Mroziński dopingował kolegów z trybuny VIP
29 września 2014, 10:21 | Autor: RyanMimo, iż w sobotnim spotkaniu Piotr Mroziński nie mógł wystąpić ze względu na nadmiar żółtych kartek, piłkarz i tak wybrał się do Chojnic, by grę kolegów oglądać z perspektywy trybun. Po meczu nie miał jednak wesołej miny. Trudno się dziwić, pod nieobecność kapitana drużyna Widzewa znów przegrała.
Zawodnik mówił nam po meczu, że do Chojnic przyjechał na własną rękę. „Nie mogłem jechać z kolegami autokarem, bo w momencie jak on wyjeżdżał ja zaczynałem swój trening na stadionie. Później jednak wsiadłem w samochód i wraz z dziewczyną pojechałem na mecz” – powiedział nam.
Ocena gry w wykonaniu jego partnerów nie mogła być wysoka. „Początek meczu w ogóle nie zapowiadał takiej katastrofy. Chłopaki dobrze zaczęli, były akcje, ale zabrakło konkretów, jakiegoś celnego strzału czy dobrego otwierającego podania. Potem stało się to, co nas dotyka od dawna – pierwi straciliśmy bramkę i trzeba było gonić wynik. Nie udało się” – podsumował występ swoich kolegów Mroziński.
Pomocnik nie krył żalu, że grze Widzewa przeciwko Chojniczance mógł się jedynie przyglądać z boku. „Pewnie, że chciałoby się wejść na boisku i pomóc kolegom, ale niestety przepisy są przepisami i musiałem pauzować. Na mecz z Wisłą Płock jednak wracam i zamierzam zrobić wszystko, by przyczynić się do pierwszej wygranej przed własnymi kibicami. To powinno rozpocząć nasz marsz w górę tabeli” – zapowiada „Mrozu”.