Niedźwiedź wyjaśniał, co z kontuzjami w zespole

W spotkaniu z Lechią Gdańsk drużyna Widzewa musiała radzić sobie bez Fabio Nunesa. Na domiar złego w trakcie spotkania kontuzji doznało dwóch innych zawodników. Czy są powody do poważnych zmartwień?

Pytany o sytuację Portugalczyka trener łodzian raczej uspokajał, niż wprowadzał niepokój. „To podobna sytuacja do tej, w jakiej znalazł się niedawno Jordi Sanchez. Fabio jesienią stracił trzy miesiące, musimy to mieć na uwadze. Do ostatnich godzin toczyliśmy decyzję w sztabie, czy wystawić go do gry lub by usiadł chociaż na ławce. Uznaliśmy, że nie ma sensu ryzykować” – wyjaśnił Janusz Niedźwiedź.

Decyzja, by zrezygnować z Nunesa została podjęta późno. „Korciło nas, by z niego skorzystać. Fabio też byłby na tak, ale boiska są jeszcze w takim stanie, w jakim są. Ewentualne pogłębienie się tej kontuzji mogłoby oznaczać utratę go na przykład na sześć tygodni. Stwierdziliśmy, że to za wcześnie” – dodał szkoleniowiec Widzewa.

W trakcie piątkowego spotkania Niedźwiedź musiał dokonać zmiany już po przerwie, ponieważ na drugą połowę nie mógł wybiec Patryk Stępiński. Z kolei w 58. minucie boisko z urazem opuszczał Juliusz Letniowski. „Musimy poczekać na wyniki dokładnych badań. W tym momencie u Julka to chyba tylko stłuczenie, więc to raczej nic groźnego. Natomiast u Patryka doszło do spięcia mięśnia i dopiero zobaczymy, czy jego przerwa potrwa tylko trzy dni, czy może będzie dłuższa. Na razie nie wygląda to najgorzej w obu przypadkach” – zakończył opiekun RTS.

Następny mecz czerwono-biało-czerwoni rozegrają już w piątek, więc czasu nie zostało wiele. Nie można wykluczyć, że Niedźwiedź będzie musiał trochę się nagłowić, by zestawić optymalny skład na potyczkę ze Śląskiem Wrocław.