Problemów nie było, próg młodzieżowców wypełniony

Do ostatniej kolejki sezonu 2022/2023 sztab szkoleniowy Widzewa musiał liczyć minuty, jakie na boisku spędzili zawodnicy ze statusem młodzieżowca. W spotkaniu z Koroną Kielce wymagany regulaminem rozgrywek próg został osiągnięty.

W zakończonej niedawno kampanii po raz pierwszy obowiązywały nowe zasady dotyczące młodych piłkarzy. Trenerzy nie musieli wystawiać ich do gry przez całe mecze, a nawet wcale nie korzystać z juniorów. Niewypełnienie określonych progów minutowych wiązało się jednak z karami finansowymi, wlepianymi przez Polski Związek Piłki Nożnej – od pół miliona do nawet trzech milionów złotych. Dla większości klubów były to wystarczająco silne argumenty, by z młodzieżowców korzystać. Wyjątkiem był Raków Częstochowa, który robił to sporadycznie. Właściciel nowego mistrza Polski uznał, że stać go na zapłacenie sankcji.

Póki co, nie wiadomo, jak potraktowany zostanie przypadek Lechii Gdańsk. Zespół miał szansę na wypełnienie progu w ostatnim pojedynku, ale ten został przerwany w drugiej połowie i już nie dokończony. Z winy kibiców z Trójmiasta, którzy wrzucili na murawę stadionu w Gliwicach środki pirotechniczne. Regulamin nie określa, jak należy traktować klub, który nie rozegrał w normalny sposób wszystkich trzydziestu czterech kolejek.

W Widzewie przepis o traktowano jako zło konieczne. Młodzieżowcy znajdujący się w kadrze (zgłoszono ich do rozgrywek siedmiu) przez większość sezonu prezentowali wyraźnie niższy poziom piłkarski od starszy kolegów. Czasami wyjątkiem był Ernest Terpiłowski, mający okresy lepszej gry. W przekroju całego roku trudno jednak powiedzieć, że u Janusza Niedźwiedzia młodzieżowcy i tak pojawialiby się na boisku, gdyby trener nie był do tego zmuszony. Ostatecznie Niedźwiedź skorzystał z całej siódemki, choć w przypadku czterech graczy mówimy o okazjonalnych szansach. Poza Terpiłowskim, w miarę regularnie na murawę wpuszczani byli Łukasz Zjawiński i Jakub Sypek (na zdjęciu), czyli drugi i trzeci widzewiak pod względem rozegranych minut.

Ostatecznie RTS próg osiągnął, nadrabiając powstałą wcześniej stratę w końcówce ligi. W Radomiu łodzianie kończyli mecz z trzema młodzieżowcami, a ostatnim pojedynku z dwoma. Finalnie licznik minut pokazał nawet ponad 3000. Zrobiono to zapewne dla tzw. świętego spokoju, ponieważ wciąż do końca nie wiadomo, jaką metodologią liczenia będzie posługiwać się PZPN. My w swoich wyliczeniach bazowaliśmy na protokołach sędziowskich.

W kolejnym sezonie przepisy pozostaną niezmienione. Rodzi to przy Piłsudskiego konieczność pozyskania wartościowych młodzieżowców, ponieważ w kadrze takich brakuje. Terpiłowski i Sypek będą już za starzy, a wartość piłkarska Mateusza Kempskiego, Adama Dębińskiego, Ignacego Dawida czy Filipa Zawadzkiego jest wątpliwa. Pozostaje mieć nadzieję, że do drużyny dołączą zawodnicy o wysokich umiejętnościach.