P. Stępiński: „Pokazaliśmy się z dobrej strony”
26 stycznia 2022, 20:00 | Autor: KamilPod nieobecność Daniela Tanżyny, rolę kapitana Widzewa Łódź w prestiżowym meczu towarzyskim z Unionem Berlin pełnił Patryk Stępiński. Obrońca zanotował dobre zawody i przyczynił się do zachowania przez jego drużynę czystego konta w pojedynku z czołową ekipą Bundesligi. A co piłkarz ten powiedział po spotkaniu?
Defensor czerwono-biało-czerwonych przyznał, że jest zadowolony z ich postawy. „W środku okresu przygotowawczego trafiła nam się okazja do zagrania z zespołem z Bundesligi. Oni są w zupełnie innym momencie, w trakcie sezonu, my dopiero się do niego przygotowujemy. Uważam, że pokazaliśmy się z dobrej strony. Graliśmy odważnie, próbowaliśmy rozgrywać piłkę od bramki, zachować swój styl na tyle, na ile to było możliwe. Oczywiście przeciwnik miał kontrolę nad meczem, stworzył sobie sporo sytuacji, ale kilka osób na pewno musiało się zdziwić tym wynikiem. Dla nas to na razie sprawa drugorzędna, bo teraz skupiamy się na poprawianiu swoich mankamentów i uwypuklaniu pozytywów” – usłyszeliśmy z ust zawodnika.
Stępiński zdradził, że lubi grać z silnymi przeciwnikami. Dzisiaj Widzew nie był faworytem, zupełnie inaczej niż ma to miejsce w lidze. „To jest cenne doświadczenie. Tak samo jest zawsze podczas wyjazdów na obozy do Turcji, gdy możemy zagrać z mocnymi przeciwnikami o innej kulturze gry. Sam też wolę rywalizować z silnymi zespołami. Na co dzień jest na odwrót, bo wszyscy nastawiają się na nas tak, ja my dzisiaj nastawiliśmy się na Union. W lidze to my musimy udowadniać, że jesteśmy drużyną, która chce ją wygrać i dominować” – wyjawił gracz.
Obrońca cieszył się z możliwości wystąpienia na klimatycznym stadionie, chociaż podkreślił, że „Serce Łodzi” nieco bardziej mu się podoba. „Zagrać w takim miejscu to duża przyjemność, chociaż mówiąc szczerze nasz wygląda dużo lepiej. Ten obiekt też ma jednak swój klimat, jest dużo miejsc stojących, gdzie podczas meczów ligowych ludzie żyją wydarzeniami na boisku. W Unionie grało kilku Polaków i z ich wypowiedzi można to było wywnioskować. To może nieco mniejszy klub niż Hertha, lecz mający swój klimat oraz rzeszę kibiców” – podkreślił widzewiak.
Teraz przed podopiecznymi Janusza Niedźwiedzia spotkanie z Ruchem Chorzów. Znów to oni będą faworytami. „Dzisiaj wracamy do Polski, w piątek gramy z Ruchem. Znowu role się odwrócą, a każdy będzie oczekiwał od nas zwycięstwa. Musimy też zwrócić uwagę na zmianę nawierzchni, dzisiaj było pytanie, jak zareagujemy na jedną jednostkę na naturalnej murawie. Całe szczęście, że obyło się bez kontuzji, które już trochę nam komplikują przygotowania. Mamy więc nadzieję, że do końca okresu nic nikomu się nie przydarzy” – zakończył Stępiński.
Ten nasz David Luiz mi się podobał, trzymam kciuki za niego
A mi się zdawało że to Carles Puyol.
brawo – trenujemy dalej :)
Pozytywne wrażenie zrobił dzisiaj na mnie Dębiński, jak tak dalej pójdzie, to Danielowi będzie trudno zaistnieć w podstawowej 11. Błędów w sparingach i ostatnich meczach ligowych trudno było nie zauważyć, dlatego cieszy podwójnie postawa młodego Adama.
Młody też popełnił kilka błędów na szczęście nie zakończyło się to strata gola . Zagrał przyzwoicie i nie mieszajcie mu w głowie bo dużo ciężkiej pracy i chłodnej głowy przed nim .
Trzeba jeszcze pamiętać o tym, że on na dobrą sprawę nie jest obrońcą, tylko pomocnikiem. Ciekawe, czy z Ruchem dostanie szanse zagrania w środku pola.
Bardzo cenna wskazowka .Zagra ktoś przyzwoicie i juz wyrasta w opinii niektorych na wielkiego konkurenta np.Tenzyny.Trochę wiecej rozwagi (Piri).
To chyba różne mecze oglądaliśmy. Debiński miał straty które w przypadku lepszego zachowania rywala mogły zakończyć się stratą bramki. Oczywiście tłumaczy go wiek i doświadczenie którego z racji właśnie wieku nie posiada. Oczywiście w przyszłości może być pożytek z tego zawodnika ale nie ma co wpadać w zbytni zachwyt bo podobno i kota można na śmierć zagłaskać. Dawać chłopakowi szansę ale w meczach o punkty to tylko na ogony i to przy dobrym wyniku. Poza tym zagraliśmy dziś zbyt bojaźliwie . Widocznie to wynik był najważniejszy a właściwie to by bramki nie stracić . Może to dobre ale tylko może… Czytaj więcej »
Czy ja wiem? Nie było pałowania tylko próba wyjścia z piłką od bramki czyli to co właśnie ćwiczyliśmy. Zagralo zwłaszcza w drugiej połowy sporo zawodników spoza podstawy. Uważam, że to nie wynik był najważniejszy tylko próby wyjścia z piłką od bramki. A że z takim rywalem nam to kiepsko wychodziło? W meczu o wynik pewnie zmienilibyśmy sposób wyjścia spod bramki np. na lage i walkę o główkę w środku pola. Myślę, że jednak to trening w tym meczu był najważniejszy
Chyba w defensywie i ciężkiej Częstochowie to tak
Z tym zagralismy odważnie trochę się Patryk zagalopowal:-)
Oczywiście, że zagrali odważnie. Patrykowi nie chodziło o grę ofensywną tylko defensywną. Zauważ, że bardzo odważnie wyprowadzali piłkę od własnej bramki, a przy tak silnym przeciwniku będącym na dodatek rytmie meczowym to nie lada odwaga. Brawa im za to bo solidnie przetestowali ten element gry i całkiem dobrze to im wychodziło. Praktycznie po za dwoma czy trzema wyjściami zawsze próbowali wyjść krótkimi podaniami. Brały się z tego błędy, to oczywiste, ale nie była to gra „zamuruj, wybijaj i przetrwaj”, a odważna próba wyjścia spod presingu, w grze z zaznaczam czwartą drużyną bundesligi.