Widzew II – RKS (wypowiedzi)
15 czerwca 2022, 21:30 | Autor: KamilDopiero rzuty karne rozstrzygnęły o tym, kto zdobędzie wojewódzki Puchar Polski. Spotkanie pomiędzy Widzewem II Łódź a RKS Radomsko było bardzo wyrównane i po stu dwudziestu minutach zakończyło się remisem. Jedenastki lepiej wykonywali jednak przyjezdni. Co po tym długim finale sezonu mieli do powiedzenia trenerzy?
Paweł Ściebura:
„Na początek chciałbym pogratulować serdecznie mojemu zespołowi dużego zaangażowania i wysiłku na boisku. Pomiędzy jednym a drugim naszym spotkaniem, grała praktycznie ta sama jedenastka, była dogrywka, więc tym większy szacunek za ten wynik. Wygraliśmy puchar i to jest nagroda za cały ciężki rok pracy. Zawodnikom należą się słowa uznania za ten rezultat.
Co do spotkania, był to mecz na wysokim poziomie taktycznym. Nie było zbyt wiele sytuacji, spotkały się dwa dobrze zorganizowane zespoły. Przed przerwą to Widzew częściej utrzymywał się przy piłce, potem skorygowaliśmy ustawienie i grę w ataku, przesunęliśmy wyżej bocznych obrońców. Szkoda sytuacji w ostatniej minucie, w zamieszaniu podbramkowym, bo mogliśmy zamknąć ten mecz bez dogrywki. W dogrywce już nikt nie chciał się otworzyć, to było trochę czekanie na rzuty karne. Same jedenastki to oczywiście trochę szczęścia, ale nie można też moim piłkarzom zabrać umiejętności strzelania karnych. A te były dzisiaj po naszej stronie.”
Patryk Czubak:
„W pierwszej kolejności gratulacje dla zespołu RKS, bo zwyciężył i zdobył Puchar Polski, więc czeka go fajna przygoda w kolejnym sezonie. Trener Ściebura gratulował swoim zawodnikom, więc i ja nie omieszkam tego zrobić w stosunku do moich piłkarzy. Ci chłopcy zostawili dużo zdrowia i dyscypliny, która w pierwszej połowie pozwoliła im przejąć kontrolę nad meczem.
Kończyliśmy to spotkanie dziewięcioma juniorami, jednym młodzieżowcem i jednym seniorem. To jest dla tych ludzi coś niesamowitego, żeby zdobywać doświadczenie, wziąć udział w takim meczu, przy takiej publiczności. To zostanie z nimi na zawsze. Kwestia tego, żeby podejść do tego świadomie. To ma nie być ich najważniejszy mecz w życiu, ale jeden z wielu. Oczywiście, piłka młodzieżowa jest taka, że nie wszyscy przebiją się na poziom centralny, jednak ci, którzy nie dojdą, będą mieli o czym opowiadać swoim dzieciom. O tej wspaniałej publiczności, która wspierała naszą drużynę do samego końca – za co z tego miejsca bardzo wszystkim dziękuję.
To jest kolejny mecz, gdy odwracamy sytuację w samej końcówce. Spotkanie skończyło się remisem 2:2. W karnych decyduje nie tylko jakość, ale też szczęście. RKS wygrał, natomiast ja jestem dumny z tych chłopaków – z tego, co dzisiaj pokazali. Przed nami jeszcze jeden ligowy mecz, w sobotę – i w nim także będziemy chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony.”
Kamil Tlaga:
„Zaczęło się dla nas bardzo dobrze, potem mogliśmy zdobyć drugą bramkę, a następnie sami straciliśmy dwie frajersko, tak jak traciliśmy często w lidze przez cały sezon. Ale wyciągnęliśmy wynik na remis i pokazaliśmy charakter. W końcówce dogrywki mogliśmy przechylić szalę dla nas, jednak skończyło się na rzutach karnych, które są loterią. Gratulacje dla Radomska. Dla naszych młodych zawodników gra na tym stadionie przy takiej publiczności była nagrodą i było widać, że trema ich nie zjadła. Doping kibiców pchał ich do przodu i grali odważnie. Generalnie to my kontrolowaliśmy mecz, a RKS głównie czekał na swoje okazje.”
Daniel Mąka:
„Zwycięzcom należą się gratulacje, ale moim zdaniem Radomsko wygrało niezasłużenie, bo to jest mecz finałowy i każdy nie chce popełnić błędu. A gościom taki się przytrafił przy naszym golu na 1:0. Sami serwujemy sobie takie horrory, podobnie było w ćwierćfinale i półfinale. Tu było tako samo, gdy doprowadziliśmy do dogrywki. W dogrywce już nikt nie chciał popełnić błędu i nie było takiej intensywności w grze. Spełniłem dziś swoje marzenie, bo wiążąc się z Akademia w roli zawodnika, to gdzieś tam z tyłu głowy miałem taką nadzieję, że jeszcze uda się zagrać na tym boisku przy tej publiczności i udało się ten cel osiągnąć wraz z kolegami z zespołu rezerw, dzięki systematycznej i dobrej grze w wojewódzkim Pucharze Polski oraz lidze. Gdybyśmy dzisiaj wygrali, to pewnie pojawiłyby się łzy szczęścia, ale zamiast nich jest mały smutek. Dla młodych zawodników była to ważna lekcja, podczas której mogli się przekonać, że muszą zaistnieć na boisku indywidualnie, żeby powalczyć o szansę gry w pierwszym zespole. Dziś grało chyba sześciu juniorów Widzewa, więc widać, w jakim kierunku idzie Akademia.”
Część wypowiedzi za widzew.com.
4k ludzi w dzień roboczy o 18:00 na meczu rezerw. Więcej niż do niedawna na pewnym stadionie w weekend na meczach ligowych ;)
Fajnie było znów odwiedzić Prostą. Tylko to słońce… :)
No Panie,to przecież wiadomo,ze w taką pogodę to „pod maszty”, nie można wchodzić bez czapeczki ;)
Brawo! Brawo! Brawo! Naprawdę grali na maksa do ostatniej minuty. Gorsi byli tylko o jednego karnego, ale tak już jest w takich meczach, kiedy musi być wyłoniony zwycięzca.
Brawo za ambicję, nieustępliwość i Widzewski charakter gry do końca! Wszyscy zasłużyli na głośne brawa!
Niestety nie można powiedzieć tego o kilku piłkarzach z Radomska, którzy na koniec zamiast biec od razu pod sektor swoich kibiców, to jeszcze zaczepnie demonstrowali swoją radość przed Naszym sektorem.
Ave Widzew!!!
Było miło. Pogoda, doping a nawet sama gra. Warto było się pojawić.
Właśnie że w dwójce w ataku gra Mąka teraz nie mamy młodzież w ataku.
Fajna Widzewska atmosfera, niewiele odbiegająca od ligowego meczu pierwszej drużyny. Widzewska młodzież wspierana doświadczeniem min. Daniela Mąki do pewnego momentu grała równorzędne zawody. Super że udało się zrobić to w Sercu Łodzi co z pewnością wywrze dobre efekty na naszą rezerwową ekipę, doda pewności siebie, pomoże poczuć ten klimat i wyznaczy dalszy kierunek rozwoju. Mam nadzieje że Dębiński wraca już po kontuzji na tory które wyznaczył w poprzednim cyklu przygotowawczym do rundy wiosennej.