Widzew – Piast (wypowiedzi)

Dużych emocji dostarczyło nam starcie Widzewa Łódź z Piastem Gliwice. Łodzianie źle zaczęli mecz i po pierwszej połowie przegrywali 0:2. W drugiej połowie widzewiacy stracili trzecią bramkę, lecz w końcówce zmobilizowali się i sami trafili do siatki dwukrotnie. Niestety, nie wystarczyło to do odrobienia strat. Co po meczu powiedzieli bohaterowie tego starcia?

Aleksandar Vuković:
„Na pewno trzeba zaznaczyć, że graliśmy dzisiaj przy świetnej otoczce trybun, co nie zdarza się na wszystkich stadionach. Zasłużenie osiągnęliśmy przewagę, ale później szybko okazało się, że trzeba zawsze grać dopóki piłka jest w grze. Graliśmy 75 minut  bardzo dobrej piłki, ale wiemy też, że jeśli nie ma koncentracji do końca, to wszystko jest możliwe. Jest to nauczka dla nas, ale gratuluję z tego miejsca swojej drużynie za to, że mimo tego, że byliśmy na dole tabeli, to teraz mamy dobrą serię spotkań. Staramy się, żeby dalej prezentować się w ten sam sposób. Mamy swój sposób gry w obronie i w ataku. Bardzo rzadko mówię, żeby kierować się w swojej grze na jednego rywala, bo często wtedy prowokuje się mecz życia dla takiego zawodnika. Nasza gra polega na tym, żeby dobrze funkcjonować w bocznych stronach placu gry. Warto zauważyć, że w pierwszej połowie dużo nam przyniosła właśnie gra prawą stroną boiska.

Myślę, że Widzew nie jest w swoim najlepszym momencie. Wcześniej ta drużyna przegrywała pechowo lub po dobrej grze, Wiedzieliśmy, że jeśli będziemy naciskać od początku, to publiczność może być ciężarem dla samych gospodarzy i to było widać na początku, bo piłkarze Widzewa nie czuli się dobrze z głośnymi protestami swoich kibiców. Na pewno Widzew miał świetny start sezonu, ale ten klub z pewnością zasługuje na byt w Ekstraklasie.”

Janusz Niedźwiedź:
„Myślę, że dzisiaj widzieliśmy dwie twarze Widzewa. W pierwszych 75 minutach była to taka, której nikt nie chciał oglądać, a w ostatnich 15 minutach był to taki Widzew, jaki zawsze chcielibyśmy widzieć. Przez to, że nie potrafimy punktować, możemy zaprzepaścić to, na co pracowaliśmy tyle miesięcy. Nasza jakość była dziś słaba i te ostatnie minuty nie mogą tego zamazać. Na tych 20 minutach można budować delikatny optymizm, ale te 70 minut, które zaprezentowaliśmy dzisiaj, nie mogą się powtórzyć. Nie możemy też prezentować rywalom bramek w taki sposób.

Pressing miał być, ale dziś go nie było. Stanęliśmy zbyt głęboko w linii obrony i nie naciskaliśmy tak, jak byśmy chcieli. Piast poczuł się pewniej i wiedzieliśmy, że ciężko będzie grać z tak rozpędzonym przeciwnikiem. Byliśmy dziś za wolni i graliśmy mało odważnie. Pierwsza stracona bramka była właśnie obrazem tej mało odważnej gry. Po stracie kolejnej bramki zespół jeszcze bardziej stracił pewność siebie, a wtedy powinniśmy odpowiedzieć naszym charakterem. Pobudziła nas dopiero bramka Julka, ale było już za późno i nie udało nam się nawet zremisować.

Nie będę zdradzał, jak zawodnicy wyglądali w szatni, ale już w pierwszej akcji po stracie bramki zaczęliśmy grać do tyłu i nie mogliśmy wyjść z tego złego nastawienia. Należało wcześniej ruszyć i starać się odrobić straty, a tego nie zrobiliśmy. Musimy to jak najszybciej zmienić, bo pracowaliśmy bardzo ciężko na to, żeby być tu, gdzie jesteśmy, ale jak widać łatwo to zniweczyć.”

Juliusz Letniowski:
„Na pewno mogliśmy szukać w końcówce więcej dłuższych piłek, bo Piast był wtedy pogubiony i mogliśmy to wykorzystać. Na pewno jesteśmy wściekli, bo pierwsza runda wyglądała o wiele lepiej. Teraz trochę nam nie idzie i zostało jeszcze kilka meczów, więc musimy wyciągnąć wnioski i zacząć punktować. Następne mecze z pewnością nie będą łatwe i będzie ciężko, ale wierzę, że pokażemy się z jak najlepszej strony i w końcu wygramy.”

Jakub Wrąbel:
„Zacznę od tego, że cieszę się, że mogłem wystąpić w tym meczu – czekałem na to ponad rok czasu. W pierwszych minutach udało się dziś uniknąć straty gola, ale później popełniliśmy kilka błędów, przez co te trzy gole dla Piasta wpadły. Na pewno cieszy nas końcówka meczu, bo graliśmy do ostatnich minut, ale niestety nie udało nam się zainkasować trzech punktów. Nie jest na razie ciekawie, ale też sądzę, że słowo „nerwowo” nie jest najlepsze. Punktujemy teraz mniej, ale te kilka punktów zapasu wciąż mamy. Musimy zdobyć w trochę oczek, żeby złapać dawkę spokoju.”

Bartłomiej Pawłowski:
„Na pewno nie pomaga to, że zawsze w pierwszej minucie tracimy gola. Zespoły rywala grają wtedy bardzo mądrze, bo ustawiają się w środku boiska, spychają nas do boku i zmuszają nas do strat. To powtarza się już któryś mecz z rzędu. Najgorsze jest to, że później po stratach w wyprowadzeniu piłki tracimy bramki. Później zaczęliśmy grać prościej, dzięki czemu tworzyliśmy sobie okazje. Piast grał tak cały mecz i w pierwszej połowie wyglądał od nas zdecydowanie lepiej, bo często odbierał nam piłkę. Dzisiaj piłka po starcie rywala zostawała na na naszej połowie i zespoły, które tu grają z tego żyją. „