Widzew musi pamiętać o limicie płac
6 grudnia 2014, 15:52 | Autor: RyanW czwartek na naszych łamach ukazała się obszerna rozmowa z Wojciechem Stawowym, który uraczył nas kilkoma ciekawymi wypowiedziami. Fani przyjęli wywiad z optymizmem, licząc na to, że spełnią się niektóre z zapowiedzi nowego trenera. Przede wszystkim rozbudzona została wyobraźnia kibiców w kwestii transferów nowych zawodników.
Stawowy mówił, że klub zamierza zrezygnować z polityki sprowadzana piłkarzy z niższych lig i celuje we wzmocnienia z ekstraklasy. „Ekstraklasa gra mecze do 15 grudnia, a my mierzymy wysoko, więc tam będziemy ich szukać. Ale musimy pamiętać o jednym: to, że my będziemy chcieć danego zawodnika nie oznacza, że on będzie chciał przyjść do nas. Widzew jest w trudnej sytuacji i wielu zawodników, mając perspektywę gry w ekstraklasie, może wybierać taki kierunek” – mówił.
Nie tylko pozycja w tabeli może przeszkodzić łodzianom w budowaniu silnego zespołu, który ma gonić stawkę i utrzymać się w lidze. Przy Piłsudskiego muszą przecież pamiętać o wiszącym cały czas nas Widzewem limicie wynagrodzeń. W czerwcu Komisja ds. Licencji Klubowych wydała mu zgodę na grę w I lidze, ale pod pewnymi warunkami finansowymi. Klub nie może wydawać na pensje więcej, niż 325 tys. zł miesięcznie. I to biorąc pod uwagę nie tylko wynagrodzenia piłkarzy, ale też wszystkich innych pracowników.
Działaczy czeka więc niełatwe zadanie. Będą oni musieli sprowadzić graczy, którzy zgodzą się przyjść do zespołu będącego jedną nogą w II lidze, a do tego nie mogącego zapłacić kwot z kosmosu, gdyż muszą zmieścić się w określonych widełkach. I muszą to być piłkarze, którzy natychmiast wniosą do drużyny sporo jakości. Inaczej kwestia uniknięcia degradacji stanie się misją niewykonalną, o budowaniu klubu zmierzającego prostą drogą do Ligi Mistrzów nie wspominając…