D. Myśliwiec: „Staramy się dobrze zarządzać naszą energią”
15 marca 2024, 12:57 | Autor: RyanEuforia związana z pokonaniem Legii Warszawa dobiega końca. Przed widzewiakami kolejne istotne spotkanie ligowe, w którym zmierzą się na wyjeździe z Cracovią. Co przed tym meczem mówił trener Daniel Myśliwiec?
O problemach na początku drugich połów
„Nie zgodzę się z tą tezą. O ile z Górnikiem mogliśmy mieć o to do siebie pretensje, to ze Śląskiem straciliśmy bramkę po mocno dyskusyjnym rzucie karnym, a bez tego przeciwnik nie stworzył sytuacji. Podobnie było w meczu z Legią. Zależało mi na naszej inicjatywie ofensywnej, a ponieważ nie posiadaliśmy piłki, obraz był taki, że to rywal mógł mieć przewagę. Powodem tego było to, jak pressowaliśmy, albo jak tego nie robiliśmy. Starałem się uprościć plan, ale w momencie, gdy zaczęliśmy mieć problemy ze zmianą pozycji u zawodników Legii, staraliśmy się zepchnąć ich do boków i tam niwelować zagrożenie. Efektem tego był fakt, że jedyna okazja bramkowa gości, to strzał Bartka Kapustki z 92. minuty, zresztą i tak pod kontrolą Rafała Gikiewicza”.
O roli asystentów w sztabie szkoleniowym
„Trener Czubak dołączył do nas stacjonarnie, bo wcześniej nie mógł tego zrobić ze względu na kwestie prywatne. Wspomagał sztab poprzez zdalną analizę gry przeciwnika. Trener Piros, oprócz bycia asystentem, będzie odpowiedzialny za stałe fragmenty gry, a trener Zniszczoł odpowiedzialny jest generalnie za podejście strategiczne naszej gry. Najważniejsze jest zbudowanie sztabu ludzi, będących w stanie funkcjonować z jednej strony niezależnie, a z drugiej wzajemnie się uzupełniać. Fajnie jest mieć lidera, który ciągnie wózek, ale jeszcze lepiej mieć kilka takich osób”.
O podejściu mentalnym do kolejnego meczu
„Jesteśmy świadomi i gotowi. Nie bujamy w obłokach, tylko staramy się dobrze zarządzać naszą energią. Nie jest sztuką cały czas się nakręcać i być ciągle pobudzonym. Przed meczem z Legią nie byłem do końca zadowolony z naszej pracy, ale zaakceptowałem to, bo wiem, że w futbolu nic nie jest stałe i potrzeba w nich interwału, włączenia szóstego biegu. Na ogół ma to miejsce w spotkaniach, a na co dzień moim zadaniem jest reagować, gdy są sygnały od liderów. Na ten moment uważam, że jest OK”.
O planie na Cracovię
„Zawsze skupiamy się na tym, jak my chcemy ruszyć. Jeżeli naszą chęcią było zrobić tak z Legią, a ona miała ten sam plan, to jest to wtedy kwestia tego, kto pierwszy zacznie kontrolować sytuację i grać na swoich zasadach. Ćwiczyliśmy różne scenariusze: gdy Cracovia czeka lub gdy podchodzi do nas wyżej. Chcemy być gotowi na różne zdarzenia i nie tworzymy przed meczem konkretnego scenariusza. Ja bym chciał rzucić się na przeciwnika, ale to będzie zależało od podejścia moich piłkarzy. Być może będą mieli taką inicjatywę, by wypunktować rywala w 93. minucie. Nie miałbym także nic przeciwko temu”.
O mocnych stronach rywala
„Patrząc na to, jak tworzyli zagrożenie, bardzo mocni byli w kontratakach. Mobilność napastników i wahadłowych ułatwia im ten styl gry. Ale będąc na meczu Cracovii w Kielcach byłem wręcz zachwycony jej grą w ataku pozycyjnym. To, jak niwelowali pressing Korony, aż przyjemnie się oglądało. W drugiej połowie mieli już problemy, ale to drużyna mocna zarówno w kontrach, jak i w ataku pozycyjnym”.
O sytuacji kadrowej
„Część piłkarzy wraca jeszcze po przebytych urazach, są na etapie rehabilitacji lub treningów indywidualnych. Optymistyczny wariant zakłada, że przed następną kolejką będziemy wszyscy w 100% gotowi. Obecnie, co do Sebastiana Kerka, to jest szansa, że wsiądzie z nami do autokaru.”
O roli faworyta w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami
„Myślę, że nie będzie to problemem, o ile nie będziemy żonglować tym statusem faworyta bądź nie. Są w Ekstraklasie drużyny mogące uchodzić za bezdyskusyjnych liderów, są takie, które punktowały bardzo słabo, ale pomiędzy zespołami z miejsc od piątego do czternastego różnice są według mnie niewielkie. Nawet drużyny z okolic strefy spadkowej posiadają jakość, na których można budować wyniki. Najważniejsza jest stabilizacja i ci, którzy będą stabilni w swojej grze – a my chcemy do tego dążyć – będą lepsi”.
„co do Sebastiana Kerka, to jest szansa, że wsiądzie z nami do autokaru” jak myślicie kiedy będzie szansa że wejdzie do szatni i się przebierze
.. też się zastanawiam o co tutaj chodzi z Kerkiem…
Wygramy, trzy punkty mamy, w górę tabeli się wspinamy. Póki co, ta wiosna jest dla nas całkiem przyjemna. Tylko ptactwo trochę nam popsuło humory, szczególnie jeden Kos.
Tak jeszcze w temacie Legii to jednak jest różnica klas z takim ŁKSem.
Tamci robią te proporce z Reprezentacją a Legia na swoim miała „Serce Łodzi” – klasa.
To jest rywal dla nas a nie ten śmieszny zakompleksiony klubik bez godności.
Równajmy do góry a nie w dół.
Gadanie na około. Jakoś czarno widzę rezultat meczu z Cracovią. Zawsze po błyskotliwym zwycięstwie mamy problem z mobilizacją w kolejnym spotkaniu. Zwłaszcza, gdy trafia się przeciwnik z dolnej połówki tabeli. Obym się mylił, bo teraz KAŻDY punkt wyszarpany rywalowi w walce o utrzymanie jest na wagę nawet nie złota, ale diamentów.
No szczególnie to było widać po wygranych derbach, kolejny mecz z Górnikiem do zapomnienia, okropny
A tak na poważnie, przestań ziomek narzekać na wszystko i zawsze, smutne to.
Nie zawsze