Oceny widzewiaków po meczu z Chojniczanką
28 września 2014, 12:51 | Autor: RyanDrużyna Widzewa nie przestaje zawodzić. Łodzianie pozostają bez wygranej już od pięciu kolejek, a porażka w Chojnicach strąciła ich na miejsce spadkowe. Oceny po spotkaniu z Chojniczanką nie mogą być więc pozytywne.
Dino Hamzic:
Ciężko się do niego o coś przyczepić. Przy obu straconych golach nie miał większych szans. Przy pierwszym został wręcz ośmieszony (podobnie, jak cała obrona) i posadzony na tyłku, a piłka poleciała już do prawie pustej siatki (stał tam tylko Marcin Kozłowski). Przy licznych wyjściach na przedpole Hamzic był jak zwykle bezbłędny i skuteczny. Jedyne, czego nam wczoraj brakowało u Bośniaka, to szybkich i celnych wznowień gry.
Ocena: 6
Marcin Kozłowski:
Początek – jak cała drużyna – miał udany. Podchodził wysoko i angażował się w rozegranie piłki, ale gdy ją już miał nie umiał celnie podać kolegom czekającym w polu karnym. Po kwadransie gra siadła, także Kozłowskiemu, który w 22 minucie sprokurował swoją stratą groźną akcję rywali. Chojniczanka nie zdobyła gola tylko dzięki interwencji Krystiana Nowaka. „Cinek” miał też doskonałą okazję do wyrównania, ale w drugiej połowie zabrakło mu spokoju i będąc przed bramkarzem posłał piłkę nad poprzeczką. Pod koniec zmieniony, gdy zespół przeszedł na grę trójką obrońców. Obejrzał czwartą kartkę i za tydzień ma wolne.
Ocena: 5
Krystian Nowak:
Widzewiacy zagrali słabe zawody i niestety do kolegów dostroił się w sobotę Nowak. Szef łódzkiej defensywy fatalny błąd popełnił w 22 minucie, gdzie poszedł na raz w Marka Gancarczyka i nie trafił wślizgiem w piłkę. Na szczęście zdążył wstać, ruszyć w pościg za pomocnikiem i już w polu karnym wybić futbolówkę na róg. To świadczy o wielkich umiejętnościach, ale też sporej niedokładności. W drugiej połowie jak juniora ograł go Rafał Siemaszko, ale Nowaka asekurował Augustyniak, bo byłby klops. Ocena obniżona całemu blokowi za stratę pierwszego gola.
Ocena: 5
Rafał Augustyniak:
Po przesunięciu do obrony czuje się pewnie i ten manewr nie jest zły, bo w środku pola jest teraz więcej kreatywnych zawodników. Wczoraj Augustyniak nie zagrał źle, ale zdarzyło mu się kilka niepewnych interwencji. Za utratę pierwszej bramki obniżamy oceny wszystkim obrońcom, co uderza też w notę „Augusta”.
Ocena: 5
Cristian del Toro:
Kolejny kiepski występ del Toro. O ile w większości pojedynkach obronnych jeszcze jakoś dawał rade, to w ofensywę wnosił kompletne zero. Każde dośrodkowanie wędrowało albo poza boisko albo było zablokowane przez pierwszego obrońcę. Fatalnie Hiszpan wykonał też dwa rzuty wolne, po których piłka leciała na wysokości piątego piętra. Całkowity brak dynamiki i dryblingu powodują, że jest on praktycznie bezużyteczny przy linii bocznej. Może wpływ na jego dyspozycje miał fakt, że po godzinie gry oddychał rękawami. Tak przygotowano go do sezonu.
Ocena: 4
Dimitrije Injac (piłkarz meczu):
Trudno było nam wybrać piłkarza meczu w barwach Widzewa, ale zdecydowaliśmy się na Serba, który po prostu popełnił najmniej błędów. Dobrze rozbijał ataki rywali, w 32 minucie posłał kapitalne podanie prostopadłe z głębi pola, ale Mariusz Rybicki niestety zwlekał ze strzałem i z akcji wyszły nici. Injac grał mądrze, wywalczył kilka rzutów wolnych, ale fajerwerków nie było.
Ocena: 6
Bartłomiej Kasprzak:
Blado, znów blado, a przecież jeszcze wiosną był to jeden z najlepszych środkowych pomocników w ekstraklasie. Teraz w Kasprzaku nie ma już nic z tamtego zawodnika. Brakuje mu nawet sportowej agresji, z której słynie. Niedokładne podania, mało odbiorów, brak strzałów (a mógł uderzać z 10 metrów, ale wolał jednak czekać i wypchnięto go poza pole karne).
Ocena: 5
Boris Dosljak:
Wybiegł w pierwszym składzie, ale już po przerwie go nie było. Naszym zdaniem nie zgrał aż tak źle, by zdjąć go z boiska po 45 minutach, a jeśli nawet, to do zmiany było co najmniej jeszcze kilku kolegów. Dosljak był pod grą, starał się kreować ją na prawym skrzydle. Być może trenerzy uznali, że za mało włączał się do obrony. Tego faktycznie brakowało.
Ocena: 6
David Kwiek:
Jeden z lepszych widzewiaków w tym meczu. Zwłaszcza w pierwszym kwadransie Kwiek był bardzo aktywny i szalał na lewej stronie, często schodząc tam ze środka. Niestety wszystkie jego podania były niecelne. Zabrakło nam też strzałów w jego wykonaniu i kombinacyjnych akcji z partnerami. Jedna z nich, rozegrana w drugiej połowie, pokazała, że jak się chce, to można. Szkoda, że po „klepce” Kwiek-Warchoł-Duda pomylił się Kozłowski.
Ocena: 6
Mariusz Rybicki:
Wrócił stary „Ryba”, czyli zawodnik szarpiący na skrzydle, szukający bardziej indywidualnych popisów, niż kolegów, z których nie wynikało nic. Rybicki stracił większość piłek, ani razu nie strzelił na bramkę, nie wywalczył żadnych groźnych rzutów wolnych. Szkoda, bo liczyliśmy, że jego powrót ożywi grę z przodu. Okazuje się jednak, że jego kiwki są za słabe nawet na I-ligowych „drwali”.
Ocena: 4
Damian Warchoł:
Grał aktywnie, często schodził do środka boiska, by pomóc w rozegraniu piłki. W polu karnym niestety nic nie zwojował, choć nie miał też jakichś konkretnych sytuacji. W 74 minucie, po zamieszaniu w polu karnym Chojniczanki miał najlepszą, ale Tomasz Mikołajczak po strzale Warchoła wybił piłkę z linii bramkowej. Wytrzymał całe 90 minut bez kontuzji.
Ocena: 5
Rezerwowi
Adam Duda:
Już w przerwie zmienił Dosljaka i łodzianie grali praktycznie dwójką napastników. Duda skupił się jednak na walce z obrońcami i padaniu na murawę, zamiast na grze w piłkę. W 54 minucie znalazł się w sytuacji strzeleckiej, ale nie miał łatwej pozycji i pół-lobem posłał piłkę nad poprzeczką. Pod koniec meczu po jego strzale piłka trafiła w polu karnym w rękę któregoś z rywali, ale jedenastki nie było.
Ocena: 5
Konrad Wrzesiński:
Dostał kwadrans i nawet trochę w nim pokazał – raz gorzej, raz lepiej. Było i dobre dośrodkowanie do Dudy i akcja, po której mógł wyjść sam na sam, gdyby nie stracił piłki. W 88 minucie uderzył na bramkę z 17 metrów, ale w sam jej środek. Złapał też głupia kartkę za dyskusje z sędzią (tak, jak Duda i Augustyniak).
Ocena: 5
Mateusz Broź:
Zagrał krótko, bo raptem kilka minut, ale i tak zdążył nam solidnie podnieść ciśnienie. Na cztery kontakty z piłką, trzy miał nieudane. Oddał dwa strzały – oba niecelne, z czego ten drugi określa się zazwyczaj mianem „futbolowe jaja”.
Ocena: brak oceny
Trener
Włodzimierz Tylak:
Jedenastka, jaka wybiegła w Chojnicach, dobrana była właściwie. Tu nie możemy mieć pretensji, skoro w 100% pokrywała się z tą, jaką przewidywaliśmy w naszej przedmeczowej zapowiedzi. Pierwsze 15-20 minut oglądaliśmy inny zespół, nie opuszczający okolic pola karnego rywali. Gdyby choć jedna z tych licznych akcji dała Widzewowi gola, byłaby ogromna szansa na zwycięstwo i Włodzimierz Tylak mógłby choć na chwilę poczuć ulgę i zamknąć nieco usta krytykom. Potem było jednak, jak zawsze – dekoncentracja w obronie, strata gola i walka przez całe zawody o odrobienie strat.
O ile podczas samych zawodów nie można mieć większych pretensji, bo to piłkarze byli bardzo nieskuteczni, o tyle trener znów dał pokaz ignorancji i bezradności na pomeczowej konferencji. Za to jego ocena spada bardzo nisko.
Ocena: 4