Zapowiedź meczu Cracovia – Widzew Łódź
15 marca 2024, 21:34 | Autor: OskarSympatycy czerwono-biało-czerwonych żyją jeszcze niedzielnymi wydarzeniami, choć piłkarze chłodne głowy mają już od poniedziałku. Podopieczni Daniela Myśliwca są w pełni skoncentrowani na kolejnym spotkaniu, które odbędzie się już jutro.
Rywalami łodzian będzie Cracovia, z którą Widzew nie przegrał od prawie jedenastu lat. Ostatnie pięć spotkań między tymi zespołami to trzy wygrane widzewiaków i dwa remisy. Według bukmacherów faworytem tego meczu jest Cracovia, choć ostatnie spotkania wskazują raczej na łodzian. Podopieczni Jacka Zielińskiego efektownie pokonali Radomiaka 6:0, lecz później zdecydowanie zwolnili. Trzy remisy i jedna porażka – tak kształtują się ostatnie wyniki zespołu ze stolicy Małopolski. Warto dodać, że w czterech ostatnich występach, „Pasy” strzeliły dwie bramki, a trzykrotnie musieli wyjmować futbolówkę z siatki.
Tych bardziej obytych z Ekstraklasą nie trzeba przekonywać, że Cracovia nie gra wielkiego futbolu. Mówimy o czternastym zespole ligi, który wygrał w tym sezonie tylko pięć spotkań, czyli tyle samo ile Puszcza oraz Piast, a więcej jedynie od ŁKS-u, Ruchu i Korony. Dla piłkarzy Daniela Myśliwca jest to spotkanie, którym mogą coś udowodnić. Co takiego? Regularność i stabilność, o której się tak dużo mówi. Widzew punktuje na dobrym poziomie, a przed sobą ma mecze raczej z drużynami z dolnej części tabeli. Nie potrafimy sobie wyobrazić scenariusza, w którym RTS jest bardziej napędzony, niż po zwycięstwie nad odwiecznym rywalem po dwudziestu czterech latach czekania. Wysoką dyspozycję trzeba udowodnić jeszcze dziesięć razy w tym sezonie. Niech wszyscy wiedzą, że wynik z zeszłego tygodnia nie był przypadkiem.
W jutrzejszym meczu nikt w obu zespołach nie pauzuje za nadmiar żółtych kartek. W kadrze gospodarzy zabraknie jednak kontuzjowanych: Kacpra Śmiglewskiego, Davida Jablonsky’ego, Kamila Glika oraz Jakuba Jugasa. W Widzewie na pewno nie zobaczymy Juljana Shehu, Jordiego Sancheza i Juana Ibizy.
Cracovia jest czwartą najgorzej punktującą drużyną u siebie. W dwunastu spotkaniach uzbierali zaledwie czternaście punktów. Mają również piąte najniższe średnie posiadanie piłki na mecz. „Pasy” są ligowym średniakiem pod względem ilości zdobytych bramek, mając na koncie tyle samo strzelonych goli, ile Widzew. Oddają dziesięć strzałów na mecz, z których średnio cztery są celne – tutaj również plasują się w środku ligowej stawki. Krakowianie mają również czwartą najmniejszą ilość przebiegniętych kilometrów.
Według nas w wyjściowej jedenastce dojdzie do dwóch zmian względem niedzielnego spotkania. W bramce zagra Rafał Gikiewicz, a przed nim w linii obrony powinni wystąpić: Paweł Zieliński, który zastąpi Lirima Kastratiego, Mateusz Żyro, Serafin Szota i Andrejs Ciganiks. Łotysz zmieni Luisa da Silvę. W pomocy spodziewamy się Frana Alvareza, Dominika Kuna i Bartłomieja Pawłowskiego. W tercecie ofensywnym stawiamy na Fabio Nunesa, Imada Rondicia i Antoniego Klimka.
Mecz pomiędzy Cracovią a Widzewem Łódź rozpocznie się jutro o godzinie 12:30 na Stadionie MKS Cracovia w Krakowie. Arbitrem tego spotkania będzie Paweł Raczkowski, wspomagany przez Pawła Sokolnickiego i Marcina Lisowskiego. Sędzią technicznym będzie Mateusz Jenda, a w wozie VAR zasiądą Piotr Lasyk oraz Krzysztof Myrmus. Stadion zapełnią sympatycy „Pasów”, natomiast zabraknie kibiców Widzewa, którzy zostali ukarani zakazem wyjazdowym. Na miejscu zjawią się tradycyjnie przedstawiciele Redakcji WTM, którzy przeprowadzą dla Was Relację LIVE. Spotkanie to będzie można śledzić na kanałach CANAL+ Sport 3 i CANAL+ Sport, a posłuchać go – w RadioWidzew.pl oraz Widzew.FM.
A o Kerku jak zwykle cicho. Czy Redakcja WTM może dowiedzieć się w klubie co tutaj jest grane? Jakaś chociaż minimalna uczciwość Klubu wobec kibiców powinna być.
Może, ale się nie dowie.
Zmowa milczenia
No z tym zapełnieniem stadionu przez kibiców Cracovii to nie przesadzajmy… :)
Coś ostatnio Kraków nam nie po drodze Puszcza w tyłek,Wisła tyłek dziś pasy czyli do 3 razy sztuka
Ciekawe co ten Słowak musi sobie myśleć. Chłop wyjechał do innego kraju, pewnie liczył, że tu w końcu będzie prawdziwą jedynką, wypłynie na jakieś szerokie wody, a tu jeden głupi uraz na treningu i sprowadzili mu konkurenta, który swego czasu miał kozacki okres w Bundeslidze i charyzmą zjada resztę szatni. No współczuję stary