P. Plewnia: „Widzew to groźny, dobrze zorganizowany zespół”
4 września 2021, 16:58 | Autor: OskarPrzed podopiecznymi Janusza Niedźwiedzia ważny mecz, bo zwycięstwo nad Odrą Opole pozwoli im skrócić dystans do lidera do jednego punktu. Trener rywali zaznacza jednak, że mimo dobrej formy łodzian obie drużyny zaczną spotkanie z tego samego pułapu. Co jeszcze w rozmowie z WTM powiedział Piotr Plewnia?
– Jak na razie Odra ma w tym sezonie trzy zwycięstwa i trzy porażki. Czy uznaje pan taki start ligi za udany?
– Zawsze może być lepiej lub gorzej. Jesteśmy zadowoleni z dzisiejszej sytuacji, bo jesteśmy w środku tabeli, ale tak jak pan zauważył to jest początek ligi. Myślę, że ani euforia, ani tragizm dzisiaj w naszych sercach się nie pojawia. Gramy dalej z każdym meczem. Zobaczymy, jak to się potoczy. Na dzień dzisiejszy jest w porządku.
– Oglądałem ostatni mecz z Arką Gdynia. Przegraliście, jednak Odra czysto statystycznie miała więcej sytuacji bramkowych oraz większe posiadanie piłki. Czy ta porażka była zasłużona?
– Piłka nożna polega na bramkach, więc porażka była zdecydowanie zasłużona, bo Arka strzeliła trzy gole, a my zero. W tym sporcie jest tylko jeden czynnik, który decyduje o tym, czy klub przegrał. I w tej kwestii byliśmy o trzy bramki gorsi od przeciwników, więc z tym nie polemizuję. Posiadanie piłki nie jest żadnym środkiem do tego, żeby wygrać mecz. Oczywiście, cieszy nas w jakimś stopniu sama gra drużyny, ale to jeszcze nie było to, co do końca chcemy robić. Uważam, że Arka zdecydowanie wygrała.
– Jaka atmosfera panowała w szatni w przerwie tamtego spotkania? Czy te dwa szybko stracone gole podcięły wam skrzydła?
– Te dwa stracone gole podcięły nam skrzydła bardzo mocno, ale to nie był koniec meczu, zwłaszcza że straciliśmy je w trzydziestej minucie. I mamy do siebie trochę żalu, że spuściliśmy głowy. To jest element sportu: czasem się uda podnieść po takiej sytuacji, a czasem nie. Na pewno te bramki miały duży wpływ na to, jednak to nie jest żadne usprawiedliwienie, bo po przerwie można było spokojnie odrobić straty, nie takie mecze w życiu bywały.
Co do atmosfery w szatni, to łatwo nie było, lecz widzieliśmy cień szansy w tym, że rzeczywiście gra przyzwoicie wygląda. W tym pokładaliśmy swoje nadzieje, że uda się nam odrobić straty. Niestety, trzeci gol tak naprawdę zamknął to spotkanie. Potem już tylko próbowaliśmy jakościowo wypaść przyzwoicie. Podejrzewam, że mecz mógł się podobać z trybun. Z naszej perspektywy to było bolesne doświadczenie, chociaż każde doświadczenie powinno napawać optymizmem w kontekście wyciąganych później wniosków. Jeżeli takie będą, to zobaczymy, jak to się potoczy. Liczymy na dobre efekty, ale na dłuższym dystansie.
– Objął pan drużynę w marcu tego roku, w moim odczuciu z zamysłem poprawy gry oraz utrzymania się w lidze. Tak też się stało. Jaki cel przed panem postawił zarząd na ten sezon?
– Mamy przede wszystkim jeden konkretny cel i jest nim utrzymanie drużyny w lidze, bo obecnie ten poziom rozgrywkowy jest adekwatny do naszych możliwości. Bardzo ostrożnie posiłkujemy się tym, co możemy, a czego nie. A do tego, co się wydarzy, to jeszcze daleka droga, gdyż każdy sezon pisze swoją historię. Ten pewnie też ją napisze. Gramy o każdy punkt po to, żeby ta pierwsza liga na dzień dzisiejszy w Opolu była i to są nasze główne cele. Wszelkie inne będą pewnie ustalane na podstawie wyników w trakcie rozgrywek.
– Który spośród sześciu dotychczasowych meczów był dla pana najtrudniejszy?
– Nie ma łatwych i trudnych meczów, ja nie postrzegam tak sytuacji. To nie ma znaczenia, z kim się gra, bo każde spotkanie wymaga czegoś innego. Piłka pisze fantastyczne scenariusze. Można wygrać z pierwszym zespołem ligi po to, żeby później przegrać z ostatnim. Tutaj nie ma łatwych i trudnych meczów. Najtrudniejszy jest każdy następny mecz, z kolei ten najłatwiejszy nie zawsze bywa wygrany.
– Będziecie mierzyć się u siebie z Widzewem, z którym przegraliście na koniec poprzedniego sezonu. Uważa pan, że obecny Widzew jest groźniejszym rywalem?
– Widzew przeszedł przebudowę, więc trudno powiedzieć. Nie znam trenera Niedźwiedzia i całego Widzewa od środka. Mogę się wypowiadać tylko na podstawie tego, co widzę z zewnątrz. Z tej strony Widzew prezentuje się naprawdę nieźle, przegrał zresztą wyłącznie jedno spotkanie. Teoretycznie wydaje się, że może tak być. Mimo wszystko na boisko wyjdą dwie drużyny, które zaczynają z tego samego pułapu, czyli 0:0 i mają dziewięćdziesiąt minut do rozegrania przed sobą. Liczę na dobry mecz. Czy Widzew jest groźniejszy, czy nie, to okaże się na boisku. Nie lubię przepowiadać przyszłości, więc nie będę też robił tego teraz. Można wymyślić tysiąc scenariuszy, a tysiąc pierwszy pojawi się na murawie. Na pewno to jest groźny, dobrze zorganizowany zespół. Ma swój pomysł i świadomość tego, co chce zrobić, do tego całkiem nieźle to realizuje. Spróbujemy się przeciwstawić temu naszym pomysłem, a po dziewięćdziesięciu minutach będziemy mądrzejsi o to, która z koncepcji okazała się lepsza.
– Na koniec spytam o to, jakie zespoły pana zdaniem są faworytami w walce o awans do Ekstraklasy?
– Faworyci są, ale oni się klarują na bieżąco w tabeli. Myślę, że to jest jednoznaczne z tym, co się widzi. Ja bardzo sobie szanuję rywalizację, więc nie będę przedstawiał faworytów. Jeżeli ktoś chce postrzegać faworytów, niech spojrzy na tabelę. Ja poczekam na rozwój sytuacji.
Rozmawiał Oskar
ma ktoś strema
W sumie facet ma rację. Po co te dywagacje i wróżenie z fusów, trzeba wyjść na boisko i zapier….ć. Wszystko w głowach i nogach zawodników, a mecz meczowi nierówny. Faworyci sami się objawią, a po rundzie jesiennej będzie można więcej powiedzieć. Miejmy nadzieję, że jednym z nich będzie WIDZEW. Naprzód piłkarze, jutro ambicja wam karze, grać na całego i walczyć do upadłego…
a za co ty ich chcesz karać ? :D
Każe ;)
Fajny zawodnik , nie wirtuoz ale jeden z tych , których dobrze się wspomina za ich podejście do pracy. A czytając wypowiedzi , również niegłupi trener. Życzę mu trzech punktów ale począwszy od …6 września :-)
Życiowo , bardzo fajny Człowiek. Do tego twardziel w pracy treningowej. Prowadziłem Go po krzyżowym, gdy był Naszym Zawodnikiem. Profesjonalista. Obyśmy, teraz, tylko takich mieli w Klubie. Szacunek.
A to ciekawe ,co piszesz . Ja miałem okazję poznać Piotra podczas gry u nas i tak jak wspominałem, również mogę wypowiadać się o nim tylko pozytywnie. Kontuzję faktycznie miał straszną. Na marginesie : Boże kiedy to było…? Tyle lat. Już ponad 10 jak nie mieszkam w Polsce… Pozdrawiam serdecznie.
w końcu jakiś trener rywali nie bujający w obłokach tylko twardo stąpajacy po ziemii bez gadek typu „walczymy o 3 punkty” „nie mamy kompleksów „itd …. niech wygra lepszy i oby to był jutro WIDZEW