Dolcan – Widzew (wypowiedzi)
18 marca 2015, 17:52 | Autor: RyanCzternasty mecz z rzędu bez zwycięstwa stał się faktem. Tym razem Widzew został ośmieszony przez Dolcan, który wysilać musiał się raptem przez kilkanaście minut. Co po tak słabym występie łodzian powiedzieli trenerzy i piłkarze obu drużyn?
Wojciech Stawowy:
„Tydzień temu gratulowałem trenerowi GKS Tychy, a dzisiaj gratuluję Dariuszowi Dźwigale. Wiedzieliśmy doskonale, że jedziemy do dobrze zorganizowanej drużyny, która idzie za ciosem, wygrała dwa mecze. Jeśli chcieliśmy tu cokolwiek zrobić, to nie wolno było nam po zdobyciu bramki tak szybko pozwolić na wyrównanie. Błędy, jakie popełniliśmy przy obu straconych golach, spowodowały, że znów nie zdobywamy punktów, tak istotnych w naszej sytuacji. Zaległ mecz był dla nasz szansą na odbicie się w sferze mentalnej, a tak sytuacja w tabeli wpływa na morale zespołu.
Byliśmy równorzędnym partnerem dla rywala, ale za szybko daliśmy sobie wbić gola. Nie chcę mówić, że zabrakło nam szczęścia, że Osmanaj trafił w słupek, bo Dolcan przy prowadzeniu miał sytuacje, by podwyższyć wynik. Trudno więc mówić o szczęściu, bo to żadna różnica, czy przegrywa się 1:2 czy 1:3. Oblaliśmy kolejny egzamin, powtarzam jednak, że liga trwa i dopóki będzie szansa na utrzymanie, to będziemy walczyć. Pod warunkiem, że wyciągniemy wnioski z własnych błędów.”
Dariusz Dźwigała:
„Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas ciężkie spotkanie w kwestii wysiłku, jaki musimy w niego włożyć. Wiem, jak ze swoimi zespołami pracuje Wojciech Stawowy, dlatego wiedziałem, że mój zespół będzie musiał dużo biegać i być bardzo zdyscyplinowany. Próbowaliśmy wyjść wysokim pressingiem i nie udawało nam się to, dopiero po przejściu na średni pressing zaczęliśmy tworzyć okazje. Pomogła też zmiana taktyki i wejście Tarnowskiego, które rozruszało nasze skrzydła. To właśnie Paweł zrobił akcję przy golu na 1:1, zagrywając do Grzelaka. Mogliśmy zapewnić sobie zwycięstwo już wcześniej, bo mieliśmy okazję na kolejne gole, a tak do końca musieliśmy drżeć o wynik. Uśmiechnęło się do nas jednak szczęście przy słupku widzewiaka”
Mariusz Rybicki:
„Nie chcę oceniać swojego występu, bo przegraliśmy mecz, a ja się przegrywa spotkanie, to występu nie można podsumować pozytywnie. Mimo to uważam jednak, że wcale nie wypadliśmy słabo, niepotrzebnie po straconej bramce rozluźniliśmy się. Brak koncentracji doprowadził do stracenia jednej, a potem drugiej bramki. Przy bramce dostałem idealne podanie od Batrovica, pozostało mi tylko pokonać bramkarza. Nie wiem, czy pomógł nam przy tym błąd obrony, pamiętam tylko podanie od „Batro”. Pomyślałem sobie wtedy, że pójdziemy za ciosem i wygramy ten mecz. Skończyło się jednak inaczej. Cóż mogę powiedzieć? Na pewno się nie powiesimy, będziemy próbować walczyć do samego końca.”
Piotr Mroziński:
„Nie chcę oceniać na gorąco, kto popełnił indywidualne błędy przy straconych golach. Jedno jest pewne, gdy prowadzisz nie możesz tak szybko dać sobie wbić gola. Zamiast uspokoić sytuację, dostaliśmy dwie bramki, potem Dolcan się cofnął i ciężko było coś zrobić. Nie będziemy zmieniać swojego stylu gry, ale wiadomo było, że boisko jest trudne do technicznego grania, więc próbowaliśmy grać więcej bezpośrednich piłek. Nie boimy się Arki, wyjdziemy na boisku z chęcią gry o trzy punkty. Musimy w końcu wejść w serię zwycięstw.”
Tomasz Lisowski:
„Bardzo szkoda tego meczu, bo prowadząc 1:0 na wyjeździe trzeba umieć to wykorzystać, a nie dawać sobie tak szybko strzelić bramkę. Mieliśmy też swoją sytuację na 2:2, ale Osmanaj miał pecha i strzelił w słupek. Nie chcę oceniać swojego występu, niech zrobią to trenerzy. Nie wiem, czy powinniśmy coś zmieniać w naszej grze, raczej powinniśmy szukać szczęścia i przede wszystkim konsekwencji, bo przecież sytuacje mamy. Przy odrobinie szczęście mogliśmy wywieźć stąd wygraną, a tak musimy podnieść głowy, bo za trzy dni mamy kolejny mecz.”
Krystian Nowak:
„Za łatwo straciliśmy obie brami. Wynikało to trochę z naszej nieodpowiedzialności. Kimura niepotrzebnie wdał się w przepychanki z obrońcą, stracił piłkę, a ta trafiła do rywala, któremu zostało tylko strzelić z bliska do bramki. Zabrakło uspokojenia gry, wpadliśmy w pewnym momencie w taką sytuację, że non stop Dolcan wrzucał piłkę w nasze pole karne, aż w końcu strzelił drugiego. Szkoda tej pechowej sytuacji Osmanaja, piłka skoczyła mu na kępce, źle uderzył i trafił tylko w słupek.
Mamy świadomość, że kibice są źli, bo po dwóch meczach mamy zero punktów. Co mogę im powiedzieć? Że zrobimy wszystko, żeby z Arką zacząć serię wygranych i wygrzebać się z tego dołka.”
Andrzej Woźniak:
„Przedmeczowe przewidywania sprawdziły się w 100%. Dla Dolcanu był to ciężki mecz, Widzew postawił wysoko poprzeczkę. Wynik jednak w pełni nas zadowala. Mamy trzy punkty i to jest dla nas najważniejsze.”