Prezes o transferach: „Chcemy zabezpieczyć interes Widzewa”

Chociaż przygotowania piłkarzy Widzewa Łódź do rundy wiosennej startują już w niedzielę, cały czas nie słychać o żadnym nowym zawodniku, który miałby zostać sprowadzony na al. Piłsudskiego. Część kibiców zaczyna się więc coraz mocniej niecierpliwić. Nastroje usiłuje z kolei tonować na Twitterze prezes Mateusz Dróżdż.

Przypomnijmy, że plan na zimowe okienko to co najmniej dwa nowe nazwiska – środkowy obrońca oraz gracz ofensywny, a ewentualne następne ruchy zależeć będą od tego, kto opuści al. Piłsudskiego. Jeszcze w ubiegłym roku dyrektor sportowy Łukasz Stupka zapowiadał zaś, że na premierowym treningu zamelduje się minimalnie jedna nowa twarz. „Myślę, że przynajmniej jedna nowa osoba pojawi się na pierwszym treningu, chociaż trudno oczywiście powiedzieć to na sto procent, bo nie tylko my prowadzimy z nim rozmowy, nie tylko my przedstawiamy mu wizję klubu” – zdradził kilka tygodni temu w magazynie „Piłsudskiego 138”.

Wszystko wskazuje na to, że założenia nie będzie łatwo zrealizować – przygotowania ruszają już w niedzielę, zaś na horyzoncie nikogo nie widać. Na celowniku włodarzy czterokrotnego mistrza Polski był Dominik Piła, ale finalnie porozumiał się z Lechią Gdańsk. Młodego skrzydłowego i tak nie można byłoby traktować jako wzmocnienia na rundę wiosenną, gdyż niemal na pewno do klubu trafiłby dopiero w nowym sezonie. W mediach pojawiło się również nazwisko innego bocznego pomocnika, Kristoffera Normanna Hansena, który od początku stycznia pozostaje wolnym zawodnikiem, bo wygasł jego kontrakt z ekipą Sandefjord. Na razie 27-latek przebywa jednak na urlopie, a więc trudno przypuszczać, jaką podejmie decyzję.

Kibice czerwono-biało-czerwonych się niecierpliwią, ale czy mają powody do niepokoju? Przede wszystkim musimy pamiętać o tym, że w Widzewie chcą sprowadzić zawodników dających dużą jakość, z miejsca gotowych do gry w pierwszym składzie. Zimowe okienko nie jest zaś ku temu zbyt dogodne, bo mało komu kończy się kontrakt, a nawet jeśli, to pierwszoligowiec nie zawsze musi być dla takich graczy opcją numer jeden. W kuluarach słychać także, że w gabinetach klubowych wciąż ścierają się dwie koncepcje: czy trzymać się wcześniejszych założeń, czy pozwolić sobie na większą rozrzutność, aby jeszcze zwiększyć szanse na awans. Na razie wygrywa ta pierwsza… i chyba dobrze, zwłaszcza słysząc najnowsze doniesienia z drugiej strony miasta, gdzie swego czasu postawili wszystko na jedną kartę… Bez powodzenia.

Nastroje fanów postanowił uspokoić również prezes Dróżdż, który dzisiaj skomunikował się z nimi na Twitterze. „Wiemy w klubie, że czekacie na transfery, ale wszyscy pracujemy nad tym, by w trakcie rozmów zawsze zabezpieczyć interes Widzewa, który staramy się budować z głową i według założonej wcześniej strategii. Trzymajcie kciuki za dalsze rozmowy” – napisał sternik łodzian. Czy warto mu zaufać i uzbroić się jeszcze w cierpliwość? Naszym zdaniem tak.

Wiemy w klubie, że czekacie na transfery, ale wszyscy pracujemy nad tym, by w trakcie rozmów zawsze zabezpieczyć interes Widzewa, który staramy się budować „z głową” i według założonej wcześniej strategii. Trzymajcie kciuki za dalsze rozmowy.

— Mateusz Dróżdż (@mateusz_drozdz) January 6, 2022