Futsal: Bolesna porażka przy kapitalnym dopingu

20 lutego 2023, 20:14 | Autor:

Kolejną porażkę w Futsal Ekstraklasie odnotowali dziś futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego i Michała Zawadzkiego podjęli dziś we własnej hali Jagiellonię Białystok. Mimo licznie przybyłej publiczności, starcie zostało zdominowane przez zawodników z Podlasia, którzy zdołali strzelić aż pięć goli. Honorową bramkę dla Widzewa zdobył Fred.

Spotkanie już od pierwszych minut miało intensywny przebieg. Chęć do gry z pewnością potęgował fakt, iż tego dnia Hala Parkowa wypełniła się w komplecie, a sympatycy Widzewa prowadzili zorganizowany doping. Jako pierwsi sytuacje mieli jednak rywale, bowiem już w pierwszej minucie nad poprzeczkę przymierzył Oleksandr Kolesnykov. Bardzo szybko odpowiedzieli widzewiacy, a konkretnie Viacheslav Kozhemiaka, który po akcji lewą stroną boiska posłał piłkę minimalnie obok prawego słupka. Niestety to rywale jako pierwsi cieszyli się ze zdobytego gola. Po akcji lewą stroną placu gry i podaniu pod pole bramkowe, na listę strzelców wpisał się Mateusz Łabieniec. Zawodnik Jagielloni miał po chwili kolejną szansę – na szczęście jego uderzenie z rzutu wolnego dobrze przeczytał Dariusz Słowiński. W tym fragmencie meczu wyraźną przewagę na parkiecie mieli goście, którzy tworzyli sobie znacznie groźniejsze okazje. Taka miała miejsce choćby w 8. minucie, kiedy po nieudanym wyprowadzeniu kontry przez Widzew, niemal metr od bramki znalazł się z piłką Helver Tachack Moreno, ale w ostatnim momencie powstrzymał go jeden z powracających obrońców.

Niestety, groźne ataki przyjezdnych w końcu musiały dać efekt w postaci kolejnego gola. Jeszcze w 8. minucie, po dograniu z lewego rogu, Słowińskiego pokonał Denis Sandetskyi. Po straconej bramce łodzianie zaczęli coraz dłużej utrzymywać się przy piłce. Początkowo nie przynosiło to wymiernych korzyści, ale poważnym ostrzeżeniem dla gości była akcja z 13. minuty – wówczas piłkę bardzo blisko słupka posłał Michał Marciniak. Chwilę później okazję miał też Kozhemiaka, ale nic z tego nie wyszło. Mimo kilku szans żadna z nich nie została zamieniona na bramkę. Szybko okazało się, że to futsaliści z województwa podlaskiego będą cieszyć się z kolejnego trafienia. W 16. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Mateusz Lisowski i niestety próba ta po pechowym rykoszecie zakończyła się pokonaniem łódzkiego golkipera. W końcówce widzewiacy stworzyli sobie jeszcze kilka okazji, choćby za sprawą Kozhemiaki czy Jana Dudka, jednak wynik do przerwy się nie zmienił.

Druga połowa rozpoczęła się od… przerwy w grze, ponieważ zgromadzeni kibice urozmaicili widowisko pokazem z użyciem serpentyn. Tuż po wznowieniu gry czujność musiał zachować Słowiński, gdyż jeden z przyjezdnych był bliski przedostania się pod bramkę Widzewa. W 23. minucie kolejny zawodnik wpisał się do protokołu meczowego i niestety nie był to żaden z widzewiaków. Po szybkiej akcji w lewym sektorze parkietu i dośrodkowaniu Lisowskiego, na 4:0 dla Jagielloni podwyższył Piotr Skiepko. Po czwartym stracony golu należało postawić wszystko na jedną kartę. W rolę lotnego bramkarza podczas akcji ofensywnych zaczął się wcielać się Jan Dudek. W 28. minucie było blisko pierwszego gola dla Widzewa, ale strzał Marciniaka obronił golkiper. Po chwili po podaniu od Stanisławskiego szansę miał też Kozhemiaka, ale gola nie oglądaliśmy.

Gra z dodatkowym ogniwem w polu spowodowała, że to Widzew miał w tym fragmencie spotkania optyczną przewagę na parkiecie. Dwukrotnie z lewego skrzydła uderzał Marciniak, ale Kamil Dobreńko miał się na baczności. Zmasowany atak w końcu przyniósł upragniony efekt. W 33. minucie akcję czerwono-biało-czerwonych strzałem zza pola wykończył Fred i wypełniona po brzegi hala oszalała z radości. Ekscytacja ze zdobytego pierwszego gola nie potrwała jednak długo. Już 2 minuty później odpowiedziała ekipa z Podlasia. Na strzał z dystansu zdecydował się Lisowski i była to świetna decyzja, bowiem jego mocne uderzenie w prawy dolny róg bramki było nie do obrony. W 18. minucie okazję miał jeszcze Fred, ale bramkarz był w tej sytuacji na stanowisku. Do końca meczu już nic się nie zmieniło. Widzew przegrał przed własną, licznie zgromadzoną tego dnia publicznością 1:5. Następny ligowy mecz już w następny weekend, rywalem łodzian będzie BSF Bochnia.

Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 1:5 (0:3)
33′ Fred – 5′ Łabieniec, 8′ Sandetskyi, 16′, 35′ Lisowski, 23′ Skiepko

Widzew:
Słowiński – Stanisławski, Krawczyk, Dregier, Marciniak

Rezerwowi: Nasiłowski – Dudek, Fred, Marlon, Góralczyk, Kozhemiaka, Włodarczyk, Pautiak, Bernardes

Jagiellonia:
Dobreńko – Citko, Łabieniec, Sandetskyi, Kolesnykov

Rezerwowi: Ulman – Lisowski, Osypiuk, Tachak Moreno, Neme Vargas, Skiepko, Dobreńko, Makal

Żółte kartki: Słowiński, Dudek, Fred – Kolesnikov

 

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Posejdon
1 rok temu

Czy taka publiczność to norma na futsalu? W tv fajnie to wyglądało. Głupie pytanie, ale futsal nigdy mnie jakoś bardzo nie interesował, a w sumie chętnie zacząłbym zaglądać.

Kuba
Odpowiedź do  Posejdon
1 rok temu

Pierwszy raz chyba kiedy był zorganizowany doping na futsalu. Dziwne, ze dopiero teraz

Robert
1 rok temu

Szkoda kasy na tą sekcję. Komubto potrzebne?

Pol
1 rok temu

Wielka szkoda że przy takim super dopingu drużyna przegrała i to w bardzo słabym stylu. Gdzie ten widzewski charakter ? Piąta porażka (4 w lidze i PP) nie wróży nic dobrego przed kolejnym meczem.

Zdanowska
1 rok temu

Może niech podglądają najlepszych jak gra się w futsal. Bo długa piłka do przodu i może się uda to żenada.

5
0
Would love your thoughts, please comment.x