Futsal: Nieskuteczny Widzew przegrywa w Chorzowie
3 kwietnia 2024, 19:52 | Autor: MichałZupełnie nie tak wyobrażali sobie dzisiejszy wieczór futsaliści Widzewa Łódź. Do wywalczenia udziału w fazie play-off wystarczyło pokonać na wyjeździe niżej notowany Ruch Chorzów. Niestety, mimo tworzenia sobie znacznie większej liczby sytuacji, widzewiacy byli bardzo nieskuteczni i przegrali na wyjeździe 1:2. Oznacza to, że o awansie do finałowej części sezonu przesądzi ostatni mecz rundy zasadniczej.
W pierwszych minutach goście próbowali ruszyć do przodu, jednak Ruch skutecznie blokował drogę do bramki, często stosując wysoki pressing. Chorzowianie zdołali stworzyć sobie okazję – po udanym odbiorze strzelał Sebastian Brocki, ale Kamil Izbiański nie dał się pokonać. Sami łodzianie mogli odpowiedzieć w 3. minucie, jednak sprytne uderzenie Kamila Kucharskiego z wolnego minęło słupek. Niestety, odważne wyjścia gospodarzy w końcu przyniosły efekt w postaci bramki. W 4. minucie znakomitym podaniem popisał się Krzysztof Salisz, który uruchomił na skrzydle Dominika Jankowskiego, a ten po krótkim słupku pokonał bramkarza. Chwilę po strzeleniu gola mogło być 2:0, na szczęście w podcince Michała Tkacza zabrakło precyzji.
Mimo niełatwego początku, czerwono-biało-czerwoni nie chcieli bezczynnie przyglądać się rezultatowi. W 6. minucie indywidualnie ruszył Miłosz Krzempek. Młody widzewiak zbiegł z piłką do środka, ale obrońca zablokował to uderzenie… ręką, ale sędzia nie przerwał gry. Po chwili akcja znów przeniosła się na połowę gości i akcję strzałem zakończył Kamil Swoboda – tym razem Izbiański pewnie wyłapał piłkę. W kolejnych minutach to Widzew zaczął przejmować inicjatywę i gra toczyła się głównie na połowie Ruchu. Próby strzałów na bramkę podejmowali Michał Marciniak i wspominany wcześniej Kucharski, ale wciąż nie było mowy o jakiejś stuprocentowej okazji. Gorąco zrobiło się w 9. minucie, kiedy to po błędzie w rozegraniu rywali, na bramkę strzelał Kristian Medon, który napotkał czujnego Oliwiera Nadolskiego .
Czas pierwszej połowy mijał nieubłaganie, a widzewiacy mimo tworzenia sobie kolejnych sytuacji strzeleckich, dalej nie mogli zdobyć wyrównującego gola. Niestety w końcu swoją skuteczność udowodnił Ruch, który czekał na kontrę i podwyższył rezultat na 2:0. W 10. minucie po rożnym uderzał Kucharski, jednak został zablokowany. Do piłki dopadł Mariusz Seget, który będąc już w polu karnym oddał ją Michałowi Dubielowi, a ten wykończył atak. Chorzowianie podbudowani tą bramką mogli w 13. minucie prowadzić 3:0. Po zamieszaniu w polu karnym piłka znalazła się centralnie przed Tkaczem, jednak ten fatalnie spudłował. Minutę później pod bramką Widzewa z futsalówką znalazł się Seget, który trafił w słupek. W kolejnych fragmentach RTS ponownie przycisnął defensorów rywali, a groźne strzały notowali Kucharski i Dregier. W 17. minucie pod samą bramką bliski przecięcia podania od Willego May’a był Krzempek, ale nic z tego nie wyszło. Mimo wielu strzałów w końcówce, nie udało się zaliczyć nawet trafienia kontaktowego.
Po zmianie stron jako pierwsi bramce zagrozili miejscowi – strzelał Seget, jednak nie było mowy o kolejnym golu. Później uaktywniali się także widzewiacy. Głodny bramek był choćby Willy May, który jednak zbyt długo decydował się na uderzenie w polu karnym. Zawodnicy Ruchu nie bali się wychodzić do pressingu i często przerywali budowane przez łodzian akcje. W 23. minucie dwukrotnie bramce zagrażał Salisz, na szczęście bezskutecznie. Sympatycy Widzewa dalej musieli czekać na swoje pierwsze trafienie. W osiągnięciu tego celu niewiele pomogły uderzenia May’a i Freitasa. Optyczna przewaga łodzian była widoczna, ale gospodarze umiejętnie trzymali podopiecznych trenera Stanisławskiego na dystans od swojej bramki.
Tworzone przez przyjezdnych okazje na niewiele się zdawały, bowiem zdecydowanie brakowało skuteczności. Najlepszym tego dowodem była sytuacja z 28. minuty. Na lewej stronie znalazł się z piłką Krzempek, który ściągnął na siebie uwagę bramkarza, podał do środka pod nogi wbiegającego May’a, lecz ten nie trafił w piłkę! Po chwili odkupić błąd kolegi próbował sam niedoszły asystent, ale piekielnie mocne uderzenie zostało obronione przez golkipera. Dużo siły w swoją próbę włożył po chwili Aleksander Hartsein, ale Izbiański odprowadził piłkę wzrokiem. W tym fragmencie niezmiennie więcej do powiedzenia miał Widzew, ale po raz kolejny uderzenia May’a i Medona nie przynosiły żadnych wymiernych skutków.
W ostatnich dziesięciu minutach Widzew intensywnie naciskał, a efektywność ataków miała zwiększyć decyzja trenera o wycofaniu bramkarza. W 32. minucie mogło się to jednak zemścić, gdy po odbiorze piłki strzelał Seget, na szczęście niecelnie. Po chwili z bliskiej odległości posłać piłkę próbował Dregier, jednak nic z tego nie wyszło. W końcu impas przełamał jednak Kucharski. Widzewiak znalazł się na prawej stronie parkietu i bardzo mocnym strzałem pokonał bramkarza. Zdobycie gola kontaktowego dało łodzianom sporo wiatru w żagle. Znów bardzo groźne ataki wyprowadzali Kucharski i Dregier, ale obrona Ruchu skutecznie oddalała zagrożenia. W 37. minucie miejscowi mogli wręcz zamknąć ten mecz, gdy po przejęciu piłki z daleka strzelił Seget, a wracający między słupki Izbiański w ostatniej chwili przeniósł piłkę nad poprzeczką. W ostatniej minucie dwukrotnie świetne okazje marnował Krzempek, zaś Kucharski zmusił do wymagającej interwencji golkipera.
Mimo intensywnej końcówki Widzew przegrał na wyjeździe z Ruchem Chorzów 1:2, notując czwartą porażkę z rzędu. Nie udało się zatem wykorzystać porażki ekipy Red Dragons Pniewy, dlatego o być albo nie być w fazie play-off łodzianie zagrają 20 kwietnia. W ostatnim spotkaniu rundy zasadniczej do Łodzi przyjedzie AZS UW Wilanów.
Ruch Chorzów – Widzew Łódź 2:1 (2:0)
4′ Jankowski, 10′ Dubiel – 34′ Kucharski
Ruch:
Nadolski – Brocki, Grecz, Hartstein, Grzybowski
Rezerwowi: Banasiak – Salisz, Jankowski, Seget, Tkacz, Borkowski, Swoboda, Dubiel, Grzywa
Trener: Roman Wachuła
Widzew:
Izbiański – Medon, Krzempek, May, Freitas
Rezerwowi: Słowiński – Krawczyk, Dregier, Marciniak, Kucharski
Trener: Marcin Stanisławski
Żółte kartki: Nadolski
Bańki że spadkowiczem…oby na Śląskim nie było podobnego numeru…
Nie będzie, bo Ruch w odróżnieniu od Was utrzyma się w Ekstraklasie.
wISŁA przechodzi Piasta w PP no żesz kurrrrrr nie ma sprawiedliwości na tym zasranym świecie.
Mam nadzieję że dalej dostaną jakieś mocne 5:0 w dupę i koniec marzeń.
Jak my mogliśmy ten najłatwiejszy PP w historii Widzewa przepierdzielić to ja do tej pory nie rozumiem, Myśliwy robi robote w lidze ale za ten puchar i za to mentalne rozwolnienie z jakim wyszli zawodnicy w Krakowie to ma mega mega minusa bo po prostu zmarnował dziejową szansę…
Nic nie wspominasz o sędziowamiu , mieliśmy pecha ,że był na boisku był Kos . TYLKO WIDZEW RTS .Ps. Awans do półfinalu to jeszcze nie zdobycie Pucharu .
Sędziowanie też, ale przede wszystkim to był najgorszy nasz mecz na wiosnę. Trzeba było zagrać tak jak gramy pozostałe mecze na wiosnę i nawet kos by im nie pomógł. O tym pisze 1910 i ma rację. Daliśmy ciała na całego.
Ja mam ciągle wkurrr na ten PP, wczoraj podwójny, a 02.05 będę miał potrójny.
O jakich meczach wyjazdowych piszesz ?? ,bo to był mecz wyjazdowy o Cracovi 2:2,może o Ślasku 2:1 w plecy, albo o Puszczy 1:0 w plecy itp Jedynie była wygrana z najsłabszym w lidze ŁKS ale Wisła u siebie jest nieporównywalnie groźniejsza
Oby przegrali finał i nie weszli do baraży. Wtedy będzie słodka zemsta
Jaka robi robote w lidze ? Chyba masz na mysli tylko mecze domowe bo wyjazdy to jest duzy problem a tam byl wyjaz do 1 ligowego zespolu ktory u siebie jest zawsze mocny
Jak się nie wierzy w Krawczyka to tak jest
Szukam kodu na A1/A2 na mecz z piastem.
Mail [email protected]