Oceny widzewiaków po meczu z Termaliką

12 kwietnia 2015, 11:48 | Autor:

piłkarze

O wiele przyjemniej jest podsumować występ widzewiaków po zwycięskim meczu, niż po blamażu w Legnicy. Przed tygodniem wszyscy zawodnicy otrzymali od nas sprawiedliwe jedynki, dziś noty łodzian są w końcu przyzwoite!

Maciej Krakowiak:
„Krakus” wciąż utrzymuje wysoką formę, choć tylko raz w tym sezonie udało mu się zachować czyste konto. Wczoraj znów bronił na wysokim poziomie, gdyby nie jego interwencje z 3 i 17 minuty, gdy najpierw popisał się refleksem na linii, a potem szybkim wyjściem wygrał pojedynek 1 na 1 z Włodyką, Widzew kolejny raz musiałby gonić wynik. Krakowiak nie tracił koncentracji także pod koniec spotkania, a jego pewna gra na przedpolu kasowała wrzutki Termaliki.
Ocena: 8

Kosuke Kimura:
Gdybyśmy mieli po sobotnim meczu wybierać nie najlepszego, a najsłabszego zawodnika spotkania, wybór padłby na Kimurę. Japończyk nieco odstawał do kolegów, przegrywał pojedynki 1 na1. To właśnie jego stroną Termalica przeprowadziła najwięcej ataków, mając na naszej prawej stronie wiele wolnego miejsca. W ofensywie także dawał zespołowi niewiele, poza dobrym dośrodkowaniem na głowę Batrovica. Podsumowaniem kiepskiego występu był rzut karny, jaki pomógł sprokurować w 81 minucie, dając się łatwo ograć przed szesnastką. Najwyższy czas wziąć Marcina Kozłowskiego choćby na ławkę, by „Luka” poczuł jakąś konkurencję.
Ocena: 5

Arkadiusz Kasperkiewicz:
Jego występ, w porównaniu z tym z Legnicy, był o wiele lepszy. W sobotę Kasperkiewicz grał pewniej, wygrał sporo pojedynków powietrznych, nie bawił się w rozgrywanie piłki, pozostawiając to pomocnikom. Nie ustrzegł się błędu, gdy w końcówce meczu poszedł na rywala „na raz” – gdyby nie asekuracja Nowaka, byłoby nieciekawie. Ogólnie prezentował się przyzwoicie i zagrał chyba najlepszy mecz w Widzewie. Dobrą ocenę, na jaką pracował 80 minut, psuje jednak zachowanie przy rzucie karnym – to on faulował przeciwnika, co umożliwiło Termalice zdobycie kontaktowego gola.
Ocena: 6

Krystian Nowak:
Tym razem kapitan nie wyróżniał się niczym bardzo szczególnym, choć nie można powiedzieć, że zagrał źle. Naprawiał błędy kolegów, skutecznie wybijał piłkę czyszcząc przedpole. Często brał na siebie strzały niecieczan z dalszej odległości, co pozwalało uchronić Krakowiaka przed kapitulacją. W drugiej połowie Nowakowi przydarzył się błąd, gdy próbując „odprowadzić” piłkę na aut, omal nie umożliwił napastnikowi gości wyjścia sam na sam z golkiperem łodzian.
Ocena: 6

Konrad Wrzesiński:
Mimo powrotu Tomasza Lisowskiego po kartkowej pauzie, pozostał w jedenastce. Skupił się wczoraj bardziej na defensywie i z tych zadań wywiązywał poprawnie. Brakowało nam jednak Wrzesińskiego w kontratakach, choć kilka szybkich akcji lewą stroną pokazał. Szkoda, że nie umiał dośrodkować piłki w biegu – wciąż musi pracować nad podstawowymi elementami piłkarskiego rzemiosła. Niemniej zagrał bardzo przyzwoicie, zwłaszcza, że to dopiero czwarty jego występ na nowej pozycji.
Ocena: 7

Szymon Zgarda:
Powrócił do pierwszej jedenastki i wybór ten przed pierwszym gwizdkiem przyjęliśmy ze sporymi obawami. Zgarda jednak rozwiał je bardzo dobrą i równą grą przez całe 90 minut. Skutecznie czyścił połowę, wygrywał większość górnych piłek i odbierał je rywalom. Nie bawił się w rozgrywanie piłki, tylko oddawał lepiej wyszkolonym technicznie partnerom. Jego wysęp będzie oczywiście zapamiętany głównie ze względu na strzelenie otwierającej wynik bramki, ale nam młody pomocnik podobał się w każdym elemencie gry.
Ocena: 8

Piotr Mroziński:
Partnerował Zgardzie w środku pola. Kibice po meczu narzekali nieco na jego grę, w której przydarzyło mu się parę błędów, ale docenić należy wielkie zaangażowanie w to spotkanie. Mroziński odwalał tzw. czarną robotę, jego zadaniem było walczyć z rywalami i zablokować im dostęp do bramki Krakowiaka środkiem boiska i to robił bez zarzutu. W drugiej połowie został zmieniony.
Ocena: 6

Tsubasa Nishi:
Nie bawił się w koronkowe akcje i mozolne klepanie piłki. Starał się reżyserować grą Widzewa tak, by akcje były rozgrywane w szybszy i bardziej nieprzewidywalny dla przeciwnika sposób. Jedno z takich podań z głębi pola na gola zamienił Mariusz Rybicki. Nishi jak zwykle stronił od ostrej walki fizycznej z rywalami, do czego po prostu nie ma warunków. Ze swoich zadań wywiązywał się jednak poprawnie.
Ocena: 8

Edgar Bernhardt:
Od początku rundy oglądamy agresywnego, walecznego i niezmordowanego Bernhardta, który haruje na całej długości i szerokości boiska. Wczoraj także Rosjanin włożył w spotkanie wiele serducha, co należy docenić. Piłkarsko nadal nie było jednak wiele jakości, raził przede wszystkim brak zdecydowania blisko bramki Termaliki – zamiast próbować strzelić, pójść z akcją indywidualną, zawsze szukał lepiej ustawionego kolegi.
Ocena: 7

Veljko Batrovic:
Do tej pory Batrovic dobrze spisywał się wchodząc z ławki rezerwowych. Teraz Stawowy postawił na niego od początku i nie zawiódł się. Czarnogórzec był najjaśniejszą postacią zespołu, dobrze rozgrywał piłki, nie tracił ich grając na jeden kontakt, pomagał kolegom w destrukcji często wracając aż pod swoje pole karne, a co najważniejsze zaliczył czwartą asystę w sezonie. Gdyby nie uraz twarzy w 66 minucie zostałby na boisku dłużej i być może kontry łodzian dałyby im kolejne trafienia.
Ocena: 8

Mariusz Rybicki (piłkarz meczu):
Rybicki, podobnie jak „Batro”, także dobrze wszedł w mecz. Unikał niepotrzebnych rajdów, a jeśli już decydował się na dryblingi, to nie kończyły się one stratami. W pierwszej połowie mógł wywalczyć aż dwa rzuty karne: w pierwszej sytuacji został ewidentnie popchnięty w plecy (w Niecieczy za podobne przewinienie del Toro jedenastkę odgwizdano), w drugiej przewrócony przez bramkarza. „Ryba” odpłacił się za to po zmianie stron, gdy świetnie nabiegł na prostopadłą piłkę i strzelił nieco szczęśliwie gola na 2:0. Mógł pokusić się o jeszcze jedno trafienie, ale po minięciu dwóch rywali jednym zwodem jego strzał zablokował trzeci z obrońców.
Ocen: 8

Zmiany

David Kwiek:
W 64 minucie zmienił Mrozińskiego, ale ustawił się dużo wyżej. Stawowy liczył na kontry w wykonaniu Kwieka, ale ten niestety nie był wczoraj skuteczny. Mógł strzelić gola, gdy z boku pola karnego wpadł pod bramkę Nowaka – przegrał niestety pojedynek sam na sam. Bliski był też asysty, ale podanie zmarnował Osmanaj.
Ocena: 6

Liridon Osmanaj:
Zastąpił kontuzjowanego Batrovica i była to zmiana in minus. Niewiele dawał drużynie w ataku, plątał się bez powodzenia pomiędzy obrońcami Termaliki. W końcu po składnej akcji Widzewa mógł podwyższyć wynik na 3:1, ale podaną mu jak na tacy piłkę przez Kwieka przeniósł z 8 metrów nad poprzeczką. Gdy wracał, także nie dawał jakości, a do tego złapał kartkę po niepotrzebnym faulu blisko swojej bramki. Od Osmanaja, który jest jednym z niewielu klasycznych napastników w zespole, oczekujemy więcej.
Ocena: 5

Bartłomiej Kasprzak:
Wszedł na boisko w samej końcówce, by ukraść trochę czasu, a także powalczyć w środku pola z przejmującą inicjatywę drużyną Termaliki. Niewiele miał kontaktów z piłką, ale raz wywalczył rzut wolny przy linii bocznej, co dało nam cenne sekundy. Oceniać oczywiście go nie będziemy bo grał zbyt krótko. Żartobliwie możemy powiedzieć, że plusem jest to, iż w ciągu tych czterech minut nie złapał żółtej kartki.
Ocena: brak

Trener

Wojciech Stawowy:
Na konferencji prasowej po meczu z Miedzią Wojciech Stawowy miał najwięcej pretensji do gry obronnej swojego zespołu. Podkreślał jednak, że nie ma zamiaru panikować i potwierdził to wczoraj, desygnując do gry identyczną czwórką obrońców, jak w Legnicy. Manewr ten sprawdził się jednak, bo defensorzy wyciągnęli błędy sprzed tygodnia i wspierani głównie przez Zgardę i Mrozińskiego nie dali Termalice stworzyć sobie zbyt wielu okazji bramkowych. Konsekwencja i cierpliwość tym razem Stawowemu opłaciły się. Prawdziwe pochwały zostawimy sobie jednak na chwilę, gdy Widzew zacznie wygrywać regularnie, a nie w kratkę. Inaczej będzie mógł zapomnieć o utrzymaniu.
Ocena: 7