Janusz W. przyznał się do korupcji. Co z kasą dla Widzewa?
12 września 2014, 14:39 | Autor: RyanByły selekcjoner reprezentacji Polski, zdobywca z drużyną olimpijską drugiego miejsca na IO w Barcelonie, a później także szkoleniowiec Widzewa – Janusz W. – ma spore kłopoty z prawem. Wrocławska prokuratura, zajmująca się sprawą korupcji w polskiej piłce, postawiła mu zarzuty związane z jego pracą w Świce Nowy Dwór Maz. Właścicielem klubu był Wojciech Szymański, zamieszany w ustawianie meczów Widzewa, jako jego późniejszy udziałowiec.
W. wyjawił niedawno, że ma zamiar dobrowolnie poddać się karze. Dziś rozpoczął się jego proces sądowy, na którym podtrzymał swoje stanowisko i przyznał do zarzucanych mu czynów, wyrażając skruchę. O zeznaniach trenera przed sądem poinformował blog „Piłkarska Mafia”, który zajmuje się sprawą korupcji w polskim futbolu. Informację potwierdziły także inne media.
Janusz W. (sąd nie zgodził się na ujawnianie danych i wizerunku oskarżonego w relacjach z procesu) pytany dlaczego w śledztwie nie przyznał się do zarzutów, a zrobił to teraz mówił m.in.: „Do dzisiaj w polskiej piłce są ludzie którzy byli skorumpowani. Wtedy myślałem że to będzie szerzej”. Później sąd odczytał jego wyjaśnienia ze śledztwa. W pewnym momencie Janusz W. krzyknął ze swojej ławki „Ratujmy polską piłkę wysoki sądzie!” – czytamy na łamach bloga.
Sprawa W. jest o tyle istotna dla łódzkich kibiców, że z chwilą objęcia przez niego Widzewa w 2008 roku, podpisał on kontrakt zawierający zapis o odszkodowaniu, jakie będzie musiał wypłacić klubowi, gdyby udowodniono mu czyny korupcyjne (z tymi popełnionymi wcześniej włącznie). Sylwester Cacek, który sprowadził byłego selekcjonera na zaledwie cztery ostatnie mecze (zespół spadł z ekstraklasy), może się teraz ubiegać na drodze sądowej o zapisany w umowie okrągły milion złotych.
Czy biznesmen zdecyduje się na ten krok przekonamy się wkrótce, zapewne po zakończeniu obecnego procesu Janusza W.