Futsal: Szalony mecz zakończony zwycięstwem
5 listopada 2023, 16:31 | Autor: MichałW niesamowitych okolicznościach kolejne trzy punkty zainkasowali wczoraj futsaliści Widzewa Łódź. W domowym pojedynku z Eurobusem Przemyśl łodzianie przegrywali nawet 0:3, ale przed przerwą zdołali wyjść na prowadzenie 4:3. W drugiej połowie Widzew znów utracił przewagę, ale ostatecznie udało się odnieść zwycięstwo 7:5.
Mimo chęci budowania ofensywnych akcji, spotkanie z beniaminkiem nie zaczęło się dla Widzewa dobrze. W 2. minucie przez blok obronny rywali próbował przebić się Jefferson Moreno Ortiz, który jednak stracił futsalówkę. Wynikła z tego kontra, którą Kamil Bała wykończył celnym trafieniem przy dalszym słupku. Niestety, kilka minut później łodzianie znów mieli powody do zmartwień. W 6. minucie udało się co prawda wybronić błyskotliwą akcję gości, ale arbiter dopatrzył się zagrania ręką i podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Neme, który pewnie umieścił ją w siatce. Kolejna bramka padła dwie minuty później i niestety – jej autorami znów byli przyjezdni. Błąd Michała Marciniaka wykorzystał Mateusz Wanat, który zabrał się z piłką, minął powracającego do obrony Daniela Krawczyka i podwyższył na 0:3.
Sytuacja nie była dla Widzewa łatwa, ale podopieczni trenera Stanisławskiego próbowali odrabiać straty. Świetną okazję zmarnował choćby Ortiz, który dobijając z bliska strzał Krawczyka trafił w poprzeczkę. Dążenia łodzian do zmniejszenia strat w końcu przyniosły efekt. W 10. minucie, po ładnej wymianie podań, Ortiz zagrał do Willego May’a, a ten z bliska pokonał Artura Kuźmę. Widzewiacy dalej atakowali, ale na następne trafienie czekaliśmy do 15. minuty. Wówczas po ładnym wyjściu gospodarzy, bramkarz obronił pierwsze dwa uderzenia, ale wobec drugiej dobitki Hugo Freitasa był już bezradny. Udało się złapać kontakt, a to tylko napędzało ekipę z Łodzi, która miała na parkiecie przewagę. Kolejne próby strzałów notowali Miłosz Krzempek i Willy May, ale rezultat się nie zmieniał.
W 20. minucie, gdy wydawało się, że już nic nie zmieni się na tablicy wyników, piłkarze w czerwonych strojach wykonywali rzut rożny. Najlepiej w tej akcji zachował się Freitas, który mocno przymierzył z dystansu i dał Widzewowi remis. Nie był to jednak koniec strzelania w tej części meczu. W tej samej minucie, a dokładnie 30 sekund później, kibice zgromadzeni w hali oszaleli z radości. Na sześć sekund przed końcową syreną rzut wolny wykonywał Norbert Dregier. Widzewiak posłał fenomenalne uderzenie i Kuźma po raz czwarty zmuszony był do wyciągnięcia piłki z siatki. Po szalonej pierwszej połowie widzewiacy prowadzili z Eurobusem 4:3.
W szatni łodzianie mogli mieć powody do dumy ze swojej postawy, jednak po powrocie na parkiet to rywale dobitnie pokazali gospodarzom, jak należy wchodzić w mecz po przerwie. W 21. minucie, po akcji lewą stroną i dograniu po bramkę, piłkę dość szczęśliwym wślizgiem wsunął za linię bramkową Wanat. Miejscowi nie zdążyli otrząsnąć się po tym trafieniu, a Izbiański znów musiał wyciągać piłkę z siatki. W tej akcji RTS popełnił błąd w rozegraniu, piłkę spod nóg Marciniaka wyłuskał Wanat i pokonał łódzkiego bramkarza, notując tym samym swoją trzecią bramkę w tym spotkaniu.
Mecz zdecydowanie był nietypowy i chyba każdy, kto oglądał tę konfrontację nie mógł narzekać na nudę. Zwłaszcza, że Widzew mimo kolejnej utraty prowadzenia nie zamierzał odpuszczać. Na gola musieliśmy co prawda czekać do 30. minuty. Wtedy lewą stroną placu gry ruszył Ortiz, który dograł w pole wprost pod nogi May’a, a ten dał łodzianom remis. Dwie minuty później czerwono-biało-czerwoni cieszyli się już z prowadzenia! Niemal identycznie lewą stroną pomknął Ortiz, dograł pod bramkę, a tam podanie reprezentanta Kolumbii wykorzystał Miłosz Krzempek. Wynik był wysoki, ale prowadzenie skromne, dlatego gra toczyła się do samego końca. W 34. minucie bliski zdobycia bramki był Eurosbus, ale strzał z bliska Eryka Kiełbasy kapitalnie wybronił Izbiański. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie, bowiem po kilkunastu sekundach piłka była już na połowie ekipy z Przemyśla i precyzyjnym strzałem tuż obok słupka zmieścił ja Ortiz, ustalając tym samym wynik spotkania na 7:5.
W końcówce emocji nie brakowało, ponieważ rywale mieli swoje okazje, a po jednej z nich piłka odbiła się nawet od słupka. Ostatecznie po szalonym pojedynku Widzew pokonał przed własną publicznością Eurobus Przemyśl 7:5 i utrzymał wysoką, szóstą pozycję w tabeli Futsal Ekstraklasy. Następną potyczkę o punkty widzewiacy mają zaplanowaną już w przyszłą niedzielę, a wyjazdowym rywalem będzie We-Met Kamienica Królewska.
Widzew Łódź – Eurobus Przemyśl 7:5 (4:3)
10′ 30′ May, 15′, 20′ Freitas, 20′ Dregier, 32′ Krzempek 34′ Ortiz – 2′ Bała, 6′ Neme (k), 8′, 21′, 21′ Wanat
Widzew:
Izbiański – Freitas, Krzempek, May, Ortiz
Rezerwowi: Słowiński – Portugal, Dregier, Krawczyk, Marciniak, Medon
Trener: Marcin Stanisławski
Eurobus:
Kuźma – Bała, Kiełbasa, Wanat, Zanko
Rezerwowi: Koltok – Neme, Pawlak, Rudnicki, Sarzyński, Valihura, Marinho, Wielgosz
Żółte kartki: Ortiz – Wielgosz, Bała, Neme
Trener: Robert Kurosz
Szacunek Panowie Futsalisci , trzecie zwycięstwo z rzędu, klasa :)
A Warta poznańbus ustawiony w polu karnym, wywiozła punkty.