M. Stanisławski: „Wiedzieliśmy, że pierwszy gol nas poniesie”
8 lutego 2022, 23:30 | Autor: KamilWe wtorkowy wieczór futsaliści Widzewa Łódź wywalczyli awans do 1/8 finału Pucharu Polski! Choć podopieczni Marcina Stanisławskiego do przerwy przegrywali z ekipą FC Toruń dwiema bramkami, w drugiej połowie zagrali niemal koncertowo i ostatecznie zwyciężyli 3:2! A co po spotkaniu powiedział grający opiekun łodzian?
Dwa stracone gole spowodowane były decyzją o wycofaniu bramkarza. Szkoleniowiec przyznał się do tego, że popełnił wtedy błąd. „Z perspektywy czasu to była zła decyzja. Przed meczem rozmawialiśmy jednak o tym, że jeśli po dziesięciu minutach będziemy odstawać od rywala, to wycofamy bramkarza. Głównie po to, żeby cierpliwiej konstruować nasze akcje. Popełniliśmy jednak zbyt dużo błędów indywidualnych. Najpierw rywal przejął piłkę po próbie Marcina, przy kolejnej sytuacji nastąpiła istna spirala pomyłek. Ja jeszcze sporo tych złych decyzji podejmę, ale gdybym jej nie podjął, to może tego żałowalibyśmy jeszcze bardziej” – zdradził na gorąco.
W drugiej połowie widzewiacy nie tylko zdobyli trzy bramki, ale także całkowicie zdominowali grającego w Ekstraklasie przeciwnika. Trener się tego nie spodziewał. „Inne były odległości w I lidze, inne były tutaj. Inna była agresja, doskoki i wiele innych rzeczy. Staraliśmy się do tego dostosowywać. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że dajemy jeszcze mocniej z wątroby. Mając tylu kibiców wiedzieliśmy, że jeżeli zdobędziemy bramkę na 1:2, to ona nas poniesie. Gdybyśmy stracili na 0:3, wycofalibyśmy bramkarza. Wydarzyło się na szczęście to pierwsze. To było piękne widowisko i cieszę się głównie z tego, że uwolniliśmy ten nasz potencjał – i piłkarski, i fizyczny. Nie sądziłem, że będziemy w stanie zdominować takiego przeciwnika naszą fizycznością, ale również indywidualnościami, bo znakomite zawody zagrali Daniel, Michał czy Maks. Zwłaszcza ten ostatni dał dziś bardzo duży impuls” – przyznał w pomeczowej rozmowie.
Zwycięstwo okupione zostało bardzo dużym zmęczeniem oraz poważną kontuzją Tomasza Gąsiora. A już w sobotę łodzian czeka prestiżowy pojedynek z FC10 Zgierz. „Rezultat 0:2 w futsalu to jeszcze bardziej niebezpieczny wynik niż w piłce. Gdy strzela się gola na 1:2, zwłaszcza przy własnej publiczności, to przeciwnik zaczyna mieć bardzo trudno. Toruń grał dzisiaj na pograniczu faulu, tych przewinień powinno być więcej na naszą korzyść. Mecz był w naszym wykonaniu świetny i cieszę się, że go zagraliśmy. Niestety, przypłaciliśmy go kontuzją Tomka, ale gdybym miał wybrać taki scenariusz odwrócenia wyniku, który przypłacimy ewentualną porażką w Zgierzu, to bez wahania bym się na to zdecydował. Oczywiście do soboty się zregenerujemy i tam będziemy walczyć o pełną pulę” – mówił trener Stanisławski.
W 1/8 finału na Widzew czeka aktualny wicemistrz Polski, Constract Lubawa. To rywal z jeszcze wyższej półki. „Ten mecz będzie nagrodą za tę wygraną. Przyjedzie do nas dwukrotny wicemistrz Polski, fantastyczny zespół, który w składzie ma wielu reprezentantów Polski czy Brazylijczyków, takich jak Pedrinho, czyli chyba najlepszy gracz w historii Ekstraklasy. Dla nas to będzie jednak preludium do tego, co będzie nas czekać po awansie” – dodał szkoleniowiec.
Po czymś takim nie ma opcji, na mecz z Podkową 19-20 lutego oraz pucharowy z Lubawą kilka dni później musi być kolejna mobilizacja! Akurat idealne okazje na przetarcie gardeł tuż przed startem rundy wiosennej. :D
pokonaliśmy 4 zespół Eks. gratulacje i po awans, a w meczu z Lubawą bawmy się grą, na luzie z zaangażowaniem. Kto wie …. może będzie niespodzianka.