TKzM: „Cacekgate”
6 października 2014, 23:28 | Autor: RedakcjaCoraz większymi krokami zbliżają się Wybory Samorządowe, a co za tym idzie: walka o wprowadzenie do Rady Miasta widzewskich kandydatów. Dlatego najnowszy felieton Twardego Kibola z Młyna dotyczy głównie spraw związanych z kampanią wyborczą i jej podtekstami w tle.
„Cacekgate”
Jest nieźle, naprawdę nieźle. Cacek Sylwester, nasz najwspanialszy prezes zbzikował totalnie. Odpłynął nam w czeluści własnej wyobraźni, której głębokie pokłady są niezbadane przez żadnego psychoanalityka. Ostatni z najnowszych pomysłów, to pokazanie kibicom, że ci są dla niego niżej, niż bydło na polu. Dzięki temu uraczono widzewiaków na wejściach na stadion kontrolą godną największych specjalistów od uprzykrzania życia kibicom, czyli ochronie na stadionie Legii zajmującej się przyjezdnymi – kto był ten wie. Trzeba chyba czujniej sprawdzać przed meczami, czy w gabinetach prezesów nie przesiadują zasłużeni dla walki z kibolstwem byli, legijni prominenci Miklas i Dziewulski.
Ale o czym innym drodzy Państwo. Wybory! Środowisko kibiców podjęło – trzeba przyznać – odważną decyzję wiążąc swe nadzieje na miejsca w Radzie Miasta z Prawem i Sprawiedliwością. Wybór wydaje się być sensowny, bo nikt się z Platformą kurwić nie będzie, a PiS to jedyna realna alternatywa na przepchnięcie naszych do Miasta. Marzyłby się oczywiście alians z Ruchem Narodowym ale tu trzeba sentymenty odłożyć na bok i być w tym autobusie, który jedzie najszybciej. I oczywiście nie chodzi tu o programy polityczne itp., bo każdy dobrze wie, że nasi kandydaci nie są członkami partii i mają jedną podstawową misję, dla której mają znaleźć się w Radzie – są to interesy Widzewa i wszystkiego co z nimi związane. Jeśli ktoś tego nie rozumie i próbuje prawić morały „że jak to z PiSem”, to jest dla mnie zwykłym prowokatorem i bezmózgowcem.
Jednak nie wszystko jest tak piękne i proste. Otóż okazało się, że Sylwester na spółę z działaczami klubowymi, trzymali jeden mały szczegół w tajemnicy do samego końca. Szczegółem tym jest fakt kandydowania do Rady Miasta Kuleszy Michała – cackowego Ministra Prawdy. Kandydowania z list…PO.
Mało? W takim razie jak wam się podoba, że Kulesza startuje w okręgu wyborczym naszego kandydata, który swoją ciężką i nieustępliwą pracą doprowadził do tego, że jesteśmy tak blisko nowego stadionu na Widzewie? Otóż Kulesza staje w szranki z Rafałem Markwantem, który kilka lat wiercił dziurę w brzuchu mnóstwu ludzi, by umożliwić budowę stadionu i pilnować tego od początku do końca. Cacek Sylwester postanowił więc podziękować za tę pracę Markwantowi i wystawił Kuleszę przeciwko niemu w tym samym okręgu wyborczym, tyle że z list Platformy, której Wojewoda zamykała nam niejednokrotnie trybuny i prześladowała nasz klub. Ale co to dla Sylwestra? Było minęło. Niezły miszmasz, co?
O co tu chodzi? Można się tylko domyślać, że Kulesza jest kolejną marionetką w rękach Cacka, który zawarł się tu jakiś niejasny deal z Hanną. Pytanie, jakie się nasuwa, to co przehandlował Cacek w zamian za wystawienie tej kandydatury z list PO? Kolejne pytanie, które się nasuwa, to czy uderzenie w kibiców na parę tygodni przed wyborami (zakaz transparentów, opraw i celowe zmniejszanie liczby kibiców na meczach) nie ma na celu uniemożliwienia im propagowania widzewskich kandydatów i informowania o możliwości głosowania na naszych – „prawdziwych naszych”. W końcu Sylwester zdążył już się wygadać w Radio Łódź, że ma wielkie obawy odnośnie wyborów, czyniąc jak zwykle prostacką sugestię, iż proponowana wcześniej klubowi kwota prywatnych pieniędzy na zatrudnienie dodatkowego trenera, lepszego od Pana Wąsa, zostanie teraz pewnie spożytkowana na kampanię wyborczą kibiców Widzewa. Ewidentnie tu widać, że coś tam go bardzo wewnętrznie boli z tym kandydowaniem kibiców do władz miasta. Może obawia się, że w ten sposób będziemy zawsze trzy kroki przed nim i dodatkowo będziemy mieć wgląd w jego niejasne działania w różnych sprawach? A może wywalczył coś dla siebie w zamian za pomoc Hannie w postaci utrudniania kampanii promujących naszych ludzi z list PiS, największego konkurenta Platformersów? Istne „Cacekgate”…
***
Jeszcze krótko na zupełnie inny temat. Cieszy postawa kibolstwa na boiskach B Klasy w barwach TMRF i jednocześnie cieszy widok ujadających kibiców Akademii Piłkarskiej, zwanej kiedyś ŁKS PTAK. Ujadają, bo nie mogą przeżyć tego, że to widzewiacy ruszyli z taką inicjatywą a nie oni – protoplaści kibicowania na świecie, prawilniacy numer 2 w Polsce, depczący po piętach w tym względzie legionistom.
Twardy Kibol z Młyna