43 lata temu Widzew wyeliminował „Wielki Juventus”
5 listopada 2023, 13:01 | Autor: Ryan5 listopada 1980 roku – ten dzień na stałe przeszedł do historii polskiego futbolu. To właśnie wtedy w Turynie odbył się mecz miejscowego Juventusu z Widzewem Łódź. Choć goście przegrali 1:3, to zwyciężyli w serii rzutów karnych i wyeliminowali włoską potęgę z rozgrywek Pucharu UEFA!
Dwa tygodnie wcześniej podopieczni Jacka Machcińskiego sprawili olbrzymią sensację, w świetnym stylu ogrywając na stadionie przy al. Unii „Starą Damę” 3:1! Co ciekawe, po końcowym gwizdku szkoleniowiec gospodarzy… krytykował swoich podopiecznych za to, że nie zdobyli większej liczby bramek. Zaliczka przed rewanżem była jednak niezła, choć wielu i tak przewidywało, że Juventus bez problemów odrobi straty z nawiązką.
Spotkanie na Stadio Comunale od samego początku było wyrównane. Co prawda więcej szans na otworzenie wyniku mieli Włosi, ale prowadzący zawody Talat Tokat z Turcji nie podyktował rzutu karnego po faulu Gaetano Scirei na Zbigniewie Bońku. Zawodnicy Giovanniego Trapattoniego dopięli swego tuż przed przerwą, gdy świetnie dysponowanego Józefa Młynarczyka pokonał Marco Tardelli.
To właśnie ten gracz podwyższył prowadzenie turyńczyków tuż po zmianie stron. Wydawało się, że Juventus odprawi widzewiaków z kwitkiem, jednak plany te pokrzyżował Marek Pięta, którego dwójkowa akcja z Bońkiem dała przyjezdnym bramkę kontaktową. Później na 3:1 błyskawicznie strzelił co prawda Liam Brady, ale ostatnie pół godziny regulaminowego czasu gry nie przyniosło zmiany wyniku, tak samo zresztą jak dogrywka.
O awansie do dalszej rundy miały więc przesądzić rzuty karne. Dobrze rozpoczął je Mirosław Tłokiński, a po chwili Młynarczyk obronił próbę Franco Causio. Do siatki pewnie trafił też Andrzej Grębosz, zaś bramkarz Widzewa był górą również w starciu z Antonio Cabrinim! Na 3:0 podwyższył Włodzimierz Smolarek, później jedenastkę wykorzystał Liam Brady, jednak w niczym to nie pomogło, bo wynik na 4:1 ustalił Boniek!
Sensacja stała się faktem – po odprawieniu z kwitkiem Manchesteru United, tym razem widzewiacy wyeliminowali wielki Juventus! Podopiecznym trenera Machcińskiego pozostało czekać na rywala w 1/8 finału. Okazał się nim zespół Ipswich Town, czyli późniejszy triumfator całych rozgrywek, który zakończył pucharową przygodę łodzian. Przynajmniej w sezonie 1980/1981, bo w kolejnych latach sukcesów było jeszcze więcej…
Juventus FC – Widzew Łódź 3:1 (1:0, 3:1) pd. k. 1:4
37′, 46′ Tardelli, 60′ Brady – 58′ Pięta
Rzuty karne: 0:1 Tłokiński, (0:1 Causio – obroniony), 0:2 Grębosz, (0:2 Cabrini – obroniony), 0:3 Smolarek, 1:3 Brady, 1:4 Boniek
Juventus:
Zoff – Gentile, Scirea, Cuccureddu, Cabrini – Tardelli, Furino (72′ Prandelli), Brady, Causio – Bettega, Fanna (81′ Verza)
Trener: Giovanni Trapattoni
Widzew:
Młynarczyk – Plich (86′ Jeżewski), Żmuda, Grębosz, Możejko – Tłokiński, Rozborski, Boniek, Surlit – Pięta, Smolarek
Trener: Jacek Machciński
Żółte kartki: Furino – Plich, Boniek, Surlit, Pięta, Rozborski
Sędzia: Talat Tokat (Turcja)
Widzów: 50 000
Foto: widzew.com
Widomo o historii trzeba pamietać, ale przypominajac ciagle o kazdym meczu, bramce, tworzenie rocznic, miesięcznic, dniówek od każdego sukcesu, sukcesiku przy obecnej sytuacji brzmi jak żart i kpina z kibiców…
Dokładnie. Idąc jednak za artykułem panowie działacze można ? Można.
Dokładnie jest to niesamowicie zenujace i rzygać się już chce od tego
Dla czego nie ma nadal gromkich pozdrowien z zegara dla tego ścierwa co okrada Widzew?
I NIE BYLISMY NAJBOGATSZYM KLUBEM W POLSCE TYLKO KLUBEM DZIELNICOWYM I ROBOTNICZYM ALE MOZNA BYLO MIEC SWIETNEGO DYREKTORA WRONSKIEGO I TRENERÓW ORAZ PREZESA ZNAJACE SIE NIE TYLKO NA EKONOMI ALE TEZ NA FUTBOLU!
A teraz dostaje bramkę po 1 strzele celnym od „Wielkiej Warty” i traci punkty… Jak to się posypało, to przykro myśleć czasem. Ale Hansen hasa w Jadze, bo tutaj to może co najwyżej Dawid wejść na zmiany i już nawet nie ma kogo wpuścić na 4tą zmianę.
MOZNA BYLO WPUSCIC RYBSKIEGO NIE BYŁOBY ROZNICY…
Nie zgadzam się z Wami. Historia klubu jest wspaniała. Mecz z Liverpoolem u siebie to było najwspanialsze przeżycie sportowe w moim życiu. Wyszedłem z tego meczu oszołomiony i przeszczęśliwy. To zwycięstwo miało taką wartość jak dziś byśmy wyeliminowali Real albo MC.
A teraz to gnój na gnoju. Jak nie zmieni się właściciel to taki syf będzie trwał.
100% racji !!! Piękna historia i dzięki tej historii dziś Widzew ma kibiców wszędzie i wszystkie karnety są wysprzedawane ! Warto pielęgnować te wspomnienia, szczególnie że teraz kiepsko idzie . Bez sukcesów tamtego Wielkiego Widzewa i Widzewa za czasów Smudy sytuacja klubu byłaby dużo gorsza, a może już by nas nie było ??
Oglądałem. Łza się w oku kręci. Życzę młodemu pokoleniu widzewiaków by doczekali się takich chwil !!!?
Pozdrawiam wszystkich co tego doświadczyli.
W tamtym Juventusie, który wyeliminowaliśmy, grała ponad połowa reprezentacji Włoch, przyszłych mistrzów świata w Hiszpanii z roku 82, co jeszcze bardziej podkreśla wartość tamtego osiągnięcia! Do „Starej Damy” zaś, z którą w półfinale PEMK (dziś LM.) odpadliśmy, przybyli jeszcze Rossi, Platini i Boniek… Jak świetną drużyną trzeba było być, by wygrywać bądź grać jak równy z równym z utytułowanym zespołem włoskim?
Ale takim właśnie zespołem był wtedy Stary Wielki Widzew! Po kluczowym piłkarzu w każdej formacji w Klubie i w Reprezentacji, która też, jak pamiętamy potem, nieprzypadkowo została trzecią drużyną świata na tym samym Mundialu…
No cóż, na ten moment pozostają tylko wspomnienia. Nie pytam nawet, kiedy znów ogramy Juventus, Manchester, czy Liverpool. Pytam, kiedy doczekamy w ogóle startu Widzewa w pucharach?! Ostatni start w pucharach to sezon 1999/2000, gdzie odpadlismy jesienią 1999. Trochę już czasu minęło (24 lata od ostatniego meczu pucharowego). Najgorzej, że póki co, nawet nie widać tego przysłowiowego światełka w tunelu :(
szkoda to w ogóle komentować
A teraz mamy męczarnię z Wartą Poznań i wielu obcokrajowców w składzie i na to muszą patrzeć Wspaniali Kibice bo tylko Oni zostali