Futsal: Legia odprawiona z kwitkiem
22 października 2023, 22:15 | Autor: MichałFantastyczny wieczór w Hali Parkowej zafundowali nam dziś futsaliści Widzewa Łódź. W prestiżowym starciu z Legią Warszawa podopieczni Marcina Stanisławskiego musieli początkowo gonić wynik, lecz do przerwy udało się wyjść na prowadzenie 3:2. W drugiej połowie łodzianie dołożyli jeszcze trzy bramki i pewnie pokonali u siebie Legię 6:3.
Spotkanie z Legią rozpoczęło się bardzo dynamicznie. Już w pierwszych kilkudziesięciu sekundach goście wyprowadzili kontrę i Dariusz Słowiński musiał obronić strzał Carlosa Pinto. Po chwili odpowiedzieć mógł Michał Marciniak, ale jego strzał po rzucie rożnym został zablokowany. Mimo początkowo dość ofensywnego nastawienia łodzian, to goście otworzyli wynik. W 3. minucie w polu karnym dobrze odnalazł się Maciej Pikiewicz, który po otrzymaniu podania od jednego z partnerów pokonał Słowińskiego. Strata gola nie podłamała widzewiaków. Legia musiała uważać na ataki łodzian, które w 6. minucie kończyły się celnymi strzałami Marciniaka i Daniela Krawczyka, jednak na posterunku był Tomasz Warszawski. Groźna była także ekipa z Warszawy, szczególnie podczas swoich kontr. W 8. minucie po jednej z nich na bramkę uderzał Mykyta Storozhuk, ale Słowiński nie dał się pokonać. Ofensywne nastawienie gospodarzy w końcu przyniosło efekt. W 10. minucie prawą stroną ruszył Krawczyk i zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Piłka w polu odbiła się jeszcze od jednego z zawodników, przez co Warszawski musiał skapitulować.
Mecz mógł się podobać, bo sytuacji nie brakowało. Niedługo po golu wyrównującym, z rzutu wolnego strzelił Kamil Kucharski, ale piłka minimalnie minęła spojenie. Prędko mogła odpowiedzieć Legia – Słowińskiego próbował przelobować Andre Chuva i piłka odbiła się od poprzeczki. W 11. minucie wszyscy kibice wstali z krzesełek. Przy wejściu w pole karne faulowany był widzewiak i sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł strzelec pierwszej bramki dla Widzewa i po chwili mieliśmy już 2:1. Kibice nie zdążyli ochłonąć, a znów podnieśli się z radości! W 12. minucie świetne, dynamiczne wyjście rozpoczęli łodzianie, a po świetnym podaniu od Hugo Freitasa piłkę do bramki skierował Willy May. Warszawianie starali się odpowiedzieć, strzał odnotował choćby Davidson Silva, ale gol nie padł. W 14. minucie „Wojskowi” złapali kontakt. Na strzał z linii pola karnego zdecydował się De Lima i trzeba przyznać, że dość nieszczęśliwie futsalówka wpadła do siatki. Legia starała się wyrównać, więc Słowiński musiał bronić strzały, które oddawali Pinto i Milewski. Próbował też Widzew, ale strzał May’a nie przyniósł zamierzonych efektów. Napięcie trwało do samego końca. W 20. minucie za szósty faul sędzia podyktował przedłużony rzut karny, lecz Warszawski zdołał obronić strzał Krawczyka. Do końca pierwszej części utrzymał się zatem rezultat 3:2.
Po zmianie stron na samym parkiecie sytuacje były kreowane z nieco mniejszą częstotliwością. Bardzo niecelny strzał z pierwszej piłki zanotował Miłosz Krzempek. Niebezpieczniej zrobiło się w 23. minucie – wówczas do obrony po strzale Carlosa Pinto zmuszony został Słowiński, ale wywiązał się z zadania znakomicie. W 24. minucie czerwono-biało-czerwoni przerwali impas. Na przedpolu z piłką świetnie odnalazł się Krzempek, który precyzyjnie posłał piłkę obok słupka i podwyższył na 4:2. Po chwili mogło być po 5:2, ale po obronionym przez bramkarza strzale Marciniaka, dobitka Krawczyka obiła poprzeczkę. Błyskawicznie z kontry odpowiedział także Legia. Niewiele brakło, bowiem futsalówka po strzale Carlosa Pinto obiła z kolei słupek. W 26. minucie akcja znów przeniosła się pod bramkę Warszawskiego, ale wyjście Marciniaka sam na sam z golkiperem przeciwnika zakończyło się niepowodzeniem. Trzy minuty później przyjezdni mogli zdobyć gola kontaktowego, jednak w tej sytuacji łódzki bramkarz fenomenalnie obronił strzał Storozhuka.
W kolejnych fragmentach tego pojedynku to Legia tworzyła sobie więcej sytuacji. Słowiński miał sporo roboty, ale na szczęście poprawnie reagował na próby Silvy i De Limy. W 11. minucie po jednym ze stałych fragmentów na bramkę strzelił Norbert Dregier, ale piłka minimalnie minęła spojenie. Czasu do końca spotkania pozostawało coraz mniej, dlatego do ofensywnych akcji legionistów często podłączał się sam bramkarz. W 33. minucie Warszawski spróbował nawet huknąć z dystansu, ale obrona łodzian stanęła na torze lotu piłki. Mimo natarć Legii, to Widzew wyprowadził kolejny cios! W 34. minucie prawą stroną parkietu ruszył May, który przedarł się za plecy golkipera, zagrał do środka do niekrytego Freitasa, a ten wbił piłkę do bramki. Niewiele było czasu na cieszenie się z tego gola, bo już po minucie padł kolejny! Tym razem fakt wycofanego bramkarza wykorzystał Marciniak i z własnej połowy trafił na 6:2. Goście próbowali jeszcze coś zdziałać i w 37. minucie do bramki na 6:3 trafił Davidson Silva. Po chwili piętką próbował odpowiedzieć Kristian Medon, ale tym razem nie udało się wpisać na listę strzelców. Do końca spotkania obie drużyny tworzyły sobie jeszcze okazje. W samej końcówce bliski strzelenia był jeszcze Freitas, ale wynik dzisiejszego klasyku już się nie zmienił.
Widzew wygrał przed własną publicznością z Legią Warszawa 6:3. Następny mecz widzewiacy zagrają na wyjeździe. W sobotę rywalem będzie Sośnica Gliwice.
Widzew Łódź – Legia Warszawa 6:3 (3:2)
10′ 11′ Krawczyk, 12′ May, 24′ Krzempek, 34′ Freitas, 35′ Marciniak – 3′ Pikiewicz, 14′ De Lima, 37′ Silva
Widzew:
Słowiński – Ortiz, Krawczyk, Marciniak, Kucharski
Rezerwowi: Izbiański – Krzempek, May, Dregier, Medon, Portugal, Freitas
Trener: Marcin Stanisławski
Legia:
Warszawski – De Lima, Pinto, Chuva, Silva
Rezerwowi: Casillas – Sobków, Gajek, Klaus, Sergio, Pikiewicz, Grzyb, Storozhuk, Milewski
Trener: Oleksandr Kosenko
Żółte kartki: Słowiński – Pinto, Chuva, De Lima, Warszawski
Oglądałem. Gratulacje. Powiem tylko tyle : poziom jest żenujący. Przechowalnia dla amatorów z okręgówki, którym nie chce się pracować. Zamiast zająć się uczciwą pracą ,szukają sposobu na łatwe życie. Technika , podania na poziomie TKJF Jedność. Po prostu żenada. Po co to utrzymywać ? Tak samo jak tzw. ,,rezerwy” ? Sami sobie odpowiedzcie.
Już dawno to pisałem.
Jak z kumplami kiedyś chcieliśmy pograć w hali, to wynajmowaliśmy na godziny, była zrzuta i już. A ci nie tylko, że nie płacą, to jeszcze kasę za to biorą z bieletów od naiwniaków.
Ktoś mi powie co z tego futsalu ma klub???
To jak taki jesteś kozak , to przyjdź do nich na trening…
Widać że mocno nie zorientowany jesteś w temacie Widzewskiego Futsalu.
Wypi erdalaj na kaliski kiełbasiarzu je bany.
Satysfakcję !!! Jak widać galerianki z kaliskiego nie mogą tego przeżyć że u nich nie ma futsalu !!! I widać że znieść nie mogą że u nas grają polskie legendy tej dyscypliny. Te wasze docinki to zachowajcie dla swoich amatorów z esa , przypominam ostatnie miejsce i spadek tuż tuż.
A dajesz na to że piszesz jakby to klub Widzewa utrzymywał? Futsal sobie sam radzi, nic z klubu nie otrzymuje oprócz wsparcia promocyjnego, także jak nie wiesz to nie pisz
Wypie rdalaj na kaliski kiełbasiarzu je bany
Chociaż tyle dobrego.
z innej beczki – z komunikatu klubu wynika, że prace nad murawą rozpoczęły się o 6 rano. To pracując tyle godzin nie dało się już wcześniej podjąć jakiejś konkretnej decyzji? Ludzie na Widzew zjeżdżają z najdalszych zakątków województwa, a nawet Polski.
Wstyd też dla ochrony, która na stadion wpuszcza solidnie naćpanych delikwentów. Dla was ćpuny jebane powinien być jakiś osobny sektor. Mnie kiedyś jeszcze na starym stadionie na bok zaprosili na dmuchanko, bo się coś z kołowrotkiem spierdoliło i nie mogłem przejść, a jakiś wystrzelony typek wchodzi sobie ot tak i przez cały mecz w innym świecie.
Nie dało się. Bo gdy ogarnęli wodę na murawie, zaczęło znowu padać.
Byś zobaczył co się na wyjazdach dzieje co do ćpunów.
Zgodnie z tym, co pisałem kiedyś, każda wygrana Widzewa z ległą w cokolwiek — nawet w cymbergaja, gdyby takie rozgrywki były, mnie osobiście niezmiernie cieszy! Dziękuję Panowie za drugie już futsalowe zwycięstwo nad cwelami — równie okazałe, jak to poprzednie i z niecierpliwością czekam na wygrane następne… Pozdrawiam!
Byłem w tamtym sezonie z kolegą na jednym meczu, wiadomo z ciekawości jak to wygląda , teraz mnie syn wyciągnął na mecz, i jestem bardzo pozytywnie zaskoczony jaka różnica i jaki postęp zrobił Widzewski futsal, sportowo i organizacyjnie to nie jest to co było w tamtym roku, zajebiście teraz to wygląda , dla młodych kibiców kapitalna atrakcja, no i wynik wczoraj smakował wyjątkowo :D Do zobaczenia na następnym meczu
Futsal to piękny sport. Takich emocji jak tam to chyba nie ma żadnym innym sporcie. Bwawo!
Teraz leci powtórka na tvp sport