Zapowiedź meczu Widzew Łódź – Arka Gdynia

20 marca 2015, 20:16 | Autor:

Widzew_Arka3

Po dwóch wyjazdowych porażkach widzewiacy zagrają „u siebie” z rozpędzoną Arką Gdynia. Jeśli upatrywać niespodzianki i wygranej gospodarzy, to chyba tylko w cudownych właściwościach poddębickich wód termalnych. Na papierze ekipa z Trójmiasta powinna spokojnie poradzić sobie z tiki-taką Wojciecha Stawowego.

Dwa mecze, dwie 100% sytuacje, jeden gol – to dotychczasowy efekt osobliwej taktyki, jaką wpaja od początku roku Wojciech Stawowy swoim podopiecznym. Widzewiacy grają ładnie dla oka, efektownie wymieniają podania i pozycję, wychodzą spod pressingu, mają pomysł. Nie mają natomiast punktów, bo koronkowe rozgrywanie piłki kończy się na 30 metrze od bramki rywali. Może strategia sprawdzi się lepiej na równym, jak stół sztucznym boisku w Byczynie? Murawy z dwóch pierwszych spotkań na pewno ne pomagały w technicznej dominacji nad przeciwnikiem.

Łodzianie upierają się jednak, że konsekwencja i cierpliwość zostaną w końcu nagrodzone i drużyna zaskoczy. Pomóc w tym ma wracający do pełni sił Liridon Osmanaj, który już w Ząbkach pokazał się z dobrej strony, wchodząc z ławki rezerwowych i o mały włos nie strzelając wyrównującej bramki. Mając nominalnego napastnika na boisku piłkarze Stawowego być może będą mogli inaczej, bardziej bezpośrednio, zawiązywać akcje bramkowe.

Stawowy nie będzie mógł skorzystać jutro z dwóch piłkarzy. Po raz czwarty w tym sezonie żółtą kartkę obejrzeli dwa dni temu David Kwiek i Szymon Zgarda. O ile brak Kwieka, który w sparingach strzelał jak maszyna, a i przeciwko Dolcanowi dał dobrą zmianę (zagrał w pomocy), może być odczuwalny, o tyle nieobecność Zgardy zespołowi powinno wyjść na dobre. Stawowy ufa defensywnemu pomocnikowi i sam z siebie raczej nie zdjąłby go z boiska, a de facto jest to jedno z najsłabszych ogniw w Widzewie.

Rotacja może też dosięgnąć bocznych obrońców, którzy mogą czuć w nogach 180 minut rozegrane w ciągu czterech dni, a do tego w Ząbkach spisali się słabo. Liczymy też na posadzenie na ławce Roka Strausa, który gra asekuracyjnie, bez polotu, bez pomysłu – po prostu słabo. Ale czy się doczekamy?

Widzew nie ma wyjścia, jeśli chce jeszcze myśleć o utrzymaniu w I lidze, musi wygrać. Arka natomiast przyjedzie do Byczyny pewna siebie, z zupełnie odmiennymi nastrojami. Dwa wiosenne mecze ekipa z Gdynia wygrała bardzo pewnie, aplikując po cztery gole GKS Tychy (łodzianie z nim przegrali) i mocnemu Stomilowi Olsztyn, a tracąc tylko jednego.

Po słabej jesieni arkowcy zmienili trenera, Grzegorz Niciński skasował już sześć punktów i trochę nieoczekiwanie gdynianie wskoczyli do górnej ósemki. Marzenia o awansie jeszcze na dobre nie zdążyły prysnąć po nieudanej pierwszej rundzie, a niedługo mogą powrócić. Co prawda do zbliżenia się Arki do czołówki jeszcze daleka droga, ale przy złapaniu dobrej, zwycięskiej passy, nie jest to niemożliwe i goście z pewnością wybiegną jutro na boisko właśnie z takim planem.

Kadrowo Niciński nie ma wielkich zmartwień, jedynym poważnym osłabieniem będzie brak lewego obrońcy, Marcina Warcholaka, który do tej pory wystąpił we wszystkich spotkaniach. Zastąpi go prawdopodobnie wychowanek Arki, Maciej Dampc. Dobrą wiadomością dla trenera drużyny z Gdyni jest natomiast powrót do zdrowia Bartosza Ławy. Rozgrywający znalazł się w 18 na ten mecz i być może pojawi się na boisku w drugiej połowie.

Przewidywane jedenastki:

Widzew:
Krakowiak – Kimura, Mroziński, Nowak, Lisowski – Rybicki, Rozwandowicz, Nishi, Bernhardt – Batrovic – Osmanaj

Arka:
Miszczuk – Stolc, Marcjanik, Sobieraj, Dampc – Łukasiewicz, Nalepa – Renusz, Marcus, Wojowski  – Abbott