Kolejny zawodnik z debiutem

Wczoraj wieczorem widzewiacy ulegli Pogoni Szczecin 2:1. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia mieli swoje momenty, ale jednak nie byli wstanie przeciwstawić się różnicy jakości dzielącą oba zespoły. Są jednak pewne pozytywy, o których musimy należycie poinformować!

Debiut we wczorajszym spotkaniu zaliczył zawodnik z Akademii Widzewa Łódź, Filip Przybułek. 19-latek zaliczył godzinny występ i na pewno można powiedzieć o nim więcej, niż o debiutującym w zeszłym sezonie Filipie Zawadzkim. Pomocnik nieźle wszedł w mecz, wyglądał dosyć pewnie i szukał gry na jeden kontakt. Zdołał zaliczyć asystę drugiego stopnia przy bramce Bartłomieja Pawłowskiego, za co już należy go pochwalić. Są jednak dwie rzeczy, które pozostawiają duży niesmak. Po pierwsze – zmarnował niezłe podanie Jordiego Sancheza, a druga sprawa, ta istotniejsza, to fakt, że nie upilnował Luki Zahovicia przy golu dającym wyrównanie. Filip pokazał, że grać w piłkę potrafi, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby wejść na poziom umożliwiający mu regularną grę w Ekstraklasie.

Na swój oficjalny debiut czekają jeszcze obydwaj bramkarze, czyli Jan Krzywański i Jakub Szymański, choć jak można się spodziewać – na ich pierwsze minuty trzeba będzie trochę poczekać, gdyż najbliższą okazją może być dopiero puchar Polski. Na swoje debiuty czekają również inni młodzi zawodnicy rezerw Widzewa, a mianowicie Hubert Lenart i Kamil Cybulski, którzy jak dotąd nie znaleźli się nawet w kadrze meczowej.

Na boisku w kampanii 2023/2024 nie pojawiło się jeszcze dwóch zawodników poza wyżej wymienionymi. Mowa o letnich nabytkach: Antonim Klimku i Dawidzie Tkaczu. Ten pierwszy drugi mecz z rzędu przesiedział na ławce rezerwowych, mimo że w letnich sparingach pokazywał się z niezłej strony. Jeśli chodzi o Tkacza, to jego debiutu wyczekujemy obecnie najbardziej, bo śmiało można stwierdzić, że był planowany na głównego młodzieżowca drużyny. Na razie jeszcze dochodzi do siebie po kontuzji, ale jego powrót na boisko wydaje się być coraz bliżej.