTS wyglądał na parkiecie lepiej. „To boli i myślę, że jeśli ktoś chce poznać kontekst całego spotkania, to musi obejrzeć cały mecz. Nie może zobaczyć tylko suchego wyniku i posłuchać moich wypowiedzi, bo co bym nie powiedział, to przy wyniku 0:5 może brzmieć to absurdalnie. Jeśli chodzi o jakieś rzeczy, które możemy dziś stąd wyciągnąć, to uważam, że to jest dobra droga, którą musimy podążać i mieć ludzi, którzy takie mecze wytrzymują intensywnością, a w kluczowych momentach są konkretni. My dziś w wielu fragmentach graliśmy bardzo dobrze, ale nie byliśmy konkretni. Zabrakło tych konkretów choćby przy straconej bramce na 0:1, ale też przy innych sytuacjach, które sobie stworzyliśmy” – usłyszeliśmy na gorąco po zakończonym spotkaniu.
Rywale w wielu fragmentach meczu nie mieli wczoraj łatwo, ale ostatecznie wygrali wysoko. „Jestem dumny z zespołu, bo przeciwstawiliśmy się Constractowi w meczu, który w wielu fragmentach był wyrównany. W wielu fazach goście mieli problemy, żeby wyjść spod presji, a czasem nawet z niej nie wychodzili. To też pokazuje wielkość tego zespołu. Oni czują, że mają przed sobą jeszcze wiele spotkań, no a dla nas skończyło się to boleśnie, bo oprócz 0:5 tracimy jeszcze Willego May’a, przez taką głupią sytuację z kartkami. Dziś było jednak dużo okoliczności, gdzie ciężko jest mi nie zrozumieć moich zawodników” – skomentował trener Stanisławski.
Wczoraj bez wątpienia można było odnieść wrażenie, że Widzew może coś ugrać w starciu z mistrzem. „Byliśmy monolitem w obronie i w ataku, bo Constract nie stworzył sobie zbyt wielu sytuacji. Mam oczywiście pretensje o stratę pierwszej bramki, bo tam nie było walki o pozycję. Cieszę się jednak z tego, że w wielu momentach daliśmy kibicom wiarę w ten zespół. Powiem szczerze, że ja też wierzyłem i choć rzadko w jakimkolwiek meczu z Constractem wierzyłem w zwycięstwo, to dziś naprawdę tak było. W momencie kiedy graliśmy dobrze straciliśmy bramkę na 0:2, a gdy graliśmy już najlepiej, wpadła ta na 0:3 z tego problematycznego karnego” – dodał szkoleniowiec.
Aby grać dalej w fazie play-off łodzianie będą musieli wygrać drugi mecz, a jeśli to się uda, to o wszystkim zadecyduje trzeci pojedynek. W obu przypadkach gospodarzem będzie już Constract. „Chcę się skupić tylko na sporcie, bo cokolwiek nie powiem, to nic mi tego nie zwróci. Możliwe, że w sobotę zagramy ostatni mecz w tym sezonie. Być może ten mecz był też ostatnim u nas w hali. Fajnie byłoby zagrać ostatnie spotkanie na swoim terenie, ale już dzisiaj dziękuje wszystkim, przede wszystkim kibicom. Trzeba być realistą – jadąc w ośmiu do Lubawy ciężko będzie nam tam dwa razy wygrać. Pojedziemy jednak powalczyć jak dziś i może wykorzystamy momenty i sprawimy, że Constract będzie miał z nami jeszcze problemy” – zakończył Marcin Stanisławski.
Wróci Ortis, jeszcze jakieś wzmocnienia i będzie jeszcze lepiej.
Brawo za ten sezon.
Tylko skąd pieniądze, żeby mogło być lepiej ?
Krzempek, piłkarz roku, wraca do Rekordu po rocznym wypożyczeniu.