Myśliwiec odpowiedział trenerowi Lecha: „Postawa moich piłkarzy napawa mnie dumą”

W niedzielnym starciu Lecha z Widzewem górą byli łodzianie. Na pomeczowej konferencji trener gospodarzy zaskoczył jednak stwierdzeniem, że porażka jego piłkarzy wynikała jedynie z własnych błędów, deprecjonując tym samym postawę rywala. Dziś odpowiedział mu opiekun RTS.

John van den Brom nie miał po końcowym gwizdku wesołej miny. Pierwsza domowa porażka w sezonie sprawiła, że krytyka, jakiej poddawany jest przez poznańskie środowisko Holender, jeszcze wzrosła. Szkoleniowiec nie zyskał sympatii na wspomnianej konferencji prasowej. „Wszystkie gole, które zdobył Widzew padły po naszych błędach i zdecydowanie wpuściliśmy dziś tego za dużo. Nie powiem, że rywal nie kreował szans, ale były to w dużej mierze nasze błędy” – powiedział na spotkaniu z mediami opiekun Lecha. Dużo więcej pokory i obiektywizmu wykazywał kapitan „Kolejorza”, który przyznał, że goście zasłużyli na wygraną. „Widzew grał jakby był Lechem Poznań, a my jakbyśmy zlekceważyli rywala. Mieliśmy bardzo słaby start, ale Mrozek utrzymał nas przy 0:0 w grze. Podsumowując, sądzę, że przeciwnik zagrał dzisiaj lepiej od nas i zasłużył na trzy punkty” – stwierdził Mikael Ishak.

Do słów van den Broma odniósł się także Daniel Myśliwiec, który był dziś gościem programu „Ekstraklasa po godzinach” na antenie stacji Canal + Sport. „Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś mnie pokonał, to zastanawiam się, dlaczego to się wydarzyło, a nie chciałbym nikomu umniejszać. Staram się szukać pozytywów, bez względu na to, jak mecz ocenił trener van den Brom, deprecjonując pracę moich piłkarzy. Bo to oni powstrzymali Lecha, np. skutecznie broniąc się w bocznych sektorach czy zamykając przestrzenie między liniami. Ich postawa napawa mnie dumą i satysfakcją. Mecz dostarczył nam materiału do analizy i sądzę, że szkoleniowiec rywali też otrzymał go niemało” – odparł trener RTS.

Pytany, na jakim etapie pracy z zespołem Widzewa jest obecnie szkoleniowiec, mówił o swojej filozofii. „To bardzo trudne do oszacowania. Spotkanie z Lechem jest dobrym prognostykiem tego, że piłkarze zaczynając wierzyć w to, iż to, co im mówię, to żadna kokieteria i puste słowa. Wszystko, o czym rozmawiamy jest wstępem do dalszych działań. Wróciłbym do meczu z Rakowem, gdzie prowadząc nie umieliśmy tym zarządzać, a w Poznaniu było widać ogromną różnicę. Wiara piłkarzy w to, co robimy, jest podstawą do grania naszej piłki. Chcę podkreślić, że zamierzam to współtworzyć z ludźmi, a nie im coś narzucać” – opowiadał Myśliwiec.

Co ciekawe, opiekun łodzian nie gościł w telewizyjnym studiu, tylko rozmawiał prosto ze swojego samochodu. Jak to ma w zwyczaju, wybrał się na mecz swojego najbliższego przeciwnika, jakim w sobotę będzie Radomiak Radom. Wizyta średnio się jednak udała. „Nie zebrałem zbyt wielu informacji, które mogą się przydać, bo już tylko tajemnicą poliszynela jest fakt, że trenerem Radomiaka zostanie Maciej Kędziorek. Pewnie wprowadzi do zespołu trochę swojego sznytu, bo widać po radomianach bezkrólewie. Drużyna nie do końca wróciła do siebie jeszcze po poprzednim szkoleniowcu i chyba czeka na wytyczne od nowego szefa, który zacznie to układać po swojemu” – powiedział 38-latek.

W programie pokazano również grafikę, przedstawiającą tabelę Ekstraklasy od momentu podjęcia przez szkoleniowca pracy w Łodzi. Wynika z niej, że czerwono-biało-czerwoni zajmują w niej 6. miejsce. „Muszę zrobić wszystko, by być wyżej, bo znam przypadki, gdzie bycie na szóstym miejscu w tabeli może się dla trenera różnie skończyć” – żartował Myśliwiec, w oczywisty sposób nawiązując do swojego zwolnienia w Stali Rzeszów. „Idziemy po więcej, chcemy więcej i mam nadzieję, że będziemy się powoli rozpędzać” – dodał już całkiem na serio trener Widzewa.