Gra obronna Widzewa wciąż wymaga poprawy

4 grudnia 2022, 10:04 | Autor:

W rundzie jesiennej drużyna Widzewa straciła siedemnaście bramek. To niezły wynik, ponieważ tylko cztery zespoły mogą pochwalić się mniejszą liczbą. W grze obronnej łodzian wciąż są jednak elementy wymagające poprawy, co zauważa sam trener.

Właśnie defensywa była tym elementem funkcjonowania RTS w Ekstraklasie, na który Janusz Niedźwiedź zwracał szczególną uwagę. „Zrobiliśmy duży postęp, jeśli chodzi o inną grę defensywną. Umiejętność niskiego, głębokiego bronienia się nie jest łatwa. W I lidze gra toczyła się głównie na połowie przeciwnika i byliśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego. W Ekstraklasie siła zespołów jest zdecydowanie większa, dlatego były to dla nas wyższe wymagania. Uważam jednak, że nasza gra obronna była dobra, a dziewięć czystych kont mówi samo za siebie” – chwalił swoich piłkarzy szkoleniowiec Widzewa.

Rzeczywiście, gra obronna na przestrzeni kolejnych jesiennych spotkań ulegała poprawie. Na początku rozgrywek czerwono-biało-czerwoni tracili gole zbyt łatwo, a częstym błędem było zostawianie rywalom zbyt wiele pustej przestrzeni między 15 a 25 metrem od własnej bramki. Tak do siatki trafiali m.in. Wahan Biczachczjan z Pogoni Szczecin, Maciej Gajos z Lechii Gdańsk czy Mathias Johannson z Legii Warszawa. Później było pod tym względem zdecydowanie lepiej, łodzianie zaczęli blokować tę strefę boiska i Henrich Ravas zaczął zaliczać coraz więcej czystych kont. Ostatecznie uzbierał ich najwięcej spośród wszystkich golkiperów, na równi z Vladanem Kovacevicem z liderującego Rakowa Częstochowa, który w poprzednim sezonie wybrany został najlepszym bramkarzem w lidze.

Analizując zachowania widzewiaków w poczynaniach defensywnych, oprócz najbardziej prozaicznego parametru – liczby straconych goli – zwróciliśmy uwagę na trzy inne wskaźniki:

  • wygrane pojedynki w obronie
  • współczynnik goli oczekiwanych przeciwników
  • efektywność pressingu

Liczby Widzewa w tych elementach gry nie są oszałamiające, ale także nie są tragiczne. Pod względem liczby wygranych pojedynków w obronie piłkarze Niedźwiedzia plasują się na szóstym miejscu, ex aequo z czterema innymi drużynami. Łodzianie wygrywali większość starć (54%), ale różnice pomiędzy poszczególnymi ekipami się są duże. Najlepsze w tej dziedzinie byli Legia Warszawa i Radomiak Radom (po 56%), a najgorzej wypadła Pogoń Szczecin (49%). „Portowcy” jako jedyni przegrali większość pojedynków w defensywie.

Współczynnik goli oczekiwanych ma zobrazować, jak często drużyny dopuszczały swoich rywali do sytuacji bramkowych, a także to, jak dobre były to okazje do strzelenia gola. Wpływ na to ma więc zarówno postawa zawodników z pola, a także samych golkiperów. W podsumowaniu statystycznym bramkarzy pokazaliśmy, że łodzianie stracili mniej bramek, niż wynikałoby to z teoretycznych modeli xG. To jednak zasługa nie tylko Ravasa, ale także jego kolegów, którzy pomagali mu zapobiec utraty gola. W Ekstraklasie najszczelniejszą defensywę miał jesienią Raków, którego rywale wypracowali przez całą rundę współczynnik goli oczekiwanych na poziomie 15. Na podium znaleźli się także Warta Poznań (17) oraz Lech Poznań, Legia oraz Radomiak (po 20). Widzewiacy ze wskaźnikiem xGo (expected goals opponents) 26 zajęli w tym zestawieniu 11. miejsce. Najbardziej dziurawą obronę miała Lechia.

We współczesnym futbolu gra obronna zaczyna się już od napastnika, który często ma za zadanie naciskać na defensorów rywala, próbując odebrać im piłkę w okolicach ich pola karnego. Oczywiście trenerzy stosują różne rozwiązania taktyczne, nakazując swoim zawodnikom stosowanie także średniego czy niskiego pressingu. Wówczas tzw. linia nacisku położona jest niżej. W średnim pressingu przeciwnik z piłką atakowany jest dopiero po wejściu na naszą połowę, w niskim jeszcze bliżej własnego pola karnego. Stosowanie nacisku ma więc kilka różnych wariantów, a liczba wykonanych „skoków pressingowych” wynikać może także ze strategii rywala czy posiadania piłki przez własnych graczy. Dlatego pod uwagę wzięliśmy efektywność pressingu, czyli skuteczność poprawnie wykonanych ataków na przeciwnika w stosunku do podjętych prób. Tu Widzew ma najwięcej do poprawy. Efektywność na poziomie 43%, jaką osiągnął jesienią, to druga najniższa w Ekstraklasie – gorsi w tym elemencie byli tylko piłkarze Piasta Gliwice. Najbardziej skutecznie pressowali swoich przeciwników zawodnicy Rakowa, a dalej Lecha oraz Śląska Wrocław.

Końcowe wnioski są jasne: gra obronna Widzewa wciąż wymaga poprawy. Z jednej strony należy docenić 5. miejsce pod względem liczby straconych goli i progres, jaki łodzianie wykonali w trakcie jesiennych kolejek, z drugiej jednak pamiętać o tym, że nie zawsze Henrich Ravas popisze się znakomitą interwencją, albo Serafin Szota wybije piłkę z linii bramkowej. Wygląda na to, że sztab szkoleniowy doskonale o tym wie.

Subskrybuj
Powiadom o
3 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Rafi
1 rok temu

Byśmy byli jeszcze lepsi wymagamy wzmocnień prawie w każdej formacji. Musi być silna ławka rezerwowych.

marian
1 rok temu

cienszka analiza xd

krts
1 rok temu

Ryan nie masz racji co do współczynnika goli oczekiwanych przeciwników. To zasługa tylko Ravasa, lub nieskuteczności przeciwników. xGA bierze już pod uwagę liczbę zawodników którzy stali przed linią piłki i próbowali ją zablokować, więc ewentualne wybloki naszych obrońców nie wpływają osiągnięty współczynnik.

3
0
Would love your thoughts, please comment.x