Co dziesiąty mieszkaniec Łodzi odwiedził stadion Widzewa!

Co dziesiąty mieszkaniec Łodzi chociaż raz pojawił się na nowym stadionie Widzewa. Taki wniosek płynie ze słów klubowych działaczy, którzy szczegółami na temat społeczności podzielili się z serwisem „Gotowi na sport”.

Należący do oficjalnego bukmachera klubu, firmy STS, portal opublikował artykuł na temat fenomenu związanego z tak liczną frekwencją w „Sercu Łodzi” i tzw. karnetowym szaleństwem. Z wypowiedzi rzecznika prasowego i prezesa wynika m.in, że obiekt przy Piłsudskiego przynajmniej raz odwiedził co dziesiąty łodzianin. „W bazie danych mamy 100 tys. kibiców, którzy przynajmniej raz byli na naszym nowym stadionie. Nie liczymy w tym fanów gości. A grupa jest większa i jest dla kogo to wszystko robić. Nic tak nie cieszy jak pełne trybuny. Dlatego inwestujemy w młodych” – powiedział Marcin Tarociński.

Skąd więc założenie, że jeden na dziesięciu mieszkańców Łodzi pojawił się na stadionie? „Około 63% naszych kibiców to mieszkańcy Łodzi. Resztę stanowią fani z innych miejscowości, nie tylko w województwie łódzkim. To widać po flagach, szalikach czy koszulkach. Mamy sporo kibiców w przedziale 35-40 lat, którzy mają swoje rodziny i stabilną sytuację. Dzieci i kobiety stanowią po 20% ogółu. Najstarszy karnetowicz ma ponad 100 lat, mieszka naprzeciw stadionu” – dodał Michał Rydz.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w mieście mieszka ok. 660 tysięcy ludzi. Jeśli założymy, że 63% kibiców RTS stanowią łodzianie, z prostej kalkulacji wynika, że 63 tysiące osób stanowi niemal 10% całości. Fakty te zadają więc kłam teoriom, że w „Mieście Włókniarzy” czerwono-biało-czerwoni należą do rzadkości, a zdecydowana większość publiczności stanowią przyjezdni z innych miejscowości. Jak się okazuje, lokalnych fanów jest nawet więcej, choć przy Piłsudskiego dla nikogo nie ma to większego znaczenia. Liczy się tylko miłość do klubu i obecność na trybunach, a nie adres zamieszkania.