Oceny widzewiaków po meczu z Koroną
3 kwietnia 2024, 19:00 | Autor: OskarWidzew Łódź pokonał Koronę Kielce 3:1, dzięki czemu wskoczył o jedną pozycję w ligowej tabeli oraz skrócili dystans do Stali i Górnika. Łodzianie dobrze się spisali i zagwarantowali kibicom świetne zwieńczenie świąt. Jak oceniliśmy podopiecznych Daniela Myśliwca?
Rafał Gikiewicz:
Nie miał dużo pracy. Na jego bramkę oddano cztery strzały, z których trzy udało mu się obronić, jednak nie mówimy tutaj o niesłychanych paradach. Na pewno napędził stracha fanom przy Piłsudskiego, kiedy wyszedł daleko od własnej bramki, a następnie podał prosto pod nogi rywala. Dobrze, że nie skończyło się to bezpośrednim uderzeniem, bo mogłoby być różnie.
Ocena: 6
Lirim Kastrati:
Wydaje się, że łatwo wskazać go jako winnego przy straconej bramce, choć według nas Daniel Myśliwiec dosyć logicznie uargumentował, że błąd w tej sytuacji był bardziej złożony. Kupujemy to, jednak z kronikarskiego obowiązku musimy odjąć mu punkt przy ocenie końcowej, bo zwyczajnie mógł się zachować lepiej. Natomiast za asystę drugiego stopnia, którą zaliczył już tę ocenę będziemy musieli nieco wyśrodkować. Oczywiście – to nie była asysta, ani bramka, ale popisał się naprawdę dobrym podaniem do Frana Alvareza i to od niego zaczęła się akcja bramkowa. Miał stu procentową celność dośrodkowań i niezły procent celnych podań. Wykonał też dwa udane dryblingi na cztery próby. Zaliczył siedem przechwytów (najwięcej w zespole), dziesięć strat, choć dziewięciokrotnie piłkę odzyskiwał. Nie jest to najlepszy wynik, ale mogło być zdecydowanie gorzej, jak chociażby po drugiej stronie boiska… Jeśli chodzi o pojedynki, to wygrał trzy na siedem w defensywie oraz cztery na siedem w ofensywie.
Ocena: 5,5
Mateusz Żyro:
Od kolejnych ocen powinniśmy chyba zacząć pisać „Pan Mateusz Żyro”. Ciężko się o cokolwiek przyczepić – z boiska nie popełnił żadnego błędu, a statystyki to potwierdzają. Dziewięćdziesiąt trzy procent celności podań, jego jedyny drybling zakończył się sukcesem oraz częściej odzyskiwał piłkę (dziewięć razy), niż ją tracił (osiem razy). Wygrał wszystkie cztery starcia w defensywie, a także jedyny stoczony pojedynek w powietrzu. W ofensywie natomiast górą był w trzech z pięciu starć. Do tego dołożył cztery przechwyty i sześciokrotnie wybijał piłkę. Przemawiające przez nas czepialstwo nakazuje wspomnieć o jednej zepsutej akcji, gdy ruszył z połowy boiska do ofensywy i miał sporo miejsca, żeby pójść dalej i uderzyć, albo zagrać w pierwsze tempo do będącego z lewej strony Klimka. Żyro lekko zwolnił tę akcję i podawał za późno, przez co stracił piłkę, a szkoda bo zapowiadało się to na akcję bramkową.
Ocena: 8
Serafin Szota:
Z reguły go chwaliliśmy od momentu, kiedy zastąpił Juana Ibizę, ale z Koroną zdarzyła mu się wpadka. Szykawka wybiegł zza jego pleców i wpakował piłkę do siatki, a „Serek” nie miał tam nikogo więcej do krycia, więc z grubsza wybicie piłki i uprzedzenie napastnika wydaje się sprawą dosyć prostą. Mogła zawinić też komunikacja, ale tego już się nie dowiemy. Wydaje się nam, że współpraca z Andrejsem Ciganiksem nie wyglądał w tym meczu najlepiej – i tu trzeba się zastanowić, czy przy lepszym rywalu nie odbiłoby się to czkawką. Ostatecznie 25-latek w liczbach wypadł nieźle. Czterokrotnie tracił piłkę i sześciokrotnie ją odzyskiwał. Wygrał oba starcia w obronie jak i w ataku, natomiast w powietrzu górą był tylko raz na trzy stoczone pojedynki. Dwukrotnie przechwytywał futbolówkę i sześciokrotnie ją wybijał. Liczbowo solidne zawody, jednak ten mecz był dla Szoty małym ostrzeżeniem, a nie zapominajmy, że gotowy do gry jest Juan Ibiza.
Ocena: 6,5
Andrejs Ciganiks:
Po stronie Łotysza działo się najwięcej. O współpracy z Serafinem Szotą już wspomnieliśmy, ale to właśnie lewy obrońca Widzewa miał znacznie więcej roboty. Aż szesnastokrotnie tracił piłkę, z czego ośmiokrotnie na połowie rywala. Piłkę odzyskiwał trzynaście razy i choć jest to najlepszy wynik w zespole, to nie cieszy tak bardzo ze względu na ilość strat. Był górą w pięciu z dziewięciu starć w defensywie, natomiast w ofensywie wypadł dosyć słabo. Końcowo poważnego błędu nie popełnił, ale wiemy, że stać go na więcej, a ten występ absolutnie nie był szczytem jego możliwości. Z plusów jeszcze trzeba wspomnieć o siedmiu przechwytach (najwięcej w zespole) i dziewięciu wybiciach, co również jest najlepszym wynikiem ze wszystkich widzewiaków.
Ocena: 6
Marek Hanousek:
Czech nie jest tak widoczny jak kiedyś – i dobrze. On niesie fortepian, na którym gra Fran Alvarez, a może i w niedalekiej przyszłości Sebastian Kerk. O ile proporcja odzyskanych piłek do straconych (8 do 12) nie jest najlepsza, to trzeba mu oddać, że poza tym wygrał cztery z sześciu starć w defensywie i również siedmiokrotnie przechwytywał piłkę. Jeśli chodzi o liczby ofensywne, to te wyglądają słabo, ale tak jak napisaliśmy na wstępie – zadania Marka się nieco zmieniły i nie jest już tak odpowiedzialny za rozegranie piłki.
Ocena: 7
Fran Alvarez (piłkarz meczu):
Topowy występ Hiszpana. Już kolejny w tym sezonie. Alvareza można chyba śmiało nazywać obecnie najlepszym piłkarzem Widzewa, bo nie dość, że ma spory wpływ na grę, utrzymuje dosyć stabilną formę, to jeszcze w liczbach nie zawodzi, a w tych wygląda od niego lepiej tylko Bartłomiej Pawłowski. W spotkaniu z Koroną zaliczył asystę oraz zdobył naprawdę ładną bramkę z rzutu wolnego. Czysto statystycznie można powiedzieć, że bez niego Widzew zremisowałby z Koroną, a więc jego wpływ na to spotkanie był niezwykle duży. Zaliczył dziewięćdziesiąt pięć procent celnych podań, jego jedyna wrzutka była celna, a dodatkowo tylko trzykrotnie stracił piłkę w tym spotkaniu (najmniej w zespole). Pojedynki? Trzy na trzy w defensywie, dwa na dwa w ofensywie oraz jeden na dwa, jeśli chodzi o starcia w powietrzu.
Ocena: 9
Fabio Nunes:
Jego dużym atutem jest pewność siebie i fakt, że nie boi się wejść w pojedynek 1 na 1, ale zwyczajnie jest już męczący. W ofensywie nie wygrał żadnego z czterech starć, nie zaliczył żadnego dryblingu i dziesięciokrotnie tracił futbolówkę. Fajnie, że zaliczył sześć przechwytów i wygrał trzy z czterech starć w defensywie, ale tego oczekiwaliśmy od niego, gdy grał u Janusza Niedźwiedzia na lewym wahadle. Pewnie jego efektowna gra może się podobać, ale nie przynosi oczekiwanych skutków. Oczekiwanych w tym sensie, że mógłby mieć znacznie lepsze liczby, ale marnuje sporo okazji. Tu uderzy za lekko, w innym momencie za bardzo się napali i zamiast szukać jeszcze zejścia na lewą nogę, to uderza z pierwszej piłki. Czy dwa gole i trzy asysty w dwudziestu pięciu meczach to dobry wynik? Powątpiewamy.
Ocena: 5
Bartłomiej Pawłowski:
Nie był to jego mecz. Słaba celność podań oraz dośrodkowań. Zaliczył dziesięć strat i tylko raz odzyskiwał piłkę. W ataku wygrał cztery z dwunastu starć. Jedyny – naciągany – plus jest taki, że wywalczył faul, po którym z rzutu wolnego bramkę zdobył Fran Alvarez. Raz miał też ciekawą próbę uderzenia w pierwszej połowie, ale przymierzył nieco nad bramką. Słusznie został zmieniony, choć boisko powinien według nas opuścić nieco wcześniej.
Ocena: 5
Antoni Klimek:
Bawił się z Jackiem Podgórskim. Dobrze, że pomocnik Korony nie ma problemów z błędnikiem, bo mogłoby się to dla niego bardzo źle skończyć. Kilkukrotnie próbował uderzać z rogu pola karnego i o ile w pierwszej połowie jego strzał bronił Dziekoński, tak w drugiej połowie golkiper koroniarzy nie miał już żadnych szans – to było genialne uderzenie młodzieżowca. Jak wspomnieliśmy, świetnie wyglądał w dryblingu i oddają to statystyki – na dziewięć prób dryblingu, aż osiem zakończyło się jego powodzeniem. W obronie wygrał cztery z sześciu starć, natomiast w ofensywie wypadł „po widzewsku”, bo na dziewiętnaście stoczonych pojedynków wygrał dziesięć. Robił sporo wiatru po swojej stronie boiska i zagrał naprawdę fajne zawody. Szkoda, że chwilę przed zdobyciem bramki źle przyjął piłkę w polu karnym, bo może mówilibyśmy teraz o dublecie.
Ocena: 8,5
Imad Rondić:
Do czterdziestej piątej minuty byliśmy nieco zawiedzeni, bo nie wyglądał najlepiej, ale pośpieszyliśmy się z oceną, bo to właśnie on otworzył wynik tego spotkania. Dobrze znalazł się w polu karnym i jak rasowy napastnik wpakował piłkę do siatki. Ogólnie w liczbach wypadł słabo, ale często powtarzamy, że napastnika się rozlicza z bramek – on ten konkret dał, a też nie miał więcej klarowanych sytuacji, żeby skończyć z większym dorobkiem bramkowym.
Ocena: 7
REZERWOWI
Jordi Sanchez:
Wrócił po krótkiej przerwie. Nic wielkiego przez dziewiętnaście minut nie zrobił, choć zdążył złapać żółtą kartkę. Nie chcemy przesadzić, ale kontrast w mentalności obu naszych napastników jest rażący. Imad, gdy został złapany na spalonym, albo gdy był przepychany – szybko się zbierał i grał dalej, a Jordi w dziewiętnaście minut zdążył złapać żółtą kartkę i podyskutować z arbitrem. Z rzeczy ważnych należy wspomnieć, że zaliczył kluczowe podanie przy strzale Nunesa. Na ten moment pewny do wyjścia w niedzielę według nas jest Imad, który tą bramką zrównał się z Sanchezem w klasyfikacji kanadyjskiej, a przypomnijmy, że Bośniak rozegrał w tym sezonie dokładnie osiemset osiem minut (gol lub asysta co 115 minut), natomiast Hiszpan rozegrał tysiąc siedemset dwadzieścia sześć minut (gol lub asysta co 247 minut). Do tego Rondić jest prawie pięć lat młodszy, a więc Sanchez nie ma już całkowicie żadnych argumentów, aby liczyć na pierwszy skład – no chyba, że wróci do dyspozycji z jesieni zeszłego sezonu…
Ocena: 5
Dominik Kun:
Grał zbyt krótko, aby móc ocenić jego występ. Mimo krótkiego czasu gry dał dobrą zmianę. To od jego odbioru w środku pola zaczęła się akcja bramkowa na 3:1, przy której z resztą Dominik zaliczył asystę.
Ocena: brak
Sebastian Kerk:
Nic wielkiego nie pokazał, bo grał zbyt krótko. Ciężko mu się teraz przebić, bo Pawłowski jest kapitanem, a Alvarez jest w genialnej formie.
Ocena: brak
Luis da Silva:
Wzmocnił obronę zastępując Kastratiego, bo był pełen sił. Grał zaledwie trzynaście minut, więc ciężko coś powiedzieć o jego występie.
Ocena: brak
Ernest Terpiłowski:
Grał przez cztery minuty i okazuje się, że mogło wystarczyć, żeby jeszcze dobić Koronę i podwyższyć wynik. Nie wiemy, jakim cudem to przestrzelił.
Ocena: brak
Kerk jak będzie miał kondycje, powinien grać a obecność Bartka i Frana nie ma nic do rzeczy. Bartek powinien grać na pozycji Fabio i wtedy w środku jest miejsce dla Kerka. Potencjał Bartka na środku pomocy jest niewykorzystywany i to pomimo tego, że trzeba docenić umiejętność przytrzymania tam piłki.
Pelna zgoda, Nunes byl najslabsxy na boisku,choc Kastrati niewiele lepszy,chyba Silva na jego miejsce,albo Milos jak dojdzie,zmiany troche pozno co nawet przyznal trener
Gdyby naszym chciało się w Krakowie grać, mielibyśmy najpewniej dzisiaj finał Pucharu Polski. Piast był tak słaby, że polegli. To byłby naprawdę sensowny zastrzyk gotówki dla nas…
Ale po co się piłkarzy czepiasz? Przecież idąc z duchem fair play to oni ten finał zrobili, więc po co jakieś pretensje do nich? To, że gamoń z gwizdkiem się obsrał na brązowo przy monitorze i ich z tego finału okradł to nie ich wina
oczywiście miałem na myśli półfinał
Będąc szczerym myślę że Kos mógł uznać tę bramkę bo się bał reakcji kibiców GTSu
Śmiesznie to brzmi, ale niczego wykluczać nie można
Nasza drużyna też grała mizernie. Sędzia to jedno, ale cisnął nas zespół z I ligi. Wyglądaliśmy miernie i tego się nie da obronić, skoro w Mielcu potrafili wyjść i zrobić swoje.
po drugie to tez jest wina trenera, wpuścił w decydujących momentach zółtodzioba młodego, który nie powinien wchodzić. i tyle w temacie-
Ten dzisiejszy Piast to ograłby nawet Start Brzeziny i to grając w 10. Dziękujemy panie Kos z prawdopodobnego ograbienia nas z pięknej przygody jaką byłaby inwazja na Narodowy
Mam nadzieję że pokutą dla Wisły za to że awansowali dzięki sędziom będzie to że będą grali bez swoich kibiców na Narodowym
I finał Pucharu Polski mógł być nasz,a Sanchez mógł dostać drugą żółtą kartkę i gralibyśmy w 10 ( widać to było podczas transmisji na zbliżeniu ).
chciałbym poruszyć wątek straconej przez nas bramki gdzie wszyscy winą obarczają Kastratiego ,owszem w końcowej fazie dał się ograć, ale niech każdy kto ma wątpliwości obejrzy sobie powtórki na których ewidentnie widać że w momencie podania do skrzydłowego korony byłby spalony gdyby linii spalonego nie złamał Żyro, Kastrati ,Szota i Cyganiks byli ustawieni w jednej linii , więc czasami warto być obiektywnym i spojrzeć na całą akcję.
I pierwszy gol dla nas też padł dzięki niemu bardzo dobrze się zachowly
Tacy to fachowcy wystawiają oceny, że nie widzą tego co widzą wszyscy mający oczy. Pzdr
Co do oceny Żyro, no to chyba jednak można się do czegoś przyczepić, bo to on złamał linię spalonego przy bramce Korony
Miałem właśnie skomentować rzetelność oceniających „Pana Mateusza Żyro”, który jest najbardziej winny utraty bramki łamiąc w idiotyczny sposób (widział ustawienie Kastratiego) linię spalonego o jakieś 3 metry). W pełni się zatem z tobą zgadzam.
Antoni Klimek leci dla Ciebie duży plus z za granicy. Tak trzymaj! Wiara jest z Toba!
Za to co napiszę spodziewam się dużo minusów:)
Myśliwiec nie nadaje się przyszłościowo na trenera Widzewa.
Zarąbał zmianami mecz z Wisłą, prawie mecz z koroną wpuszczając Kastratiego,do przewidzenia było że gol wpadnie z jego strony.
Zawsze przyznaje się do błędów w meczu kosztem drużyny i kibiców.
To,.że się nie nadaje, to jedno. Ale, co znaczy, że przyznaje się do winy kosztem kibiców,to żaden filozof nie wyjaśni…
Odezwały się dwa przygłupy (albo jeden z o dwóch nickach) z patologii .
Racja, facet który odmienił grę Widzewa, dzięki któremu Widzew przełamał kilka niechlubnych serii, przy którym taki Klimek wyrasta na przyszłego lidera tego zespołu „nie nadaje się przyszłościowo na trenera Widzewa”, a do tego „zawsze przyznaje się do błędów w meczu kosztem drużyny i kibiców ” minusy to ty otrzymujesz za brednie, które wypisujesz jak i za umiejętność posługiwania się językiem polskim. Te brednie sprawiają, że nie jesteś dowcipny ale śmieszny. Lepiej milczeć i wydać się głupim, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości – cytując Marka Twaina, potraktuj jego słowa jako dobrą radę na przyszłość
Z tym Klimkiem to radzę zejść na ziemię zagral parę meczy dobrych i tyle.
Napisałem wyrasta na przyszłego lidera, a nie że jest liderem zespołu, to jednak spora różnica. Jednak trudno nie mówić o zauważalnych postępach jakie robi Klimek przy Myśliwcu.
Jest lepszy od Niedzwiedzia ktory nie chcial Hansena ,czy Czubaka,I gral defensywnie,choc zmiany robi pozno to blad
Niedźwiedź, to porażka. Gość ma sam ze sobą problem, nie licząc się z innymi…
Hansen grając u nas od pierwszej minuty się nie sprawdził, podobnie jak Czubak (a była to I liga, wyżej której ten leń nie podskoczył).
Szukam kodu na A1/A2 na mecz z piastem.
Mail [email protected]
Pawłowski tylko 5 w meczu wygranym dwiema bramkami? Bez jaj. Napędzał grę drużyny i mądrze rozdzielał piłki. Suche statystyki to nie wszystko.