W. Stawowy: „Jestem zadowolony z piłkarzy. Z testowanych także”

17 stycznia 2015, 16:19 | Autor:

Wojciech_Stawowy

Wojciech Stawowy zadebiutował dziś w roli trenera Widzewa, choć nie była to premiera oficjalna. Na tą przyjdzie szkoleniowcowi poczekać do marca, tymczasem drużyna rozegrała dobry mecz przeciwko mocnemu rywalowi z ekstraklasy. Jak remis z Jagiellonią ocenił sam Stawowy?

Trener chwalił piłkarzy i ze spotkania wyciągnął pozytywne wnioski. „Jestem bardzo zadowolony z gry w dzisiejszym meczu. W ostatnim czasie mocno pracowaliśmy na treningach nad taktyką i dzisiaj zawodnicy pokazali, że ją zrozumieli. Bardzo mnie to cieszy. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, byliśmy często stroną przeważającą, szczególnie w drugiej połowie spotkania” – mówił Stawowy.

Dobrą laurkę opiekun łodzian wystawił również graczom testowanym: „Pozytywnie oceniam występ testowanych zawodników. Jestem z nich zadowolony zwłaszcza z Tadrowskiego, który będzie dla nas bardzo dużym wzmocnieniem, podobnie, jak Japończyk Nishi oraz Maksym Kowal.”

Na pytanie o dalsze wzmocnienia, trener przyznał, że wciąż pracuje nad  nimi. Potwierdził też, że chciałby mieć u siebie Tomasza Lisowskiego, Pawła Sobolewskiego i Kamila Kuzerę. „Cały czas czekamy na sygnał w sprawie kolejnych nowych zawodników, ale już nie w mojej gestii jest załatwienie tych transferów. Jest jeden piłkarz, na którego czekam i mocno liczę na jego przyjście. Jeśli chodzi o Kuzerę, Sobolewskiego i Lisowskiego, to widziałbym ich w drużynie. Byłoby fajnie, gdyby do nas dołączyli” – podkreślił Stawowy.

Trener zdementował jednak plotki o zainteresowaniu Saidim Ntibazonkizą. „Nie ma i nie było w ogóle takiego tematu. W samolocie będzie dla piłkarzy 25 miejsc, ale dla Saidiego na pewno nie. Polecą z nami natomiast Warchoł czy Perdijic. Ich urazy nie są groźne” – krótko uciął temat.

Dowiedzieliśmy się też, kto przejmie opaskę kapitańską od Rafała Augustyniaka. „Kapitanem drużyny będzie Krystian Nowak, którego dziś namaściłem w tej roli – to moja własna decyzja” – zdradził trener.

Szkoleniowiec sprawiał wrażenie optymisty, który nie dostrzega problemów w zespole, ani w sprawach organizacyjnych. „Nie martwię się, jeżeli chodzi o sprawę stadionu. Ufam działaniom Zarządu i wierzę, że uda się doprowadzić tą kwestię do szczęśliwego finału. Jedyne, co na chwilę obecną może mnie martwić to to, że dawno nie widziałem się z żoną” – żartował Wojciech Stawowy.