M. Łagiewski: „Wszyscy dali z siebie maksa”

25 lutego 2022, 00:20 | Autor:

Heroiczny bój w meczu 1/8 finału Pucharu Polski stoczyli dziś futsaliści Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Stanisławskiego doprowadzili do dogrywki w spotkaniu z wicemistrzem kraju i dopiero w niej musieli uznać jego wyższość, przegrywając 2:4. Po końcowej syrenie głos tym razem zabrał Marcin Łagiewski. O czym mówił?

Asystent trenera podkreślił, że pojedynek ten kosztował gospodarzy mnóstwo sił. „W dogrywce i jednej, i drugiej drużynie zabrakło już sił, gra była rwana, chaotyczna. Staraliśmy się, żeby to spotkanie przechylić na naszą korzyść. Graliśmy jak równy z równym trzecią drużyną w tabeli Ekstraklasy, z wicemistrzem Polski. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżają do nas znakomici zawodnicy, którzy potrafią w ten futsal grać. Postawiliśmy im się tak, jak tylko mogliśmy. Teraz myślimy wyłącznie o starciu z Futbalo. To będzie trudny mecz, gdyż po chłopcach widać, że dali z siebie maksa. Na więcej już by im fabryka nie pozwoliła. W niedzielę będziemy musieli wygrać w sferze mentalnej, bo nogi mogą nie ponieść nas tak, jak byśmy chcieli” – stwierdził na gorąco.

Widzew grał z Constractem jak równy z równym. Łodzianom nie pomagały kontrowersyjne decyzje arbitrów. „Newralgicznym momentem była sytuacja w pierwszej połowie, przy naszym prowadzeniu, gdy sędzia liniowy podjął kuriozalną decyzję, żeby ukarać Eryka Jarzębskiego za faul na bramkarzu, a to ewidentnie bramkarz sfaulował naszego zawodnika. Później na parkiet wkradła się lekka nerwowość. Nie chcę oczywiście zrzucać winy na sędziów, bo pracowali tak, jak mogli, jednak kilka decyzji było kontrowersyjnych, z mojej perspektywy krzywdzących dla nas. Zwłaszcza że to my gramy w I lidze i wicemistrz Polski powinien pokazać swoją wyższość na parkiecie, bez korzystania z pomocy arbitrów. Jeśli chodzi o rzut karny, to według mnie on został podyktowany prawidłowo, a Maks popchnął rywala” – przyznał w rozmowie Łagiewski.

Podopieczni trenera Stanisławskiego też mieli swoje okazje, aby wyrównać, ale momentami brakowało im szczęścia. „Nawet w końcówce, przy stanie 2:3, kiedy wycofaliśmy bramkarza i graliśmy w przewadze, mieliśmy kilka sytuacji, w których zabrakło nam tego przysłowiowego łutu szczęścia. Bramkarzowi Lubawy piłka odbiła się raz od biodra, raz od parkanów, to były interwencje nie z futsalu. To one pozwoliły uchronić jego zespół od utraty gola” – usłyszeliśmy.

Pomimo porażki, nikt nie spuszcza głów. Już w niedzielę mecz z Futbalo Białystok, w którym Widzew będzie mógł sobie zapewnić awans do Ekstraklasy. „Ta porażka jest także naszym sukcesem, bo ci zawodnicy pracują na to, żeby w takich spotkaniach pokazywać się kibicom i mediom, żeby o tym widzewskim futsalu było głośno, żeby ten charakter z trawiastych boisk przenosić na parkiet. Mam nadzieję, że podoba się wam to, co oglądaliście nie tylko dziś, ale w każdym meczu. Porażka jest wkalkulowana w sport. Możemy dociągnąć tę ligę z kompletem wygranych, jeżeli się to uda, to będzie olbrzymia nobilitacja. Dzisiaj się nie udało. Gratulujemy zwycięzcom – niech teraz powalczą o zdobycie Pucharu Polski” – zakończył asystent trenera.

Subskrybuj
Powiadom o
1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
R2ONLY
2 lat temu

Super spotkanie. Dobrze się oglądało.

1
0
Would love your thoughts, please comment.x