P. Mucha: „Takie mecze powinniśmy zamykać wcześniej”

Osiemdziesiąt minut spędził wczoraj na boisku Patryk Mucha. Pomocnik Widzewa Łódź opuścił murawę z niegroźnym urazem mięśnia czworogłowego, a wcześniej rozgrywał raczej co najwyżej przeciętne zawody. Jak piłkarz podsumował zremisowane starcie z prowadzącą w tabeli Termalicą Nieciecza?

Podobnie jak przed tygodniem w Rzeszowie, w niedzielnym spotkaniu widzewiacy spisywali się dobrze przez pierwsze pół godziny gry. Tym razem udało im się zdobyć bramkę, chociaż do przerwy powinni mieć ich na swoim koncie jeszcze więcej. „Już tydzień temu pierwsze trzydzieści minut było w naszym wykonaniu niezłe. W Rzeszowie powinniśmy zamknąć mecz i wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej. Tak samo było teraz. Zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, doping nas niósł, napędzaliśmy się z każdą akcją. Szkoda, że przed przerwą nie padła też kolejna bramka, bo druga część byłaby inna” – stwierdził Mucha na antenie Widzew TV.

Po przerwie to goście zyskali przewagę, w efekcie czego udało im się doprowadzić do wyrównania. „Po przerwie obraz gry się zmienił – Termalica przejęła kontrolę, przez co my mieliśmy problemy w pressingu, ale i tak stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, choćby Marcina czy Karola. Gdybyśmy je wykorzystali, to wynik byłby inny. Podsumowując: dwie połowy, jedna dużo lepsza, w drugiej niepotrzebnie się cofnęliśmy, lecz nie było to zamierzone, tylko wynikło z warunków. Takie mecze powinniśmy zamykać wcześniej” – ocenił pomocnik łódzkiego klubu.

Na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego Mucha doznał urazu i musiał skorzystać z pomocy fizjoterapeutów. Jak się okazało, na tym zakończył się jego występ, a piłkarz został zmieniony przez Caique. Czy kontuzja może być poważna? „Zaczął mi doskwierać mięsień czworogłowy, poczułem, że jest twardy i nie chciałem ryzykować jego zerwaniem. Myślę, że to jednak nic poważnego nie będzie, po prostu wolałem nie kusić losu” – dodał na zakończenie.