Oceny widzewiaków po meczu z Dolcanem
19 marca 2015, 12:43 | Autor: RyanDo momentu utraty gola Dolcan grał z Widzewem, jak równy z równym i zapowiadało się nudne 0:0. Po straceniu gola ekipa z Ząbek zabrała się jednak do roboty i goście mieli problem z wyjściem spod obstrzału. Skończyło się kolejną porażką, co nie wystawia o łodzianach zbyt dobrego świadectwa.
Maciej Krakowiak:
Znów był jednym z najlepszych w zespole Widzewa. Zaliczył co prawda jeden błąd w pierwszej połowie, gdy zanotował „pusty przelot” zostawiając za sobą bramkę, ale później było już wzorowo. Przy straconych golach Krakowiak nie miał nic do powiedzenia, przy kilku innych celnych strzałach dobrze się ustawiał i wyłapywał piłki lub zgarniał je w powietrzu. A dodać należy, że całą drugą połowę grał pod światło.
Ocena: 7
Kosuke Kimura:
Miał być największym wzmocnieniem łodzian, a na razie rozczarowuje. O ile w Jaworznie zaprezentował się całkiem poprawnie, o tyle w środę zagrał katastrofalnie. Drużyna nie miała z Kimury żadnego pożytku w ofensywie, a na dodatek po jego indywidualnych błędach straciła oba gole. Przy pierwszym Japończyk niepotrzebnie wdał się w przepychanki z rywalem, przy drugim źle krył. Nie chcemy skreślać go po jednym nieudanym meczu, ale powoli zaczniemy spoglądać w kierunku Marcina Kozłowskiego, jeśli Samuraj z MLS się nie ogarnie.
Ocena: 3
Piotr Mroziński:
Zrobił delikatny postęp w stosunku do meczu z GKS, ale nadal to za mało, by móc równać się z Krystianem Nowakiem. W pierwszej połowie Mroziński nie popełniał błędów, wygrywał pojedynki 1 na 1, imponował szybkością. W drugiej posypała się cała gra defensywna i Piotrkowi zdarzyło się kilka prostych strat. Gdyby nie dwie bramki w siatce łodzian, dostałby szóstkę.
Ocena: 5
Krystian Nowak (piłkarz meczu):
Gdy drużyna traci dwa gole, trudno za najlepszego jej zawodnika wybrać stopera. Nowak jednak był zawodnikiem, który na to miano zasłużył najbardziej. Wygrał mnóstwo pojedynków, często wybijając piłkę jako ostatni z obrońców, ratując skórę „Krakusowi”. Rozgrywał piłkę, uruchamiał napastników długimi crossami, a pod koniec meczu nawet sam pobiegł do ataku, celnie strzelając. „Krycha” przerasta zespół Widzewa co najmniej o klasę, boimy się, że kwestią czasu będzie, jak „zarazi się” marazmem od swoich kolegów. Ocena w dół tylko ze względu na dwa gole na koncie (choć nie zawinione przez Nowaka).
Ocena: 7
Tomasz Lisowski:
Słabszy występ od tego w Jaworznie, a przecież i z tyszanami Lisowski nie pokazał zbyt wiele. W obronie było kiepsko, w przodzie niewiele lepiej – zapamiętaliśmy jeden dobry rajd zakończony wywalczeniem rzutu rożnego. Jak już jesteśmy właśnie przy kornerach, to chyba tylko jeden na dziesięć został wykonany tak, że piłka wpadła w środek pola karnego, czyniąc zagrożenie. W pozostałych przypadkach podania szły albo za daleko, albo kończyły się na pierwszym obrońcy. Cały czas czekamy na więcej. Może to czas, by spróbować Bartosza Brodzińskiego?
Ocena: 5
Mariusz Rybicki:
Znów zaczął na prawym skrzydle, ale częściej niż w Jaworznie schodził do środka. W pierwszej połowie był bardzo mało widoczny, bo Widzew starał się grać więcej bezpośrednich piłek i Rybicki przegrywał fizyczną walkę o nie. W drugiej błysnął, gdy otrzymał dobre podanie od Veljko Batrovica. Na szczęście asysta została spożytkowana i choć na chwilę łodzianie mogli poczuć się wygranymi. „Ryba” wczoraj nie szarżował, nie cwaniakował, zrobił, co miał zrobić i strzelił – może tak należy podchodzić do każdego spotkania?
Ocena: 6
Szymon Zgarda:
Drugi mecz Szymona, po którym nie można napisać o nim nic dobrego. Niewiele wnosił w destrukcji, przegrywając walkę i na ziemi i w powietrzu, a jeszcze niebezpieczniej było, gdy miał rozegrać piłkę. Nierzadko kończyło się to podaniem pod nogi napastników. Złapał żółtą kartkę, a powinien nawet dwie, ale sędzia Rynkiewicz darował mu w sytuacji, gdy taktycznym faulem przerywał kontrę Dolcanu. O dziwo Zgarda dograł mecz do końca.
Ocena: 4
Tsubasa Nishi:
Japończyk w starciach z rywalami wyglądał niczym junior. Nishi nie miał żadnych atutów w walce fizycznej, przegrywał główki, odbijał się od piłkarzy z Ząbek, jak od ściany. W kreowaniu gry także niewiele mu wychodziło, gdy już miał piłkę, pod naporem rywali szybko ją tracił. Zobaczył kartkę, ale w tej sytuacji akurat zagrał czysto. Po 70 minutach został słusznie zmieniony.
Ocena: 5
Edgar Bernhardt:
Podobny występ, jak ten sobotni. Bernhardt wkładał w mecz dużo serca, walczył, biegał i nie odpuszczał. Za mało było w tym jednak elementów czysto piłkarskich. Potrzeba nam z jego strony rajdów, ciekawego szarpnięcia i wystawienia dobrej piłki ze skrzydła. Sama walka i jeżdżenie na dupie to za mało, jeśli chce się walczyć o utrzymanie. W doliczonym czasie mógł wyrównać, ale świetne podanie od Nowaka przyjmował za długo i obrońcy zdążyli wybić piłkę.
Ocena: 5
Rok Straus:
Obok Kimury i Zgardy najsłabsze ogniwo w drużynie. Straus przez 180 minut, jakie spędził w tej rundzie na boisku, nie wykreował ani jednej bramkowej okazji swoim kolegom, a przecież z tego jest rozliczany. Podaje piłkę asekuracyjnie, do najbliższego kolegi, nie podejmuje żadnego ryzyka, jest przewidywalny i przez to łatwy do zneutralizowania przez rywala. Atakowany pressingiem gubi się i traci piłkę, wczoraj Dolcan miał po jego błędach dwie 100% sytuacje. Słoweniec natychmiast powinien wylądować na ławce lub wziąć się za siebie.
Ocena: 3
Veljko Batrovic:
Stawowy miał w końcu na ławce Osmanaja, ale za napastnika tym razem robił inny pomocnik – Batrovic. Wychodziło to jeszcze gorzej, jak z Kwiekiem. Czarnogórzec odbijał się od obrońców, a zagrywane do niego bezpośrednie piłki tracił z łatwością. Dopiero gdy został nieco wycofany, pokazał swoje walory i zagrał dobrą piłkę do Rybickiego. Nie dograł spotkania, na ostatnie 10 minut zastąpił go Janiec.
Ocena: 6
Zmiany
Liridon Osmanaj:
Doczekał się występu i mógł zaliczyć udany debiut. W 77 minucie zrobił to, co potrafi zrobić napastnik, wyszedł na prostopadłe podanie od Kwieka, minął bramkarza i zalazł się przed pustą siatką. Niestety piłka podskoczyła mu w momencie uderzenie i zamiast polecieć do bramki, zatrzymała się na słupku. Krótki występ Słoweńca dał jednak dowód na to, że gra z prawdziwym snajperem może wyglądać zgoła inaczej.
Ocena: 6
David Kwiek:
Po wejściu na boisko zajął miejsce w drugiej linii i było z niego już więcej pożytku. Rozrzucił kilka ciekawych piłek, nieszablonowo zagrał do Osamanaja – gdyby nie słupek, miałby asystę. Choć nie było fajerwerków, Straus mógłby się od niego dużo nauczyć. Niestety obejrzał czwartą kartkę i w sobotę nie zagra.
Ocena: 6
Mateusz Janiec:
Drugi raz tej wiosny wszedł z ławki i drugi raz była to zmiana raczej niezauważalna. Janiec nie wniósł nic do gry, ale przynajmniej nie zobaczył żółtek kartki. Raz podał piłkę bramkarzowi i to tyle, jeśli chodzi o jego krótki występ.
Ocena: brak oceny
Trener
Wojciech Stawowy:
Piłka nożna, to prosta gra, a w I lidze polskiej nawet banalna. Nie trzeba wielkich kombinacji, zmyślnej taktyki i dziesiątek podań, by wymanewrować rywala. Dolcanowi wczoraj wystarczały trzy-cztery proste zagrania, by piłka trafiła w okolice pola karnego Widzewa, powodując zagrożenie. Goście woleli (a raczej musieli) wymieniać na słabo przygotowanym boisku niezliczone ilości podań, z czego nie wynikało nic. Stawowy próbuje na nowo wymyślić koło, a rywale grają prostymi środkami i dwa razy już go ograli. Wystarczy silny napastnik, umiejący poradzić sobie w walce fizycznej, szybcy skrzydłowi i nieustępliwość w destrukcji.
Na pomeczowej konferencji szkoleniowiec łodzian zapewniał, że w sobotę Osmanaj będzie zdolny do gry od początku. Miejmy nadzieję, że w Widzewie z napastnikiem w podstawowym składzie więcej konkretów, a mniej niepotrzebnego kombinowania. Ocenę za środowy mecz obniża nie tylko pomysł i wynik, ale też trzymanie na boisku największych partaczy.
Ocena: 4