R. Mroczkowski: „Myślę, że zimą zabrakło wzmocnienia kadry”

Wczoraj na antenie „Radia Widzew” miała miejsce audycja „Trzecia połowa”, której celem było podsumowanie niedzielnego meczu Widzewa z Rakowem Częstochowa. Gościem programu był były trener obu zespołów Radosław Mroczkowski, który odniósł się do samego meczu, ale też do kilku innych wątków. Poniżej zebraliśmy kilka cytatów:

O meczu z Rakowem

„Gdy oglądałem spotkanie Rakowa z Radomiakiem doszedłem do wniosku, że Widzew nie jest na straconej pozycji. Raków nie wyglądał dobrze w tym starciu, podobnie było też w kilku poprzednich, jednak zdobywali punkty. W niedzielę Raków również nie był takim zespołem, którym się fascynowaliśmy jak na Polską ligę i nie był przeciwnikiem nie do zatrzymania. W niedziele było widać, że oni mają swoje problemy. Ta drużyna gra na dwóch frontach i widać, że ostatnio im tego ognia zabrakło. W meczu z Widzewem Raków również nie grał wielkiego spotkania. Punktów Widzew nie zdobył, ale to nie był też przeciwnik, który zagrał jakiś wielki mecz.”

O jakości Rakowa i niewystarczającej jakości w Widzewie

„Zdecydowanie jest to problem. Jeśli możemy to uogólnić słowem „jakość”, to najłatwiej zgłębić to właśnie w ten sposób. W Rakowie zabrakło w pewnym momencie Hiszpana , ale w jego miejscu znalazł się inny zawodnik, który potrafi zdobyć piękną bramkę i na tym to polega. W Widzewie jest wielu dobrych zawodników, ale ja też wyobrażałem sobie drużynę o większych możliwościach i to jest kłopot. Myślę, że to będą następne kroki, które będą miały miejsce w trakcie budowania klubu. Siła Rakowa również wzięła się z tego, że w tym klubie te korekty i zmiany ciągle następowały. Gdy pracowałem tam w 2015 roku to był to klub drugoligowy i to była nawet walka o utrzymanie w lidze, a później dopiero baraże o pierwszą ligę. W tamtym czasie zmian dokonywał jednak właściciel, zmieniał tę kadrę i trzeba było wyłożyć na to duże środki. Dziś Raków ma dobrą kadrę, ale też dlatego, że ich na to po prostu stać.”

O zimowym okienku transferowym

„Spodziewałem się, że Widzew nie zrobi wielu transferów, ale miałem nadzieję, że te ruchy będą jakościowe i na przyszłość –  chyba wielu osób tego oczekiwało. Kadra powinna opierać się na jakości, bo tego najbardziej w tej chwili brakuje. Wydaje mi się, że przebieg ligi pokazał, że zabrakło kilku ogniw, które pozwoliłyby utrzymać to wysokie miejsce i podnieść rywalizację w zespole. Pierwsza runda po awansie do Ekstraklasy jest dużym wyzwaniem i zastanawiałem się nawet czy to nie było dla zespołu trochę za dużo i czy będą w stanie udźwignąć kolejną rundę w tym składzie personalnym. Myślę, że zimą zabrakło trochę wzmocnienia kadry.”

O kwestii młodzieżowców 

„Jestem generalnie za tym, żeby tę szanse młodym zawodnikom stwarzać, ale też nie można działać w tym temacie tylko dlatego, że jest taki przepis. Też szukaliśmy kiedyś zawodników, których mogliśmy sprowadzić i na których rozwój mogliśmy poczekać. Dzisiaj dla trenerów nie jest to przepis korzystny, bo przeciętnie szkoleniowiec pracuje w klubie 7-8 miesięcy i goni się go jeśli nie wygra paru spotkań, dlatego ciężko mówić o tak potrzebnej w przypadku młodzieżowców cierpliwości. Przykładem będzie najbliższy mecz z Piastem. Tam gra Michael Ameyaw, który był w Widzewie wprowadzany, ale tej cierpliwości nie dostał. Tam strzela dziś bramki i zdobywa minuty, będąc jednocześnie ważnym punktem zespołu. Jestem ciekaw i specjalnie wybiorę się na ten mecz, żeby zobaczyć na żywo, jaki postęp zrobił ten chłopak. Czasami w klubach brakuj cierpliwości do młodych zawodników, dlatego oni potem szybko uciekają.”

O kwestii szczęścia w meczach Widzewa

„Pierwsze mecze Widzewa w Ekstraklasie były poparte trochę fartem. Zespół ciężko pracował i on przychodził. W meczu z Pogonią tego nie było, ale już w meczach z Jagiellonią i Wartą tak – wówczas Widzew był  sytuacjach trudnych, ale potrafił strzelić bramkę i zdobyć trzy punkty. W niedzielę też mogło być blisko, bo Hanouskowi niewiele zabrakło, żeby ta dobitka strzału z dystansu była skuteczna. Pamiętamy również wiosenny mecz z Wartą, gdzie Bartek Pawłowski trafił poprzeczkę i gdyby to wpadło na początku meczu, to nie wierzę, że Widzew by to przegrał. Ten fart z czasem gdzieś uciekł i trochę go teraz brakuje.”

Całą rozmowę z Radosławem Mroczkowski można odsłuchać poniżej (od 25 45):